Szelągowska znów mówi o ojczymie-pedofilu. "Z tego, co wiem, pracuje w TVP"
- Dorota Szelągowska w podcaście "WojewódzkiKędzierski" wróciła wspomnieniami do życia z przemocowym ojczymem. Mężczyzna – jak stwierdziła – był pedofilem
- Prezenterka TVN przyznała, że była wściekła na niego, że bije jej mamę. Wspomniała o incydencie z policją i o tym, jak chciała się na nim odegrać
- Córka Katarzyny Grocholi zdradziła, że jej ojczym dziś – z tego co wie – pracuje w TVP
Prowadząca "Totalne remonty Szelągowskiej" o swoim dzieciństwie
Szelągowska przyjęła zaproszenie od Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego do podcastu. W czasie rozmowy z dziennikarzami przywołała momenty z dzieciństwa.
– Najmocniejsze wspomnienie pochodzi z 1985 r., gdy ojciec odbierał mnie z prywatnego przedszkola. W ogóle się go nie spodziewałam, bo był cały czas na delegacjach. Przyszedł po mnie, przytuliłam się do niego i próbowałam powstrzymać z radości płacz, bo było mi głupio. To jest tak smutne, że pięcioletnia gówniara już miała jakąś blokadę emocjonalną. Mogłam się popłakać, a ja pamiętam wstrzymywanie płaczu – mówiła.
Była bardzo zblokowanym emocjonalnie dzieckiem, ale nie ma żalu do rodziców, bo jak powiedziała: – Tamto pokolenie po prostu nie potrafiło rozmawiać z dziećmi, opiekować się nimi i troszczyć (...) każdy dzieciak dostawał w tyłek. Jednocześnie zaznaczyła, że Katarzyna Grochola "była najlepszą mamą, jaką mogła być".
Co w domu zgotował jej ojczym, którego nazwała pedofilem?
Pisarka po rozwodzie z ojcem Szelągowskiej związała się z mężczyzną, który był przemocowy i nadużywał alkoholu. Dorota w jednym z wywiadów powiedziała, że "był pedofilem". Wojewódzkiemu i Kędzierskiemu zwierzyła się, co działo się w jej domu.
– Nie chciałam go zabić, tylko skrzywdzić. Gdy masz taką sytuację, że ojczym tłucze ci matkę, zamyka drzwi, a ty musisz dzwonić po policję, w pewnym momencie jest ci już wszystko jedno. Przekroczone zostały wszystkie moje (granice - red.), przeczytane moje pamiętniki – wyznała.
Były momenty, że próbowała się na nim odegrać. – Pamiętam, że on pojechał na jakiś wyjazd ze swoją kochanką i wrócił ze złamaną nogą z nart. I miał taki rowerek. Usiadłam, wzięłam śrubokręcik i rozkręciłam go tak, że trzymał się na ostatnich śrubach. Wiedziałam, że mnie nie dogoni, więc mogłam przed nim uciekać. Ten człowiek był zdolny do różnych rzeczy – dodała.
A co dziś dzieje się z jej ojczymem? – Z tego, co wiem, pracuje w TVP, ale nie wiem dokładnie, nie mam wielu wspomnień z tego czasu. Moja mama, jak powiedziałam o tym głośno – że jest pedofilem – stwierdziła: "Dorota, przecież on nas pozwie". Odpowiedziałam jej: "Mamo, po pierwsze nie nas, a mnie, a po drugie, zapraszam". Jest złym człowiekiem. Nie lubię w swoim życiu trzech osób, mam do nich pretensje, i on jest jedną z tych trzech osób. Gdybym go zobaczyła na ulicy, nie wiem, jakbym się zachowała – skwitowała.