Lewica tuż przed wyborami traci posłankę. Pawliczak dla naTemat: Myślałam o tym od dwóch lat
Posłanka Karolina Pawliczak opuściła szeregi Nowej Lewicy. W opublikowanym w mediach społecznościowych oświadczeniu wskazała na "narastające rozbieżności programowe". W rozmowie z naTemat.pl tłumaczy z kolei, dlaczego nie chciała wstrzymać się z decyzją do jesieni, czyli do końca obecnej kadencji parlamentu.
Karolina Pawliczak odchodzi z Nowej Lewicy. Mamy komentarz
– Decyzja o odejściu z Lewicy dojrzewała we mnie od ponad dwóch lat. Nie chciałam robić tego w trakcie kadencji, żeby pozostać uczciwą wobec moich wyborców. Nie chcę też czekać do końca kadencji, która już za chwilę nastąpi i tracić przy tym czas. Teraz, gdy rozpoczynamy kampanię wyborczą, chcę wziąć w niej udział na własnych zasadach oraz działać i pracować na rzecz opozycji demokratycznej – mówi nam Pawliczak.
Zamiast marnować czas na oglądanie się do tyłu, trzeba dziś zintegrować wszystkie prodemokratyczne siły. Społeczeństwo tego od nas oczekuje, co pokazał marsz 4 czerwca, pokazał również, że jest wielkie oczekiwanie ludzi, by opozycja zgodnie współpracowała ze sobą.
Czy jej odejście z partii oznacza, że pozostanie posłanką niezrzeszoną do końca kadencji, czy niebawem zasili szeregi innego ugrupowania?
– Jestem zwolenniczką silnego bloku po stronie opozycji demokratycznej, bo dziś tylko zwarta i dobrze zorganizowana armia pokona PiS i to jest przecież nasz wspólny, nadrzędny cel. Nadal będę konsekwentnie pracować na rzecz umacniania demokratycznych wartości po tej stronie sceny politycznej. O dalszych decyzjach w sprawie ewentualnej formuły wyborczej niezwłocznie poinformuję – deklaruje polityczka.
Dlaczego Karolina Pawlicka odeszła z Nowej Lewicy?
W 2002, 2010, 2014 i 2018 Karolina Pawliczak zdobywała mandat radnej miejskiej w Kaliszu. Od grudnia 2014 do marca 2018 roku pełniła funkcję wiceprezydenta miasta.
Mandat poselski zdobyła w 2019 roku w okręgu kaliskim (otrzymała 14 209 głosów). W Sejmie została członkinią komisji do spraw Unii Europejskiej oraz komisji infrastruktury.
W oświadczeniu w mediach społecznościowych posłanka zaprzeczyła też, że jej rozstanie z Nową Lewicą było spowodowane "kłótnią o miejsca na liście".
"Stanowczo zaprzeczam pojawiającym się nieprawdziwym informacjom medialnym, uzasadniającym moją decyzję rozmowami na temat miejsc na liście wyborczej. Potwierdził to przewodniczący struktur wojewódzkich, informując, iż decyzje w tej sprawie będą dopiero podejmowane. (...) Wyborcy obdarzyli mnie wielokrotnie zaufaniem, doceniając moją pracę i zaangażowanie, bez względu na miejsce na liście" – napisała.