Pościg widmo w Olsztynie? Internauci ze szczegółami opisują zdarzenie, a policja... nic nie wie
Ucieczka audi i pościg ulicami Olsztyna, policja nic nie wie
Użytkownicy jednego z portali poświęconemu sytuacjom ruchu drogowego rozpoczęli dyskusję na temat policyjnego pościgu na ulicach Olsztyna. Według internautów do zdarzenia miało dojść 24 maja późnym popołudniem.
– Ścigają audicę crafterem po mieście uważajcie – tak brzmiał pierwszy wpis, pod którym rozwinęła się dyskusja.
Do wymiany zdań dołączył kolejny świadek zajścia, który podał więcej szczegółów. Według niego audi zatrzymało się na światłach, a tuż za nim pojawił się policyjny radiowóz, który sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi miał zawiadomić poprzedzającego go kierowcę, że jest zatrzymany do kontroli. Na tym jednak relacja świadka się kończy, gdyż, jak przekazał, skręcał na skrzyżowaniu w przeciwnym kierunku.
Z kolejnymi informacjami pospieszyła pewna kobieta, która stała w niedalekiej odległości od skrzyżowania na pobliskim chodniku. "Chłopak w audi stojąc na Obrońców Tobruku na światłach był dosyć zdenerwowany, bo stałam obok" – napisała internautka.
Zdaniem użytkowników portalu młody kierowca miał nie zastosować się do poleceń policji i podjął decyzję o ucieczce. Znajdujący się za nim radiowóz podjął pościg, który jak możemy przeczytać na stronie, zakończył się niedaleko Szpitala Miejskiego w Olsztynie.
– Jeśli o A4 B5 chodziło, to zatrzymali na skrzyżowaniu Niepodległości/Mariańska – uzupełnił relację następny rzekomy świadek zdarzenia. Jak przekazał, pościg za młodym kierowcą audi został zakończony przy udziale dwóch radiowozów.
Rzecznik policji w Olsztynie: "Nie było żadnego pościgu"
By uzyskać więcej informacji na temat całego zajścia, pracownicy portalu Olsztyn.com postanowili zapytać o całą sprawę rzecznika miejscowej policji. Ku ich zdziwieniu aspirant Andrzej Jurkun, rzecznik KMP w Olsztynie przekazał, że żadna ucieczka oraz pościg nie miały miejsca:
– Nie było żadnego zgłoszenia o samochodzie, który nie zatrzymał się do kontroli – przekazał dziennikarzom regionalnego portalu aspirant Jurkun.
Oczywiście jest możliwe, by jeden z internautów błędnie opisał domniemane zdarzenie lub rozpowszechnił tzw. "fake news", jednak świadków, którzy ze szczegółami opisywali cały pościg jest co najmniej kilku. Co więc wydarzyło się w środowe popołudnie na ulicach Olsztyna? Nie wiadomo.