Cyrk propagandowy Morawieckiego. To tu mówił o wyciąganiu Polski z dziadostwa. "To był seans fałszu"
- 11 czerwca premier Mateusz Morawiecki odwiedził Łochów na Mazowszu
- Szef rządu mówił m.in. o tym, że Jarosław Kaczyński wyciągnął Polskę z dziadostwa
- Jak reagują mieszkańcy Łochowa, bastionu PiS?
To właśnie tu, w Łochowie, padły głośne słowa Morawieckiego o tym, że Jarosław Kaczyński wyciągnął Polskę z dziadostwa. Stąd popłynął maraton obelg i jednego wielkiego straszenia: PO, UE i imigrantami.
– Do tej pory premier Morawiecki raczej starał się być bardziej skupiony na sprawach ekonomicznych, a teraz przez 45 minut słuchaliśmy ataku wymierzonego w trzy konkretne grupy: imigrantów, UE i jej rzekomy dyktat oraz Donalda Tuska personalnie i całą PO. Ta trzecia część była najdłuższa i najostrzejsza. Padały tam słowa, które w moim odczuciu przekraczają poziom przyzwoitości w dyskursie publicznym. Wyraźnie widać wyostrzenie języka propagandy – mówi wzburzona Agata Dąmbska, mieszkanka Łochowa.
To, co zadziało się w niedzielę w Łochowie, w obszernym poście na FB nazwała "seansem propagandowym dla niewymagającego intelektualnie betonu". "Całość tego spektaklu nienawiści, fałszu i obłudy była nie do wytrzymania" – skwitowała.
Co Morawiecki powiedział w Łochowie
Przypomnijmy kilka cytatów. W wystąpieniu Morawieckiego pierwszy od dawna pojawiło się granie imigrantami. Premier grzmiał:
Padło też: – Sorry przyjaciele komisarze, my się nie zgadzamy na taki dyktat i dopóki rządzić będzie Prawo i Sprawiedliwość, nie zgodzimy się.
O opozycji mówił zaś:
– Do tego było wmawianie publiczności, że PO realizuje interesy Niemiec, że słuchają dyrektyw z Berlina. O ile takie wypowiedzi mogą ujść zwykłym parlamentarzystom PiS, premier RP nie powinien posuwać się do szkalowania opozycji. To skandaliczne i niedopuszczalne, że premier rządu przez blisko godzinę zajmuje się szczuciem na partie opozycyjne, w dodatku zarzucając im, że one nie reprezentują interesu Polski. Język tej nagonki jest bardzo podobny do tego który znamy z historii, z czasów III Rzeszy – reaguje Agata Dąmbska.
Internet szybko zagotował się od komentarzy. Słowa Morawieckiego doczekały się analiz, np. o tym, że tylko w 2022 roku rząd Zjednoczonej Prawicy przyjął 136 tysięcy emigrantów z krajów muzułmańskich.
Ale jak odczuli to mieszkańcy Łochowa?
Agata Dąmbska była na spotkaniu z Morawieckim. Uważa, że atmosfera też była wyczuwalnie inna niż na podobnych wiecach wcześniej.
– Na sali było bardzo duszno, starsi ludzie wachlowali się chorągiewkami, część osób w ogóle wyszła przed zakończeniem spotkania. Nie wszyscy klaskali. Nie było skandowania "Mateusz, Mateusz!". Nie czuło się atmosfery, jaka była jeszcze kilka lat temu, czyli bezwzględnego, bezgranicznego poparcia – opowiada.
Pamięta, że parę lat temu, gdy była na spotkaniu Morawieckiego w pobliskim Węgrowie, atmosfera była gorąca. – Słowa premiera witane były prawdziwym, szczerym, aplauzem. Tu wydaje mi się, że było tego mniej, a oklaski jakieś wymuszone. A gdy Morawiecki powiedział, że Jarosław Kaczyński wyprowadził Polskę z dziadostwa, część ludzi z tyłu sali, którzy siedzieli niedaleko mnie, zaczęła się śmiać – mówi.
Łochów to bastion PiS na Mazowszu
Łochów to miasto i gmina PiS. Można powiedzieć, że to mazowiecki matecznik partii Jarosława Kaczyńskiego. Mieszkańcy głosują na PiS, ale podobno widać, że to się lekko zmienia. Na przykład na Andrzeja Dudę w 2015 roku głosowało 82 proc. mieszkańców. Pięć lat później było – 62 proc. Widać też mniej ludzi w kościołach.
Od sześciu lat gminą rządzi burmistrz z PiS, który – jak słychać – aktywnie działa partyjnie. Lokalne inwestycje drogowe, które finansowo wsparł rząd PiS, a którymi może się teraz chwalić, wzbudzają jednak kontrowersje i protesty. Np. na sprzeciwie wobec obwodnicy i wiaduktu na przejeździe kolejowym w ciągu drogi krajowej 62, jak mówi mieszkanka, wyrósł lokalny bunt wobec PiS. – Burmistrz dostał nawet zarzuty prokuratorskie za jednoosobowe podpisanie pozytywnej opinii na wiadukt – mówi.
