Rzecznik szpitala podał nowe informacje o stanie zdrowia skatowanego 8-latka z Częstochowy
Skatowany 8-latek z Częstochowy. Nowe informacje o jego stanie
– Stan chłopca jest w dalszym ciągu ciężki, ale się ustabilizował. Nie mówimy o jakimkolwiek pogorszeniu sytuacji. Dziecko jest w śpiączce i będzie jeszcze przez dobrych kilka dni z powodu ran oparzeniowych, które zajmują 25 proc. powierzchni ciała – powiedział "Faktowi" Wojciech Gomułka, rzecznik Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.
Chłopiec oddycha obecnie za pomocą respiratora. W czwartek przeszedł kolejny zabieg chirurgiczny.
W ten poniedziałek policjanci z Częstochowy zostali zaalarmowani przez biologicznego ojca 8-letniego chłopca mieszkającego przy ul. Kosynierskiej, że podczas odwiedzin znalazł syna leżącego w łóżku z licznymi obrażeniami ciała. – Magda, matka Kamila, wmawiała mi, że Kamil poparzył się herbatką, którą na niego miał wylać nasz młodszy syn Fabian – opowiedział pan Artur "Faktowi".
Dramatyczna relacja ojca chłopca skatowanego przez ojczyma
Jak dodał, chłopiec "przypominał jedną krwawą ranę". – Nożyczkami cięliśmy ubranie na nim, bo krew z ran poprzysychała. Miał połamane nóżki, niosłem go na rękach do śmigłowca LPR – opowiedział.
Kolejne jego słowa są jeszcze bardziej wstrząsające. – W tym czasie matka Kamila, szła ulicą z Dawidem (ojczymem ośmiolatka, który go skatował – red.). Trzymali się za ręce i cynicznie śmiali, gdy Kamila zabierał śmigłowiec – powiedział ojciec dziecka.
W środę matka dziecka 35-letnia Magdalena B. i ojczym, 27-letni Dawid B., zostali doprowadzeni do prokuratury. Oboje usłyszeli zarzuty. Sąd przychylił się do wniosku o trzymiesięczny areszt dla podejrzanych.
27-latek oskarżony jest o próbę zabicia pasierba
Dawid B. oskarżony jest o próbę zabicia pasierba 29 marca, kiedy polewał chłopca wrzątkiem i umieszczał go na rozgrzanym piecu węglowym. Magdalenie B. śledczy zarzucają z kolei narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. Śledztwo w tej sprawie prowadzi częstochowska prokuratura.
Oprócz ośmiolatka przy ul. Kosynierskiej w Częstochowie mieszkało jeszcze czworo innych dzieci w różnym wieku. Rodzina była objęta wsparciem MOPS-u. W czwartek sąd zdecydował, co stanie się z rodzeństwem Kamila. Jak podał Onet, cytując rzecznika Sądu Okręgowego w Częstochowie, najmłodsze dzieci trafią do pieczy zastępczej w trybie zabezpieczenia tymczasowego, a starsze do placówki opiekuńczo-wychowawczej.