Wzruszający wpis Kowalczyk po pogrzebie męża. Złożyła deklarację

redakcja naTemat
31 maja 2023, 21:55 • 1 minuta czytania
We wtorek odbył się pogrzeb męża Justyny Kowalczyk, który zginął w Szwajcarii. Rodzina, przyjaciele, znajomi i fani pożegnali wybitnego polskiego alpinistę i himalaistę. Dzień późnej Kowalczyk dodała długi, wzruszający wpis o zmarłym mężu.
Justyna Kowalczyk ze zmarłym mężem. Fot. Twitter / Justyna Kowalczyk

"Nie będę mówić do Kacpra, bo my żeśmy sobie wszystko mówili. Dziwne to jak na sytuację, ale ja wiem wszystko, co chciał mi powiedzieć. On też, jeśli miał ten ułamek sekundy, by zrozumieć, co się dzieje, wiedział, że odchodzi bardzo kochany" – zaczęła swój wpis na Facebooku Justyna Kowalczyk i dalej zwróciła się do fanów i osób, które ją obserwują: "Będę więc mówić o Nim do Was".


Kowalczyk dodała nowe wspomnienie o zmarłym mężu

Justyna Kowalczyk we wspomnieniu opisała m.in. dzień narodzin ich syna Hugo. Jak czytamy, od tego momentu Tekieli "więcej razy się wycofywał, niż robił, co zaplanował".

"Zmienił się. Wolał ze mną biegać częściej. Wyjść z Hugotkiem przerzucać kamyczki. Cieszyło mnie to w duchu, choć teraz myślę, że może lepiej by było, gdyby pozostał przy tych karkołomnych wyczynach, bo wtedy czekał zawsze na warunki idealne itd. Nie zginąłby na Gubałówce swoich umiejętności. Ba, nawet by nie pomyślał, by tam pójść" – napisała.

Kacper Tekieli zrezygnował bowiem z Himalajów, ale chciał zdobyć wszystkie czterotysięczniki.

Kowalczyk: Byłam żoną najwspanialszego człowieka na świecie

"Miałam zaplanowany wcześniej wylot do Polski na kilka dni. Więc Kacper wymyślił, że jeszcze spróbuje kilka tych łatwych szczytów zdobyć, na trudniejsze z mocnymi szczelinami itd. poumawiał się z innymi ludźmi, żeby nie iść samemu. Już mu nie pomogą" - wyznała.

"Tatuś odbierał mnie i Hugotka z lotniska w Balicach. Gdy dojeżdżaliśmy do Kasiny, Kacper najpewniej odszedł. Wiedział, że jestem w najbezpieczniejszym miejscu. Pewnie takich małych niecek nawianych śniegiem, jak ta, która spowodowała wypadek, minął w swoim życiu dziesiątki, nieświadomy zagrożenia" – podkreśliła Kowalczyk.

Wyznała też, że byłą żoną najwspanialszego człowieka na świecie, który był ALPINISTĄ. – Choć sama gór się boję (trójkowe trudności to granica mojego komfortu), to starałam się Go ze wszystkich sił wspierać. Na tym moim zdaniem polega miłość. A On nie byłby taki fantastyczny, gdyby nie góry..." – napisała.

Zadeklarowała też, że zrobi wszystko, by wychować Hugotka na tak wspaniałego człowieka, jakim był Kacper.

Zapewniła, że nie podda się. "Kacper założył w mojej głowie i sercu mocne stanowisko. Odpadłam z kretesem. Wszystkie przeloty wyrwałam, pokiereszowałam się strasznie, ale stanowisko trzyma. I wytrzyma lawinę smutku. Złapiemy z Hugotkiem łopatki i to lawinisko odgruzujemy. Będziemy żyć, jak nauczył nas Kacper. Pełnią. Będziemy zwiedzać świat i zdobywać szczyty. Będziemy na każdą minutę zachłanni, jak On" – obiecała.

Pogrzeb Kacpra Tekielego odbył się we wtorek na Cmentarzu Oliwskim w Gdańsku. Jak pisaliśmy w naTemat, Kacper Tekieli zginął 17 maja, podczas jednej z wypraw. Był wówczas z rodziną w Szwajcarii, gdzie realizował kolejne ze swoich wejść na jeden z 82 czterotysięczników w najkrótszym czasie. Osierocił dwuletniego syna.