Nie żyje jedna z największych gwiazd fitnessu. Kula trafiła prosto w jej serce

Weronika Tomaszewska-Michalak
25 maja 2023, 15:20 • 1 minuta czytania
Nie żyje brazylijska gwiazda fitnessu. Luanne Murta Jardim dos Santos miała zaledwie 30 lat i zginęła w tragicznym zdarzeniu. Gdy była wraz z mężem i 2-letnim synkiem w samochodzie, bandyci ostrzelali ich auto. Jeden z pocisków trafił w serce kobiety.
Nie żyje gwiazda fitnessu Luanne Jardim. Fot. Instagram/@jardimluanne

Luanne Murta Jardim dos Santos była znaną influencerką z branży fitness. Przed laty zmagała się z otyłością, a gdy udało jej się z niej wyjść, zaczęła dzielić się poradami, które pomogły i jej zrzucić 42 kg.


Nie żyje gwiazda fitnessu

Jej rodzina pod koniec maja 2023 roku przekazała w mediach społecznościowych druzgocącą wiadomość. "Nasza kochana gwiazda Luanne odeszła, aby świecić jaśniej. Jest w niebie" – czytamy.

"W imieniu całej rodziny dziękujemy za wszystkie wyrazy serdeczności, które otrzymujemy. I wiemy, że Lu też dostaje całą tę miłość" – napisali. Pogrążona w żałobie rodzina dodała: "Ścieżka naszej 'małej dziewczynki' nie będzie naznaczona tragedią, była światłem, gdziekolwiek się udała". Potem podano też szczegóły dotyczące jej pogrzebu.

Do tragedii z udziałem gwiazdy fitnessu doszło w nocy z 21 na 22 maja. Kobieta przebywała w aucie razem ze swoim mężem i 2-letnim synkiem. Nieznani – jak dotąd – sprawcy zaczęli strzelać z broni w ich stronę. Jedna z kul przeszła przez ramię Luanne i trafiła w jej serce. Lekarze ze szpitala w Rio de Janeiro walczyli o jej życie. Niestety nie udało im się jej uratować.

Okoliczności śmierci gwiazdy fitnessu ustalają służby

Służby zajęły się sprawą. Incydent jest badany jako próba rabunku. Ojciec ofiary, Atanael Jardim, uważa jednak, że ​​był to zaplanowany atak. Wspomniał o tym, że jego córka miała być śledzona przed strzelaniną.

– To nie była zwykła napaść albo rabunek. To było zabójstwo – powiedział lokalnym mediom. – Nikt nie strzela do innego samochodu z zamkniętymi szybami – dodał.

Śledczy jak dotąd ustalili, że sprawcy najpierw strzelali w tył samochodu, po czym odeszli na bok i znów wykonali serię strzałów.

Na szczęście mąż Luanne, João Pedro Farche i jej syn wyszli z tego niemal bez szwanku. Tylko chłopiec doznał lekkich obrażeń. "Nic mi nie jest, Miguelzinho (ich syn) też ma się dobrze" – napisał mężczyzna w aktualizacji na instagramowym profilu Santos i podał, że oboje siedzieli na tylnym siedzeniu.