Dziś są znani, ale też byli gnębieni w szkole. "W 5. klasie powiedziałam: mamo ja już nie chcę żyć"
Sylwia Bomba, Mateusz Damięcki, Lili Antoniak, Mariusz Kozak, Agnieszka Skrzeczkowska, Karolina Brzuszczyńska, Basia Kurdej-Szatan – wszystkie te osoby zgodziły się wziąć udział w naszej akcji i opowiedzieć o trudnych szkolnych wydarzeniach, by pokazać, jak nękanie może niszczyć młodego człowieka, jak wpływa na jego pewność siebie i przyszłość.
Ich odważny głos ma także pokazać dzieciom i młodzieży, tym osobom, które być może dziś są ofiarami szkolnych agresorów, że z tej sytuacji jest wyjście, że nigdy nie można przestać wierzyć w siebie.
Wspólnie staramy się także uwrażliwić rodziców i nauczycieli, bo ich pomoc, wsparcie może zmienić wszystko.
SYLWIA BOMBA: Wydawało mi się, że to normalne, że ktoś mnie wyśmiewa, gdy idę korytarzem, wyzywa za plecami i krzyczy mnie: ej, ty gruba świnio. Jako dziecko nie miałam tej świadomości, że powinnam o tym powiedzieć komuś, kto by mi pomógł, albo postawić granicę.
Żyłam w przeświadczeniu, że tak musi być. Jesteśmy w szkole, więc muszę przejść test, zgodzić się na jakieś zachowania, żeby być w ich paczce. A teraz wiem, że absolutnie nie musi tak być, że nie można się na to zgadzać.
MATEUSZ DAMIĘCKI: Ja osobiście dałem sobie z tym radę, ale czasami o tym myślę. Pamiętam uczucia, które mi wtedy towarzyszyły. Pamiętam poczucie bezradności, poczucie wstydu. Coś niebywałego...
W zasadzie wpisywałem się w schemat ofiary, która karana za coś, za co nie powinna być ukarana, mimo wszystko odczuwa wstyd i boi się np. zgłosić po pomoc, żeby nie zostać uznanym za tchórza czy osobę słabą. Myślę, że brakuje ludzi, którzy zwrócą uwagę na na daną osobę, bezpośrednio i konkretnie na ciebie.
LILI ANTONIAK: Na środek klasy wyszły trzy dziewczyny i mówiły: udajemy teraz głupią Agnieszkę. Zaczęły wypisywać jakieś głupoty na tablicy. A ja musiałam siedzieć w ławce i patrzeć na to. Wszyscy się ze mnie śmiali, czułam się taka malutka. (...) Wydawało mi się, że to koniec świata, a na dobrą sprawę było wyjście i można było dać sobie z tym radę, tylko trzeba było powiedzieć komuś dorosłemu.
MARIUSZ KOZAK: Byłem bardzo nieśmiałym dzieckiem, bardzo wstydliwym. W szkole podstawowej oraz w gimnazjum czułem traumę, gdy miałem mieć lekcję WF-u. Całe noce nie spałem przed tym WF-em, bolał mnie brzuch, nie mogłem się skupić na innych lekcjach. Byłem wyśmiewany przez rówieśników, a nawet przez nauczyciela, który potrafił nazwać mnie przy wszystkich ciotą.
AGNIESZKA SKRZECZKOWSKA: O dziwo nie byłam prześladowana z powodu orientacji seksualnej, ale z innych powodów, chociażby dlatego, że mam krzywe uszko. I jak to dzieci w szkole przezywały mnie: Miś Uszatek.
Czasami byłam też prześladowana z powodu stylu mojego chodzenia, ale powiedziałam sobie wtedy, że właśnie chodząc w ten sposób – trochę jak kowboj – czuję się sobą. Nie zmierzałam uczyć się chodzić, jak prawdziwa dziewczynka.
KAROLINA BRZUSZCZYŃSKA: Chyba najgorzej wspominam okres gimnazjum. Moi rodzice nie zarabiali dużo pieniędzy, nie byliśmy bogatą rodziną, a wszyscy wtedy chodzili w markowych ubraniach, na które nie było stać moich rodziców. Pamiętam, że dzieci, które nie miały tych markowych butów, ciuchów, były strasznie wyśmiewane. To mnie bardzo bolało.
BASIA KURDEJ-SZATAN: Strasznie mną to tąpnęło, dobiło mnie. Było mi bardzo wstyd, bo nie wiedziałam o co chodzi, nie rozumiałam tej sytuacji. Już nie byłam taka wesoła, naiwnie radosna. Zrobiłam się trochę bardziej wycofana, bojaźliwa, miałam wrażenie, że ktoś mnie obgaduje, że ktoś mnie nie lubi.
Znajdujesz się w trudnej sytuacji, przeżywasz kryzys, masz myśli samobójcze?
– Telefon interwencyjny dla osób w trudnej sytuacji życiowej Kryzysowy Telefon Zaufania – wsparcie psychologiczne: 116 123 czynny codziennie od 14.00 do 22.00 – Całodobowe centrum Wsparcia dla osób w kryzysie emocjonalnym: 800 70 22 22 – Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111 – Jeśli w związku z myślami samobójczymi lub próbą samobójczą występuje zagrożenie życia, w celu natychmiastowej interwencji kryzysowej zadzwoń pod numer 112 lub udaj się na oddział pogotowia do miejscowego szpitala psychiatrycznego.