Kluczowa dymisja w rządzie Morawieckiego. W tle frustracja wyborców PiS
- W październiku 2021 roku Henryk Kowalczyk został mianowany ministrem rolnictwa, jednak od dłuższego już czasu nie może porozumieć się z rolnikami
- Protestujący rolnicy zarzucają mu m.in. brak odpowiednich kroków, mimo licznych ostrzeżeń o napływie ukraińskiego zboża
- W środę minister Kowalczyk podał się do dymisji
Henryk Kowalczyk został ministrem rolnictwa w październiku 2021 roku. Wcześniej pełnił też inne funkcje ministerialne, zarówno w rządzie Beaty Szydło, jak i Mateusza Morawieckiego. W latach 2015-2018 był szefem Komitetu Stałego Rady Ministrów, natomiast w latach 2018-2019 pełnił funkcję ministra środowiska. W ubiegłym tygodniu pisaliśmy w naTemat, że pozycja ministra rolnictwa może być zagrożona.
Minister rolnictwa podał się do dymisji
W środę podczas konferencji prasowej Henryk Kowalczyk podał się do dymisji z funkcji ministra rolnictwa. Decyzję o pozbawieniu go stanowiska miało podjąć wcześniej kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości.
– Ponieważ widać bardzo wyraźnie, że ten podstawowy postulat rolników nie zostanie spełniony, podjąłem decyzję i złożyłem rezygnację z funkcji ministra rolnictwa i rozwoju wsi –powiedział Kowalczyk w trakcie oświadczenia.
Rząd PiS chciał dymisji ministra rolnictwa
Interia już wcześniej dotarła do źródeł, które potwierdzały, że dymisja obecnego ministra rolnictwa miałaby nastąpić jeszcze w tym tygodniu. Prawo i Sprawiedliwość nie chce obciążyć całą odpowiedzialnością za relację z rolnikami wyłącznie Henryka Kowalczyka. Dlatego też rząd miał tłumaczyć zmianę chęcią nowego początku. Zasadniczym celem jest najpewniej wyhamowanie trwających od dłuższego czasu protestów.
Jednak Kowalczyk ma pozostać w rządzie jako minister bez teki. Nie będzie też rozliczany ze swoich decyzji czy zaniechań wobec rolników. Pojawiają się też spekulacje, że ponownie mógłby objąć stanowisko w resorcie środowiska lub Komitecie Stałym Rady Ministrów.
Protesty rolników
Kowalczyk od dłuższego już czasu nie może porozumieć się z rolnikami, którzy obwiniają go m.in. za to, że w ubiegłym roku przekonywał ich, by nie sprzedawali zboża. Mówił wówczas, że "w dłuższej perspektywie zboże na pewno nie będzie tanie". Zarzucają mu też, że pomimo licznych ostrzeżeń o napływie zboża z Ukrainy nie podjął odpowiednich działań. Swój sprzeciw wobec niego okazali m.in. podczas spotkania na Europejskim Forum Rolniczym w Jasionce, obrzucając go jajkami.
Decyzja PiS ma być więc odpowiedzą na liczne protesty rolników, które stają się dla partii rządzącej coraz bardziej ryzykowne. Bowiem to właśnie rolnicy i społeczeństwo wiejskie są grupą wyborców, która w znacznej części może zapewnić PiS zwycięstwo w wyborach.
Kto obejmie stanowisko ministra rolnictwa?
Według ustaleń Onetu, nowym ministrem rolnictwa może zostać szef sejmowej komisji rolnictwa Robert Telus lub były minister rolnictwa, a obecnie doradca prezydenta Jan Krzysztof Ardanowski, który cieszy się sporym szacunkiem wśród społeczności wiejskiej.
W przypadku Ardanowskiego sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana. Politycy Prawa i Sprawiedliwości mają podejrzenia, że to właśnie od podburzał rolników do protestowania przeciw Kowalczykowi. Co więcej, w 2020 roku odszedł z rządu, sprzeciwiając się wspieranej przez Jarosława Kaczyńskiego "piątce dla zwierząt".