Mamy nowego mistrza świata w boksie! Łukasz Różański przełamał złą passę Polaków
- Łukasz Różański okazał się czarnym koniem relatywnie nowej kategorii wagowej w boksie
- Polak pokonał Chorwata już w drugiej minucie walki
- Pojedynek między Różańskim a Babiciem skończył się nokautem Chorwata
Łukasz Różański jest mistrzem świata WBC w kategorii wagowej bridger (101,6 kg), utworzonej w 2020 roku. Walka o tytuł potoczyła się w ekspresowym tempie i zakończyła się już w pierwszej rundzie, po niespełna dwóch minutach. Polak, który najpierw skutecznie unikał ciosów przeciwnika, ostatecznie go znokautował.
Szybka walka o mistrzostwo świata
Jak podaje Eurosport, Polak był na prowadzeniu od samego początku. Babić co prawda odpierał szturm, ale Polak nie pozostawał w tyle. Po jednym z ciosów rywal Różańskiego przyklęknął, a sędzia rozpoczął liczenie.
Walkę wznowiono, ale nie na długo. Zakończyła się zaledwie kilkadziesiąt sekund później. Po serii ciosów ze strony Polaka sędzia przerwał pojedynek. Łukasz Różański został ogłoszony nowym mistrzem świata.
Kim jest bokser Łukasz Różański?
37-latek stoczył walkę na swoim gruncie. Ta odbyła się bowiem w podrzeszowskiej G2A Arenie w Jasionce, a Różański pochodzi z miejscowości Czarna Sędziszowska, również nieopodal Rzeszowa. O jego niesamowitej karierze opowiedział w Przeglądzie Sportowym Onet ekspert bokserski Janusz Pindera. Jak podkreślił, nic nie wskazywało, że ten polski pięściarz kiedykolwiek będzie walczył o tak prestiżowy tytuł.
– Ta historia jest tak piękna, że aż niewiarygodna. Mówimy o człowieku, którego ktoś nie chciał przyjąć do sekcji bokserskiej, bo był za stary, miał 17 lat. Później była wieloletnia przerwa od boksu przez ciężką kontuzję – mówił Pindera.
Jak dodał, gdy "w 2016 roku Krzysztof Głowacki stracił pas na rzecz Ołeksandra Usyka, Różański miał 30 lat i dopiero trzy zawodowe walki z nic nieznaczącymi rywalami".
– Gdyby ktoś wtedy powiedział, że w przyszłości powstanie nowa kategoria – bridger i w tej kategorii zielony pas federacji WBC zdobędzie Łukasz Różański, to mówilibyśmy do niego: "Chłopie, puknij się w czoło, przecież to niemożliwe, to są żarty". A tak się stało! Na tym polega historia! – skomentował ekspert.