Kiedy odbędą się wybory? Przedstawiciel Dudy zdradził, kiedy prezydent zdecyduje

Natalia Kamińska
23 marca 2023, 15:10 • 1 minuta czytania
Wybory parlamentarne czekają nas jesienią tego roku. Nie ma jeszcze wyznaczonej dokładnej daty. Ostatnio pojawił się pomysł, żeby mogłyby być w Dzień Papieski, czyli w niedzielę 15 października. W środę Marcin Przydacz z Kancelarii Prezydenta na antenie Radia Zet mówił o tym, kiedy prezydent podejmie decyzję w tej sprawie. Skomentował też pomysł z 15 października.
Prezydent Andrzej Duda nadal nie wyznaczył daty wyborów. Fot. Andrzej Iwanczuk/REPORTER

Kiedy możemy spodziewać wyznaczenia przez Dudę daty wyborów?

– Jak wiemy, widełki są ograniczone, ale jednak dające szansę na kilka możliwych dat – mówił na antenie Radia Zet szef Biura Polityki Międzynarodowej Prezydenta RP Marcin Przydacz.

Wtedy prowadząca Beata Lubecka zapytała: "15 października, czy taka data wyborów jest rozważana przez pana prezydenta? Czy pan prezydent się nad tym już zastanawiał?".– Konstytucja daje panu prezydentowi absolutnie tutaj prerogatywy do wyznaczenia daty – przypomniał dziennikarce Przydacz.

I dodał: "Mamy jeszcze sporo czasu. Myślę, że latem pan prezydent wskaże konkretną datę, wtedy będziemy mieli wszyscy pełna świadomość, kiedy te wybory będą".

– Czyli jeszcze na ten temat nie rozmawialiście? – padło kolejne pytanie Lubeckiej. Przydacz tak na nie odpowiedział: "Tego nie powiedziałem. Pan prezydent zastanawiał się i ma już jakieś swoje przekonania. Natomiast wtedy, kiedy będzie decyzja, to po prostu o tym poinformuje".

Wybory mogłyby odbyć się m.in. 15 października

O co chodzi z tym, że wybory mogłyby się odbyć w Dzień Papieski. Otóż, IBRiS dla Radia Zet wykonał sondaż, w którym zapytano o wybory tego dnia.

" 24 proc. badanych odpowiedziało "raczej dobrze". "Zdecydowanie dobrze" ten pomysł ocenia 11,8 proc. pytanych przez IBRiS. Odpowiedź "raczej źle" wybrało 14,1 proc. respondentów, a "zdecydowanie źle" 17,1 proc. Aż 33 proc. pytanych nie ma w tej sprawie zdania" – tak przedstawiają się wyniki tego badania, z którymi można zapoznać się na stronie radia.

Zanim jednak dojdzie do wyborów, partie muszą zdecydować, jak ułożą listy i czy wejdą w koalicje przed wyborami. A dyskusja o wspólnej liście opozycji przybrała na sile po opublikowaniu przez "GW" wyników obywatelskiego sondażu.

Badanie zostało już nazwane "zimnym prysznicem" dla partii opozycyjnych, a Donald Tusk, komentując postawę ugrupowań, które nie chcą przyłączyć się do Koalicji Obywatelskiej w nadchodzących wyborach, stwierdził: "Ten, kto narazi Polaków na przegraną demokracji poprzez własne partyjne interesy, dostanie srogie baty od wyborców".

Na opozycji trwa dyskusja nad wspólną listą ws. startu w wyborach

Kiedy opozycja mogłaby wygrać wybory i czy rzeczywiście tylko wspólna lista zapewnia jej zwycięstwo? Z najnowszego, opublikowanego w środę sondażu przeprowadzonego przez IBRiS dla "Rzeczpospolitej" wynika, że osobny start wszystkich partii nie da opozycji większości w Sejmie.

Z sondażu wynika bowiem, że w takim wariancie 34,3 proc. badanych zagłosowałoby na Zjednoczoną Prawicę, 26,4 proc. – na Koalicję Obywatelską, 9 proc. – na Konfederację, a 8,5 proc. na Lewicę (SLD, Wiosnę, Partię Razem).

Z kolei Polska 2050 w wariancie osobnym mogłaby liczyć na poparcie 7,9 proc. badanych, a PSL-Koalicja Polska na 6,2 proc. głosów, a 7,7 proc. nie wiedziało, na kogo odda głos.

Ale – i to istotna informacja w kontekście tego badania – już wspólna lista PSL i Polski 2050 oraz Ruchu Samorządowego Tak dla Polski dałaby zwycięstwo całej opozycji nawet w przypadku osobnego startu pozostałych partii.

Oddanie na nią głosów w sondażu zadeklarowało 15,3 proc., na Zjednoczoną Prawicę - 34, proc., na Koalicję Obywatelską 25,5 a na Lewicę 9,1 procent. Z kolei notowania Konfederacji w takim układzie lekko by spadły i wyniosłyby według sondażu 8,8 proc. 7,3 proc. Polaków wciąż nie wiedziałaby, na kogo oddać głos.