"Faktura za zdradę". Ujawniono zapisy tajnej umowy między Kaczyńskim i Bielanem
- Po tym, jak ujawniono aferę w NCBiR, część umowy zawartej między PiS a Partią Republikańską przestała obowiązywać - wynika z ustaleń TVN 24
- Bielaniści mieli mocno nadszarpnąć zaufanie Jarosława Kaczyńskiego i znacznie osłabić swoją pozycję negocjacyjną
- Ma chodzić m.in. o część miejsc na listach, które mieli obiecane posłowie z frakcji Bielana
- Portal TVN 24 ujawnił szczegóły umowy między koalicjantami, a politycy opozycji punktują: to "umowa za zdradę"
Portal TVN24 dotarł do szczegółowych zapisów umowy koalicyjnej, którą spisali przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości oraz Partii Republikańskiej w październiku 2021 roku. Wówczas Adam Bielan i jego ugrupowanie wypełniali lukę, która powstała w rządzie po tym, jak wyrzucony został z niego Jarosław Gowin.
Ujawniono zapisy tajnej umowy między PiS a Republikanami. Co ustaliły obie partie?
W umowie są zarówno szczegóły dotyczące miejsc na list wyborczych, stanowiska ministrów a także szefów rządowych agencji czy instytucji, czy wreszcie: posady asystentów w europarlamencie – wymienia TVN 24, dodając, że nie ma za to żadnych konkretów o postulatach programowych.
W jednym z punktów umowy wskazano wprost: "Strony ustalają, że w kolejnych wyborach do Parlamentu Europejskiego, kandydat wskazany przez Partię Republikańską otrzyma 1. miejsce na liście w okręgu wyborczym nr 5 (Warszawa II)". Ma chodzić o samego Adama Bielana, który w kuluarach miał nie ukrywać, że zależy mu na pozostaniu w europarlamencie.
Co istotne, właśnie na mocy tej umowy Partia Republikańska miała dostać nadzór nad Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Konkretnie osobą nadzorującą został wiceprezes Republikanów, Jacek Żalek. To właśnie on, gdy na początku roku wybuchła afera dod. NCBR i nieprawidłowości w przyznawaniu dotacji, podał się do dymisji.
"Według naszych informatorów w PiS, z powodu afery w NCBiR część zapisów tej umowy przestała obowiązywać" – podaje TVN 24. Niektóre z obietnic dotyczących układania list wyborczych mają już nie obowiązywać, a posłowie z partii Bielana mają o swojej sytuacji rozmawiać bezpośrednio z Jarosławem Kaczyńskim. Pozycja negocjacyjna ma być po sytuacji w NCBiR bardzo osłabiona.
"Faktura za zdradę", "każdy z nas był kuszony"
Posłowie opozycji komentowali sprawę w "Faktach po faktach" TVN 24. – Każdy z nas był kuszony i miał taką propozycję przedstawianą – powiedział Michał Wypij, który w lutym 2023 opuścił Porozumienie i dziś jest posłem niezależnym. – Dzisiaj, czytając tę umowę, dowiaduję się o prawdziwych motywacjach tych, którzy wtedy byli skłonni poświęcić interes Rzeczpospolitej, tylko i wyłącznie po to, by się nachapać i wydoić jak najwięcej – dodał. Stwierdził też, że umowa między PiS a Republikanami to "faktura za zdradę".
Tomasza Treli z Nowej Lewicy wtórował mu słowami: "Dobrało się kilkunastu kolegów, którzy podzielili się łupami i postanowili na majątku publicznym się uwłaszczyć".
Afera w NCBiR. Żalek miał powołać się na "stenogramy z nagrań"
Adam Bielan zapowiedział ostatnio pozew wobec posłów Koalicji Obywatelskiej - Dariusza Jońskiego i Michała Szczerby, którzy ujawnili potencjalne nieprawidłowości w dotacjach z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Chodzi o 55 milionów złotych przyznanych 26-latkowi, który założył działalność po ogłoszeniu naboru do konkursu z kapitałem w wysokości 5 tys. zł. Według posłów KO doradcy dyrektora instytucji "otoczyli NCBiR siecią spółek", a jedna z tych spółek, NCBiR Akces została przeniesiona do Radomia, skąd z kolei jako europoseł startował Adam Bielan.
Z kolei 123 mln zł przyznano białostockiej firmie, która przynosiła straty już od roku założenia.
Czytaj też: Bielan grozi Szczerbie i Jońskiemu za ujawnienie afery w NCBiR. "Będą konsekwencje" Po ujawnieniu tych informacji do NCBiR weszło z kontrolą CBA. Kwestię potencjalnych nieprawidłowości wyjaśnia też prokuratura. Jacek Żalek złożył już wyjaśnienia, a Onet ujawnił ich treść. "Wiceminister powołując się na stenogramy z nagrań opisuje m.in., w jaki sposób Partia Republikańska miała zabezpieczyć się finansowo na wypadek przegranych wyborów parlamentarnych. Akcja ta miała zostać nazwana "Czarny węgiel" – podał portal.