Po wizycie Morawieckiego na Facebooku Roberta Gołaszewskiego pojawiły się gratulacje za organizację. Na przykład: "Bardzo dobre wystąpienie Premiera Pana Mateusza Morawieckiego i Pani Marszałek Marii Koc. Gratulacje dla Pana Burmistrza Łochowa za organizację wydarzenia na wysokim poziomie". Gratulowała mu również wicemarszałek Senatu.
Na FB widać, że po niedzielnym wystąpieniu Morawieckiego niektórzy mocno bili mu brawo. Ale niesamowite jest to, że gdy zapytać mieszkańców o spotkanie wprost, trudno trafić na jednoznaczną opinię. Częściej wyczuwa się niechęć do ujawnienia swojego zdania. I momentami jest to porażające.
– Byłem tylko na parkingu i nie słyszałem, o czym mówili w środku – reaguje jeden z mieszkańców.
A z mediów? Nic nie słyszał? – Nie interesuje mnie polityka – ucina.
Kolejni:
– Nie było mnie wtedy w Łochowie.
– Nie dostałem zaproszenia, nie byliśmy na spotkaniu.
– Nie znam nikogo, kto był.
– Nie wiem, czy mieszkańcy są zadowoleni, proszę pytać innych. Ja nie byłem na spotkaniu. Ale odwiedzanie gmin chyba należy do jego obowiązków, prawda? Żaden wyjątek zrobił, że odwiedził Łochów.
Tylko jedna mieszkanka daje się namówić na chwilę rozmowy. Bardzo ostrożnie mówi, że w spotkaniu nie uczestniczyła. Nie słyszała też żadnych opinii od sąsiadów na ten temat. Ale wystąpienie Morawieckiego widziała w telewizji.
– Nie podoba mi się to, co mówi premier. Uważam, że jego wypowiedzi są nie fair. W każdym jednym jego wystąpieniu są takie nieszczere, szydercze wypowiedzi. Chyba każdy na wsi rozumie już, jaka kpina płynie z jego ust – mówi.
Słyszy jednak głosy zachwytu nad rządami PiS. – Mówią, że teraz wszystko dają. Ja tylko nie wiem, co dają. Ja tego nie odczuwam. To jest życie od emerytury do emerytury. Jak się mieszka w domu jednorodzinnym, to nawet nie można czegoś naprawić, bo z czego? Jak za zakupy spożywcze w torbie i reklamówce można zapłacić 500 zł? A gdzie chemia? Odkąd władzę objął PiS, wszystko jest niestabilne. Nie wiadomo, co będzie jutro. Jednym zabiorą, drugim dadzą. Taki totolotek. Nie da się już opisać, że tak można dłużej żyć. Wszyscy czekają do wyborów, że może coś się zmieni. Wysokie ceny pewnie szybko nie znikną, ale może będzie stabilniej? – zastanawia się.
Radna: – Samorządy wpędził w dziadostwo
Agata Dąmbska: – Partii udało się zastraszyć ludzi. Oni się boją nawet komentować na FB, bo prawie każdy tutaj jest uzależniony od gminy. Czyjaś siostra pracuje w szkole, szwagierka w urzędzie, ktoś ma firmę, zlecenia. Ludzie się boją, że gdy ich nazwisko gdzieś się pojawi, ich rodzina poniesie konsekwencje. Ile ja próśb dostaję przed sesją Rady Miejskiej, żeby o czymś powiedzieć. Odpowiadam: przyjdźcie, powiedzcie sami. Słyszę, że absolutnie nie. Boją się, mówią: Tylko, broń Boże, proszę nie mówić, że to ja prosiłem.
Radna Urszula Kalinowska również zwraca na to uwagę: – Absolutnie nie jest tak, że wszyscy są zwolennikami PiS. Mam tylko wrażenie, że mieszkańcy nie bardzo chcą zabierać głos. Jeżeli jako radna piszę coś na FB, to wielokrotnie zdarza się, że dostaję prywatne wiadomości na Messangerze, że np. ktoś dziękuje albo pisze: "jest pani doświadczonym samorządowcem, szkoda, że nie chcą pani słuchać" itp. Nie napiszą tego w komentarzu pod moim postem. Mam wrażenie, że nie chcą ujawniać swoich sympatii politycznych.
W 15-osobowej Radzi Miasta dominuje PIS.
