Najpierw TVN, a teraz TVP? Wendzikowska o "fatalnych" wspomnieniach z "M jak miłość"
- Ostatnimi czasy o Annie Wendzikowskiej jest głośno za sprawą jej wyznania o mobbingu w "Dzień dobry TVN"
- Przed laty grała też w serialu "M jak miłość" na antenie TVP. W najnowszym wywiadzie opowiedziała, jak są tam traktowani aktorzy
Zanim Anna Wendzikowska stała się znaną dziennikarką z "Dzień dobry TVN" próbowała swoich sił jako aktorka w różnych produkcjach. Najdłużej współpracowała przy serialu "M jak miłość". W latach 2011-2018 wcielała się w postać Moniki Ochman.
Przy okazji ostatniego wyjścia na "czerwony dywan" reporter portalu Kozaczek zapytał gwiazdę o to, jak pracowało jej się na planie produkcji TVP. Wendzikowska oceniła wówczas, że warunki pracy aktorów w Polsce "nie są godziwe".
– Uważam, że aktorom w Polsce pracuje się fatalnie, uważam, że pracują bardzo długo, ciężko, w trudnych warunkach. Do tego, trudno, powiem to, chociaż nie jest to popularne, żeby o tym mówić głośno, ale aktor, przynajmniej w produkcjach, w których ja się zetknęłam, jest traktowany jako mebel – zwierzyła się Wendzikowska.
– Jak aktor staje na planie, to słyszy: "tu się przesuń w prawo, żeby złapać światełko", "tu się przesuń w lewo, żeby złapać mikrofon" i generalnie aktor jest tym ostatnim elementem, który jest słabo opłacany, to jeszcze mało szanowany – stwierdziła.
Nie omieszkała również porównać warunków pracy na planach filmowych w Polsce z tymi za granicą. – Miałam to szczęście, że grałam w kilku serialach i filmach w Wielkiej Brytanii i byłam urzeczona tym, jak fantastycznie traktowani są aktorzy. Ludzie na planie są traktowani z dużo większym szacunkiem – podsumowała.
Wendzikowska po odejściu z TVN opowiedziała o kulisach pracy
"Afera mobbingowa" z Anną Wendzikowską w roli głównej, to był jeden z głośniejszych tematów 2022 roku. Po 15 latach w "Dzień Dobry TVN" dziennikarka w sierpniu poinformowała o zakończeniu współpracy ze stacją. Kilka tygodni później w swoim poście na Instagramie wyznała, że padła ofiarą mobbingu.
"Mobbing to takie nowe słowo. Kiedyś poniżanie, gnębienie, krzyki, przekleństwa to była norma w wielu firmach. Na pewno w mediach. Podobnie teksty w stylu: nie podoba się to do widzenia, wiesz, ile osób chętnych jest na twoje miejsce? (...) Do polskiej telewizji trafiłam cztery lata po pracy w Londynie. Znałam inne standardy. Nie miałam na to zgody. Zgłaszałam, jasne, że zgłaszałam. Na początku jest jeszcze ogromne poczucie niesprawiedliwości. Potem się cichnie…" – opisywała na przykładzie swoich przeżyć.
Dziennikarka przyznała, że była poniżana, gnębiona, a z biegiem czasu każdego dnia bała się o swoją posadę. Wendzikowska w swoim poście poinformowała, że miała być oszukiwana pod względem oglądalności swoich materiałów. Mimo wszystko postanowiła sama to sprawdzić. "W momencie mojego wejścia wykres oglądalności pikował w górę. Wtedy usłyszałam, że oglądalność nie jest najważniejsza" – zdradziła dziennikarka. "Czy to mobbing? Teraz wiem, że tak" – podkreśliła. Prezenterka myślała, że to była jej wina, że jak bardziej się postara, "to wszystko będzie pięknie, a problem zniknie. Nie znikał, było coraz gorzej" – zaznaczyła.