Co robił Andrzej Duda w dniu marszu w Warszawie? Nie było go w stolicy
Jak ustalił "Fakt", w Warszawie 4 czerwca nie było ani Andrzeja Dudy, ani jego żony, Agaty Kornhauser-Dudy. Para prezydencka udała się w tym dniu w odwiedziny do bliskich w Krakowie. Małżeństwo zostało sfotografowane przez reporterów gazety, którzy opublikowali, jak para prezydencka wychodziła z jednego z apartamentowców w stolicy Małopolski.
Na informację, że Dudy nie ma raczej w Warszawie, mógł też naprowadzić wpis na Twitterze. Dotyczył on obchodów Święta Dziękczynienia w jednym z warszawskich kościołów. Podczas uroczystości prezydent był reprezentowany przez szefową swojej kancelarii Grażynę Ignaczak-Bandych.
"Szef Kancelarii Prezydenta RP, Minister Grażyna Ignaczak-Bandych wzięła udział w XVI Święcie Dziękczynienia w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie. 4 czerwca w całej Polsce obchodzone jest XVI Święto Dziękczynienia, w tym roku pod hasłem Dziękujemy za czyniących pokój" – czytamy.
Dudy nie było w Warszawie podczas marszu Donalda Tuska
4 czerwca nie był przypadkową niedzielą. Tego dnia przez Warszawę, w tym również pod oknami Pałacu Prezydenckiego, przeszedł marsz opozycji. Jego pomysłodawcą był Donald Tusk, ale udział w nim wzięli także politycy innych frakcji opozycyjnych, w tym Lewicy, .Nowoczesnej, Polski 2050 czy PSL. W gronie uczestników znalazło się tysiące Polaków, którzy tłumnie przybyli do Warszawy.
Frekwencja podczas marszu okazała się na tyle duża, że zablokowane na wiele godzin były drogi, a także pojawił się szereg problemów z komunikacją zbiorową. Jak podawała cytowana przez Radio Zet Monika Beuth ze stołecznego ratusza, udział w marszu wzięło nawet pół miliona osób.
– Na podstawie zdjęć z monitoringu, Stołeczne Centrum Bezpieczeństwa szacuje, że w marszu wzięło udział około 500 tys. osób – przekazała rzeczniczka ratusza.
To nie przeszkodziło Telewizji Polskiej podawać, że 4 czerwca w Warszawie nic się nie dzieje, a ulice są niemal puste. Transmisje z ulic stolicy zastąpiono komentarzami ze studia. Narracja snuta przez TVP traktowała o "proputinowskim" charakterze zgromadzenia.
Na paskach mogliśmy przeczytać: "Demonstracja PO pod władzą Donalda Tuska", "Polityka pogardy Platformy", czy "Opozycja zjednoczona w obronie Rosji".