"To stwierdzenie było nieprawdziwe". Tak Patryk G. zmieniał zeznania, gdy śledczy pytali o Wieczorek
- Patryk G. jest byłym partnerem Iwony Wieczorek. W noc zaginięcia 19-latka miała dowiedzieć się, że ten bawi się w sopockim klubie z innymi kobietami
- Co istotne, Patryk G. jest nie tylko byłym partnerem, ale także dalszym kuzynem zaginionej. Jednak nie włączył się w poszukiwania Wieczorek, a po zaginięciu przez kilka dni nie było go w domu
- W zeznaniach mężczyzny rzuca się w oczy, że nie są one jednakowe i Patryk G. kilkukrotnie je zmieniał
Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Bawiąc się w jednym z klubów w Sopocie, dziewczyna miała otrzymać od koleżanki SMS-a, że jej były chłopak Patryk G. bawi się w innym lokalu, w towarzystwie dwóch kobiet.
Wówczas to postać Patryka G. pojawia się w zeznaniach po raz ostatni przed momentem zaginięcia 19-letniej gdańszczanki. Po tym, jak Wieczorek opuściła Dream Club w Sopocie, udała się deptakiem w kierunku mieszkania na osiedlu Jelitkowski Dwór w Gdańsku i to właśnie wtedy ślad po niej zniknął.
Sprawa Iwony Wieczorek. Kim był Patryk G.?
Sam Patryk G. w sprawie zaginięcia swojej byłej dziewczyny był przesłuchiwany kilkukrotnie. Dziennikarz śledczy Mikołaj Podolski nazwał go wręcz "jedną z najbardziej tajemniczych postaci" w tej sprawie.
Patryk G. był dalszym kuzynem Iwony Wieczorek. Z tego powodu ich relacja wywołała protesty w rodzinie. Ostatecznie jednak para stworzyła związek. Do ich rozstania doszło na skutek nieporozumień niedługo przed zaginięciem dziewczyny – znajomi podkreślali jednak, że pomimo zerwania para "cały czas miała się ku sobie".
Podczas przesłuchań G. znalazło się jednak wiele luk. W rozmowie z Interią były dyrektor biura kryminalnego KGP Marek Dyjasz mówił o przesłuchaniu Patryka G. – Było widać, że coś ukrywa – przyznał. Ekspert zaznaczył jednak, że jest zbyt wcześnie, by dywagować, czy to właśnie on, czy ktoś inny skrzywdził Iwonę Wieczorek.
Patryk G. zmieniał zeznania w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek
Zapis zeznań Patryka G. oraz jego kolegów dotyczący wydarzeń z nocy zaginięcia Iwony Wieczorek można znaleźć w sieci. Z ich treści wynika, że G. za każdym razem przedstawiał trochę inną wersję wydarzeń.
Podczas przesłuchania z 25 lipca 2010 roku, czyli tydzień po zaginięciu Wieczorek zeznał, że o zaginięciu Iwony dowiedział się o godzinie 19:00 w dniu 17 lipca 2010. "Tej nocy (16 lipca, kiedy zaginęła Wieczorek - red.) przebywałem na deptaku w okolicach swojego osiedla z kolegami Pawłem S i Pawłem J. Przebywaliśmy tam do około 2:00 w nocy, a następnie udaliśmy się do domów" – powiedział G.
Z kolei 27 czerwca 2011 roku również stwierdził, że "około 1:00 wszyscy razem poszli do domu", ale dopytywany, co robił o godzinie 2:00 przy ulicy Parkowej w Sopocie, odparł, że "wiedział, że takie pytanie zostanie zadane".
"Nie wiem, może do kogoś wydzwaniałem. Wtedy musiałem być z tymi kolegami, co mówiłem. Nie wiem, co robiłem na ulicy Parkowej. Musiałem tam przechodzić" – odpowiedział.
Jednak to nie wszystko, bo telefon G. logował się jeszcze o godz. 2:54 w Okolicy Obrońców Wybrzeża, 3:27 przy ulicy Brzozowej, 3:31 Obrońców Wybrzeża i 3:32 Obrońców Wybrzeża, co oznaczało, że nie było go w domu po 1:00.
"O 3:32 to na pewno już zmierzałem do domu, a tamtych godzin nie pamiętam. Może jeździliśmy razem autem. To stwierdzenie, że o 1:00 poszedłem do domu było nieprawdziwe. Nie wiem, o której godzinie byłem w domu" – stwierdził Patryk G.
28 września 2011 roku G. był pytany przez śledczych, że skoro zeznał, że był na ławce z kolegami w Parku Reagana, to dlaczego widziano go w klubie Banana Beach? G. zaprzeczył, jednak kiedy usłyszał, że widziano go tam z dziewczyną, odparł:
"Ja wiem, że byłem w Banana Beach z dziewczyną – byłem tam wspólnie ze znajomymi – było tam kilka dziewczyn i kilku chłopaków, ale nie kojarzę tego z datą 17 lipca 2010 roku. Następnego dnia pojechałem do Chałup, ale nie pamiętam z kim" – stwierdził.
Wnioski kryminalnych
Zeznania Patryka G. zostały poddane analizie kryminalnej przez Marka Siewerta z Komendy Głównej Policji w Warszawie. We jego wnioskach, które przytacza portal Crime.com.pl czytamy, że jego zdaniem G. "nie mówi prawdy co do okoliczności pobytu w nocy z 16 na 17 lipca 2010 na terenie Parku Reagana".
"Z zeznań i wyjaśnień Patryka G. wynika jednoznacznie, że nie mówi on całej prawdy na temat tego, co robił tej nocy. Zeznał, że przebywał na terenie Sopotu i Gdańska do godzin rannych i nie pamięta, o której był w domu. Mogli przemieszczać się samochodem któregoś z kolegów. Przyznaje, że był około 1. w Banana Beach" – ocenił Siewert.