Skibińska nie owijała w bawełnę, mówiąc o nałogu. "Nawet o poranku małpka w torebce"

Joanna Stawczyk
05 kwietnia 2023, 15:35 • 1 minuta czytania
Ewa Skibińska to znana aktorka. Po raz pierwszy otworzyła się na temat swojego uzależnienia w jednym z ostatnich wywiadów. Nawet przed rodziną długo ukrywała nałóg. Zawsze trzymała małpkę w torebce i wyciągała ją, aby dodać sobie odwagi. Z chorobą alkoholową udało jej się wygrać dzięki pomocy serdecznej przyjaciółki.
Ewa Skibińska o walce z alkoholizmem. "Nikt nie wiedział, że nałogowo piję" Fot. Facebook.com / @EwaSkibińska

Ewa Skibińska o walce z alkoholizmem. "Nikt nie wiedział, że nałogowo piję"

Większa publiczność zna Ewę Skibińską dzięki telewizyjnym serialom takim jak "Na dobre i na złe" czy "Pierwsza miłość". Aktorka skupia się jednak na swojej karierze teatralnej. Decyzję o przeprowadzce z rodzinnego Wrocławia do stolicy podjęła dwa lata temu.

Skibińska dołączyła do zespołu Teatru Powszechnego. Artystka ochoczo i intensywnie sięga po media społecznościowe. Często eksponuje swoją kobiecość i zamieszcza na Instagramie zmysłowe zdjęcia.

Aktorka w jednym z ostatnich wywiadów poruszyła temat swojego problemu z alkoholem. Nie jest tajemnicą, że w branży artystycznej wiele znanych i mniej znanych twarzy chętnie sięga po napoje z procentami.

Padło stwierdzenie, że korzystała z substancji psychoaktywnej jako, aby się pobudzić. O jej uzależnieniu nie wiedzieli nawet najbliżsi. Skibińska w wywiadzie przyznała, że już rano zdarzało jej się upychać małpkę do torebki.

"Właściwie nietrzeźwa byłam też na próbach. Nawet o poranku znalazła się małpka w torebce" – przyznała aktorka w rozmowie z "Wysokimi obcasami", tłumacząc, że długo wmawiała sobie, że alkohol dodawał jej skrzydeł i czynił bardziej odważną na scenie.

Skibińska wspomniała o pewnej sytuacji, po której zapaliła jej się w głowie "czerwona lampka".

"Do 'Poczekalni' Krystiana Lupy nakręciłam monolog, który miał być wyświetlany na scenie jako film. I Lupa tego nie wziął. Nigdy mi nie powiedział dlaczego, ale ja wiem, że na tym filmie byłam w pewien sposób nieprzytomna, jakby za szybą. A to znaczy, że jednak byłam mało twórcza po alkoholu" – oznajmiła.

Jolanta Fraszyńska podała jej pomocną dłoń. Dzięki wsparciu przyjaciółki Skibińska stawiła czoła nałogowi. I to z sukcesem. Nie sięga już po alkohol od dekady.

"Któregoś razu zauważyła, że jest dość wczesna godzina, a ja proponuję jej drinka. I zapytała wprost, czy aby na pewno nie mam z tym problemu. Wtedy się poryczałam. Ona powiedziała też o tym mojej rodzinie, a potem córka przejęła pałeczkę. I dalej już poszło. Przestałam pić. Dla swojej kondycji w pracy, dla siebie i przede wszystkim dla córki" – zwierzyła się aktorka.

– Teraz widzę, że przez okres najgorszego picia to ona była za mnie odpowiedzialna – podkreśliła, zaznaczając, że jest wdzięczna córce Helenie. Skibińska wyznała, że na początku trzeźwienia przerzuciła się na marihuanę. To nie umknęło jej terapeutce.

– Tak, choć jeszcze przez miesiąc paliłam marihuanę, myśląc, że moja terapeutka się nie zorientuje. Oczywiście, że się zorientowała. No, a potem jakoś szło, krok po kroku. Zaczęłam się na temat uzależnień edukować – przyznała.