Powodziowy kataklizm we Włoszech. Dramatyczna relacja Polaka: "Jesteśmy odcięci od świata"
Relacja Polaka z Włoch – nie ma dróg, mostów i internetu
Dane o rozmiarach kataklizmu we Włoszech płyną od władz regionu Emilia-Romania. Powódź spowodowała szkody w 43 gminach. Liczba całkowicie zamkniętych dróg wynosi 544. Z brzegów wystąpiło ponad 20 rzek i strumieni. Na ten moment wiadomo o 14 ofiarach powodzi, a liczba osób ewakuowanych wynosi 15 tys. Portal Onet dotarł do Polaka, który mieszka w regionie najbardziej dotkniętym przez kataklizm, mężczyzna zdał dramatyczną relację na temat tego, jak wygląda życie w miejscowości zupełnie odciętej od świata. Polak znajduje się w miejscowości Modigliana w regionie Emilia-Romania, w prowincji Forlì-Cesena.
"Jesteśmy odcięci od reszty świata, drogi są zerwane, mostów albo nie ma, albo są poważnie naruszone" – relacjonował w rozmowie z portalem. Region stracił także dostęp do internetu i mężczyzna komunikował się z mediami, gdy przez krótką chwilę wojsko udostępniło mieszkańcom sieć.
"Mieszkamy w miejscowości Modigliana w prowincji Forlì-Cesena. Jesteśmy odcięci od reszty świata, drogi są zerwane, mostów albo nie ma, albo są poważnie naruszone. Nie mamy nawet linii telekomunikacyjnej" – wyjaśniał.
Kolejna fala obsuwanej ziemi
Aktualnie Polak nie został ewakuowany, ale niewykluczone, że stanie się to wkrótce, ponieważ doszło do nowej fali obsuwania się ziemi. W jego miejscowości ewakuowanych zostało już jednak 150 osób. "W naszej miejscowości jest centrum kryzysowe obejmujące całe terytorium gmin Modigliana i Tredozio" – zaznaczył. Sytuacja jest naprawdę poważna. Jak podała agencja ANSA w piątek: "w rejonie Rawenny we włoskim regionie Emilia-Romania zaczyna brakować wody pitnej i żywności".
Polak tłumaczył w rozmowie z portalem, w jaki sposób do mieszkańców miejscowości Modigliana dostarczana jest żywność. "Właściciel sklepu własnym samochodem przewozi najpotrzebniejsze artykuły. Ma pozwolenie na przejazd i rozwozi, ile tylko może..." – wyjaśniał. Meteorolog Pierluigi Randi, który mieszka w okolicach Rawenny dotkniętej przez żywioł wskazuje, że przyczyną powodzi są niezwykle intensywne opady deszczu, jakich nie było w regionie od stu lat. Według niego w ciągu 2 tygodni na północy Włoch spadło tyle deszczu, ile zwykle notuje się przez siedem miesięcy. Tak wielkie opady spadły na wysuszoną, twardą ziemię po długich miesiącach suszy. Burmistrzyni miejscowości Russi Valentina Palli wezwała mieszkańców, by weszli na wyższe piętra swoich domów, a ci, którzy mieszkają w niskich budynkach, by je opuścili. W Bolonii i wielu miejscowościach, dotkniętych przez powodzie w minionych dniach w piątek znów zaczął padać deszcz.
Minister do spraw Obrony Cywilnej i polityki morskiej Nello Musumeci powiedział dziennikowi "La Stampa": "Włóżmy sobie do głowy to, że mieszkamy na zagrożonym obszarze i że proces tropikalizacji klimatu dotarł do Włoch. Nie należy pytać o to, czy takie katastrofalne wydarzenie, jak we wtorek, powtórzy się, ale kiedy i gdzie".
Musumeci zaznaczył, że w ciągu minionych 80 lat "kruchość" terytorium Włoch nigdy nie była kwestią priorytetową. "Konieczna jest natychmiastowa zmiana podejścia" – oświadczył.