Nie żyje Anna Branicka-Wolska. Córka ostatniego właściciela pałacu w Wilanowie miała 98 lat
Informacja o śmierci Anny Branickiej-Wolskiej pojawiła się na profilu Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego, którego była członkinią i założycielką.
"Dzisiejsza wiadomość jest szczególnie smutna, bo odeszła do Pana nasza współzałożycielka, pani Anna, która była dla nas wzorem, zawsze życzliwa i pomocna" – czytamy w komunikacie.
Jak czytamy w komunikacie, we wrześniu 1939 r. była pielęgniarką w szpitalu polowym w Wilanowie, a cztery lata później ukończyła tajne gimnazjum Wandy Szachtmajerowej. W 1942 r. została zaprzysiężona w Armii Krajowej (ps. Późna) w oddziale "Obroża".
Uczestniczyła w akcjach kolportażu konspiracyjnej prasy, przewozu rozkazów i broni. W 1945 r. została aresztowana przez NKWD i zesłana do Krasnogorska. Później działała w Związku Sybiraków.
Mieszkała w pałacu w Wilanowie
Anna Branicka Wolska była też córką ostatniego właściciela pałacu w Wilanowie. Ten rodzina zmuszona była opuścić, o czym opowiedziała w wywiadzie dla portalu Gazeta.pl. Jak czytamy, późniejsze wizyty w pałacu wiązały się z wieloma gorzkimi wspomnieniami.
"W późnych latach 50., albo na początku 60. pojechałyśmy do Wilanowa, kupiłyśmy bilety i weszłyśmy do pałacu jak inni zwiedzający. Mama bardzo przeżywała tę wizytę. – Popatrz, ten obraz tu powiesili, o, a tam stoi nasza lampa z sypialni – mówiła. W pewnym momencie źle się poczuła i na chwilę przysiadła na krześle pracownicy muzeum, która oprowadzała wycieczki czy pilnowała porządku. Takim zwyczajnym, żadnym zabytkowym. Pracownica się zdenerwowała i zaczęła na mamę krzyczeć. - Nie wolno tu siadać! To muzeum! Proszę wyjść" – wspominała.
Anna Branicka-Wolska była ostatnią z rodu Branickich. W listopadzie skończyłaby 99 lat. Na razie nie ma szczegółowych informacji na temat tego, kiedy odbędzie się pogrzeb.