Pięciominutowa owacja w Cannes dla "Indiany Jonesa". Harrison Ford zalał się łzami

Maja Mikołajczyk
20 maja 2023, 10:10 • 1 minuta czytania
Ostatni film z Harrisonem Fordem jako awanturniczym archeologiem, czyli "Indiana Jones i artefakt przeznaczenia" miał premierę na tegorocznym festiwalu filmowym w Cannes. Specjalny pokaz filmu został nagrodzony owacją na stojąco, po której aktor nie krył wzruszenia.
Harrison Ford wzruszył się podczas owacji na stojąco na festiwalu filmowym w Cannes. Fot. Daniel Cole/ Associated Press/ East News

Harrison Ford wzruszył się na festiwalu w Cannes

Przed projekcją filmu "Indiana Jones i artefakt przeznaczenia" odtwórca tytułowej roli został nagrodzony Honorową Złotą Palmą. Puszczono wówczas montaż stworzony z najsłynniejszych ról Harrisona Forda.


– Jestem niezwykle poruszony. Mówią, że przed śmiercią widzi się przed oczami migawki ze swojego życia. Mnie właśnie życie przeleciało przed oczami – może nie całość, ale jego wielka część – powiedział Ford przed pokazem filmu.

Aktor, który wciela się w rolę najsłynniejszego filmowego archeologa, podziękował także swojej żonie oraz publiczności. – Was też kocham. Mam film, który powinniście obejrzeć – zapowiedział.

Zgodnie z doniesieniami zagranicznych mediów film po projekcji został nagrodzony 6-minutową owacją na stojąco. Po twarzy Forda, który już wcześniej wydawał się wzruszony, polały się łzy.

Po premierze w Cannes "Indiana Jones i artefakt przeznaczenia" zbiera mieszane recenzje, chociaż średnia od krytyków na Filmwebie wynosi 6,7. "Akcja przypomina rozpędzony pociąg. Reżyser nie wywindował Kina Nowej Przygody, ale film gwarantuje rozrywkę w przedziale pierwszej klasy" – skomentował krytyk filmowy Marcin Radomski.

O czym jest "Indiana Jones i artefakt przeznaczenia"?

Akcja filmu "Indiana Jones 5" ma być osadzona przede wszystkim w 1969 roku, kiedy Zimna wojna osiągała apogeum. Tytułowy archeolog chce ujawnić działalność nazistowskich naukowców stojących za programi kosmicznymi.

Jakiś czas temu było głośno, że w niektórych fragmentach produkcji Ford został cyfrowo odmłodzony. Chodzi mianowicie o część filmu rozgrywającą się w 1944 roku, czyli osiem lat po wydarzeniach znanych z pierwszej części, czyli "Poszukiwaczy zaginionej Arki". To właśnie w niej użyto specjalnej "odmładzającej" technologii oraz nałożono na grzbiet Forda oryginalną kurtkę ze wspomnianego filmu Stevena Spielberga.

W filmie będzie można zobaczyć również Phoebe Waller-Bridge (scenarzystkę i aktorkę obsypanego nagrodami Emmy serialu "Fleabag"). Waller-Bridge wciela się w chrześniaczkę słynnego archeologa o imieniu Helen.

Reżyser filmu James Mangold ("Le Mans '66", "Logan: Wolverine") opisał ją jednocześnie jako "czarującą dziewczynę z sąsiedztwa" oraz "oszustkę". Mangold zdradził także, że pisząc jej postać inspirował się bohaterką komedii Prestona Sturgesa "Lady Eve" z 1941 roku, czyli Barbarą Stanwyck. W polskich kinach film ukaże się na ekranach 30 czerwca 2023 roku.

Ford zapowiedział, że w piątej części wciela się w archeologa po raz ostatni. Poprzednie części serii to: