Król Karol III nie przyjedzie do Francji. Znamy powód odwołania wizyty
- We Francji od tygodni trwają protesty przeciwko zmianom w prawie emerytalnym, które ma wydłużyć okres pracy Francuzów z 62 do 64 lat
- Zbuntowani mieszkańcy wielu miast urządzają zamieszki, które mają zwrócić uwagę na brak akceptacji społecznej dla pomysłu
- Kwestie bezpieczeństwa, które zdaniem Pałacu Buckingham jest zagrożone, stały się przyczyną odwołania wizyty we Francji króla Karola III
O odwołaniu wizyty królewskiej we Francji poinformował Pałac Elizejski. Decyzja miała zostać podjęta po obopólnych konsultacjach między Francją a Wielką Brytanią, ale mimo to komentarze są dość surowe. "Decyzja jest ciężkim ciosem dla wizerunku Francji za granicą" – podaje dziennik "Le Figaro"
Król Karol III nie zagości we Francji
Wizyta brytyjskiego monarchy miała rozpocząć się w najbliższą niedzielę i potrwać do środy. Dalej Karol III w towarzystwie Camilli miał udać się z wizytą do Niemiec. Początkowo francuskie media podawały, że ta dojdzie do skutku, ale towarzyszyć będą jej wzmożone środki bezpieczeństwa. Głos w sprawie nawet jeszcze dzisiaj zabierał francuski minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin, który zapewniał, że Francja jest gotowa przyjąć króla. Ostatecznie zagrożenie, które płynie z rosnących ostatnio na sile protestach w Paryżu oraz innych miastach Francji, doprowadziły do całkowitej rezygnacji ze spotkania.
Protesty przeciwko reformie emerytalnej we Francji przybierają na sile
Sytuacja związana z protestami w kraju jest coraz gorsza. Manifestacje nadal są organizowane, a funkcjonariusze obrzucani są kamieniami i butelkami. W mediach co rusz pojawiają się kadry, na których widać płonącą infrastrukturę miejską. W szczytowych momentach protestowało nawet około miliona osób w kilkuset miastach całego kraju.
Zmiana prawa emerytalnego, którą forsuje prezydent Emmanuel Macron, zakłada podniesienie wieku emerytalnego z 62 lat do 64 lat do 2030 roku. Rząd przekazał, że reforma jest konieczna, by poradzić sobie z deficytem funduszy emerytalnych. W rozmowie z dziennikarzami bronił projektu, mówiąc, że planowane zmiany są "odpowiedzialne i sprawiedliwe". – Ta reforma pojawia się w momencie, w którym jest dużo gniewu, frustracji, zmęczenia. W rzeczywistości nadchodzi w najgorszym momencie – powiedział w rozmowie dla CNN szef związku zawodowego CFE-CGC, François Hommeril. Wskazał na inflację, która ogarnęła Europę zarówno po pandemii COVID-19, jak i rosyjskiej inwazji na Ukrainę.