Teolog o rekolekcjach w Toruniu: To nie odosobniony przypadek, tylko postępująca patologia Kościoła

Rafał Badowski
28 marca 2023, 20:48 • 1 minuta czytania
Sceny z toruńskiego kościoła wstrząsnęły opinią publiczną. Widzieliśmy na nagraniach, jak prowadzący rekolekcje publicznie upokarza młodą dziewczynę, ściągając jej spodnie. Miała ponadto przez godzinę siedzieć w klatce i chodzić na smyczy. Postanowiliśmy zapytać znawców rytuałów religijnych, czy to odosobnione zachowanie. Niestety, odpowiedź jest jednoznaczna: nie.
Sceny z rekolekcji w kościele w Toruniu obiegły polski internet. Fot. Screen / Twitter / Joanna

Informowaliśmy już o szokujących scenach w jednym z toruńskich kościołów. Uczniowie zarejestrowali, jak w kościele pw. Maksymiliana Kolbego prowadzący rekolekcje upokarzał i szarpał młodą dziewczynę w koszuli i bieliźnie. Miał zakładać jej obrożę i prowadzać po kościele na smyczy. Jak donosił lokalny serwis tylkotorun.pl, taka formuła miała być formą "przekazu moralnego". Trudno to pojąć, że publiczne upokarzanie dziecka na oczach jej kolegów i katechetów mogłoby czemuś służyć. Była wyzywana od "szmat", "kundli", zamknięta w klatce na godzinę. Na filmie widać, jak ktoś ściągnął jej spodnie i została w samej bieliźnie.


Jak podała diecezja toruńska jeszcze przed rekolekcjami w kościele pw. Maksymiliana Kolbego, "hasłem przewodnim będzie wezwanie WAKE UP nawiązujące do słów Pana Jezusa, które skierował do umarłej córki Jaira (Mk 5, 35-43), aby ją wskrzesić".

O sceny z Torunia zapytaliśmy teologa i byłego jezuitę, prof. Stanisława Obirka. Chcieliśmy dowiedzieć się, na ile zachowanie z nagrania było związane z obrzędem czy rytuałem, a na ile mogło być efektem skrzywionej fantazji prowadzącego rekolekcje.

Prof. Obirek dla naTemat o rekolekcjach w Toruniu: Wstyd dla biskupa

– Takie niecodzienne formy rekolekcji zdarzają się niestety nie tylko w Polsce. Było to ludowe wyobrażenie na temat diabła, wypędzanie demona, rodzaj egzorcyzmu, który często praktykuje się na nagich kobietach. Bo pokutuje wśród prowadzących egzorcyzmy przekonanie, że diabeł może opętać właśnie kobietę – mówi prof. Stanisław Obirek w rozmowie z naTemat. – Niestety nie są to przypadki odosobnione, tylko postępująca patologia Kościoła katolickiego. To wstyd dla biskupa, który powinien mieć kontrolę nad zakonnikami tak się zachowującymi – tłumaczy były jezuita w rozmowie z naszą redakcją. Pytamy, czemu miała służyć przemoc wobec młodej dziewczyny, publiczne rozbieranie jej czy lżenie. – Ubezwłasnowolnienie to często spotykany element egzorcyzmów – zaznacza. Religioznawca tłumaczy, że sceny z Torunia to wyraz nurtu antyintelektualnego, coraz częściej obecnego w Kościele, rodzaj płytkiej obrzędowości i religijności. Zdaniem prof. Obirka, takie sytuacje dość często mają miejsce, ale "za zamkniętymi drzwiami". Media tego nie nagłaśniały. – Dobrze, że jako dziennikarze zainteresowaliście się tym państwo, widzimy też zdrową reakcję polskiego społeczeństwa na postępującą patologię Kościoła – ocenia teolog. Jako jedną z przyczyn takich zjawisk były jezuita wymienia złe strony demokratyzacji, która wpłynęła z Zachodu do naszego kraju po upadku PRL. Kiedyś o takich zjawiskach nie było słychać. Jak twierdzi nasz rozmówca, w USA takie inscenizacje są wyrazem unaoczniania przez wynaturzonych kaznodziejów "ohydy homoseksualizmu i LGBT". Tamtejsze kościoły protestanckie mają w swoich szeregach kaznodziejów, którzy podczas tego typu widowisk potrafią gromadzić jednorazowo setki tysięcy ludzi. Jak wskazuje Stanisław Obirek, obszernie opisywał w Polsce tego typu rytuały ksiądz Andrzej Kobyliński. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" w 2021 roku ten duchowny apelował, by "natychmiast zakazać w polskim Kościele egzorcyzmów wobec nieletnich". – Od kilkudziesięciu lat szamańskie egzorcyzmy i modlitwy uwolnienia, jak w sprawie Pawła M., dominikanina oskarżanego m.in. o gwałty rytualne, są praktykowane przez część katolików w całej Polsce – wskazywał.

Bashobora "leczył" niepłodne kobiety

Jako przykład widowiska z pogranicza płytkiej obrzędowości może też posłużyć przypadek kaznodziei z Afryki, Johna Bashobory. Ten rekolekcjonista potrafił swego czasu zapełniać Stadion Narodowy w Warszawie. Podczas wystąpienia w 2015 roku, którego słuchało ponad 40 tysięcy osób, odmówił modlitwę za niepłodne kobiety. Jak twierdził, niektóre z nich uleczył. Cykl konferencji rekolekcyjnych odbywał się pod hasłem "Jezus na Stadionie". O. Bashobora mówił też o problemach religijnych, z jakimi boryka się nie tylko Polska, ale i cała Europa. – Wracam, żeby zachęcić Europę, abyście za żadną cenę nie zostawiali Jezusa Chrystusa. Nigdy! – nawoływał. Dodał, że to szatan dał człowiekowi niewłaściwy obraz dobra i zwiódł kobietę i mężczyznę w taki sposób, by z Bogiem nie łączyła ich żadna relacja. Tymczasem, jak przekonywał, tylko taka relacja może uwolnić ludzkość od lęku i sprawić, że będziemy żyli w prawdziwej miłości.