– Teoretycznie w opozycji jest na czworo. Widzę, że niektórzy nie cieszą się podczas głosowań. Głosuję zazwyczaj "za", ale ja nie mogę firmować spraw, z którymi się nie zgadzam. W gminie widać inwestycje, jednak ciągle słyszymy nie ma pieniędzy. Trzeba sprzedawać działki, majątek gminny, żeby móc zapewnić pokrycie wydatków bieżących w gminie. O tym się nie mówi, że gminy nie mają pieniędzy na wydatki bieżące, żeby zapewnić podwyżki nauczycielom, urzędnikom, czy zapłacić za oświetlenie. I żeby łatać dziury, nie tylko w drogach, trzeba wyzbywać się majątku – reaguje.
W Łochowie premier Morawiecki mówił jednak, że Jarosław Kaczyński wyciągnął Polskę z dziadostwa.
– A samorządy wpędził w dziadostwo – reaguje Urszula Kalinowska.
Na spotkaniu z Morawieckim nie była. Na zdjęciach nie widziała też wielu radnych, nie wie, ilu z nich było obecnych w szkole. Ale w ogóle nie widziała wielu osób z Łochowa. – Byłam zdziwiona, że widziałam tak mało ludzi z Łochowa na trybunach. Mam nadzieję, że to pokazuje jakąś zmianę. Mam wrażenie, że publiczność w większości była spoza gminy Łochów, również osoby, które zadawały pytania. Moim zdaniem publiczność została przywieziona wraz z dekoracją sali – mówi.
"To nie było spotkanie z mieszkańcami"
W spotkaniu wzięło udział ok. 600 osób. Na zdjęciach widać, że większość z nich to osoby starsze. Były koła gospodyń wiejskich, które – jak słyszymy – przygotowały catering.
– PiS bardzo je dowartościował i genialnie wykorzystał potrzebę integracji, przyciągając do siebie środowisko kobiet. Myślę, że one klaskały Morawieckiemu z serca. Natomiast na salę gimnastyczną spędzono też młodzież z liceum. To skandal. Nie wolno w ten sposób indoktrynować młodych ludzi. Siedzieli w dwóch rzędach, ubrani w ludowe stroje. Rodzice potem do nas dzwonili w tej sprawie – mówi Agata Dąmbska.
PiS chwalił się potem frekwencją i tym, jakie spotkanie było znakomite. Morawiecki uznał je za wręcz za "prawdziwie patriotyczne".
– Ono zostało zaanonsowane jako spotkanie dla mieszkańców, ale w rzeczywistości działacze PiS zostali zwiezieni autokarami z połowy Mazowsza. Tam były osoby od Grójca do Siedlec. Sami mówili, skąd są. Widać to było też po rejestracjach autokarów i aut osobowych. Z Łochowa naliczyliśmy ok. 70 osób, czyli mały procent. To pokazuje, że nieprawdą jest, iż było to spotkanie z mieszkańcami Łochowa – mówi Agata Dąmbska.
Chciała nawet zadać pytanie, ale bezskutecznie.
– To były ewidentne ustawki. 8-letniemu chłopcu włożono w usta pytanie, napisane językiem dorosłego. Pytania były wcześniej przygotowane na kartkach. Zadawały je osoby z koła gospodyń wiejskich, dyrektor Sokołowskiego Domu Kultury, pani radna PiS z małej miejscowości z Mazowsza. Tak naprawdę na tym spotkaniu mieszkańców Łochowa prawie nie było. Wprawdzie w gminie dużo osób głosuje na PiS, ale tzw. betonu nie jest za wiele. Dlatego musieli się posiłkować aktywem z innych miejscowości – dzieli swoimi obserwacjami.
Uważa, że bardzo powoli coś zaczyna pękać. – To ściana wschodnia, silny jest wpływ Kościoła, społeczeństwo jest mało zamożne. A jednak coś powoli zaczyna się zmieniać, udaje się poczynić wyrwy w monolicie PiS – tłumaczy.
Czy w gminach PiS coś zaczyna pękać?
W Łochowie wydaje z kilkunastoma osobami gazetę "Z biegiem Liwca", w tysiącu egzemplarzy. To gazeta opozycyjna, ale nie jednostronna. Rozchodzi się jak świeże bułeczki. Środowisko skupione wokół pisma walczy na FB, udziela się na zebraniach, sesjach rady, próbuje uświadamiać ludzi.
Polityczni przeciwnicy jej nie znoszą. Ale ona sama przyznaje, że propaganda PiS trafia na podatny grunt. I że PiS wykorzystał coś, co zaniedbali jego przeciwnicy.
– Dla osób w małej miejscowości postulaty przywrócenia ich godności, pokazania, że oni też mogą się liczyć, są psychologicznie istotne. Wcześniej nikt im tego nie mówił. Ludzie poczuli się dumni, że mieszkają w niewielkim ośrodku. PiS bardzo dobrze to rozegrał. Powiedzenie tym ludziom, że są ważni było im bardzo potrzebne. Oni nigdy (może za PRL) od żadnego rządu po 1989 r. tego nie słyszeli – wskazuje.
To był błąd PO. I na tym korzysta teraz Morawiecki. Gdyby jednak na tym poprzestał, gdyby jego wystąpienie skończyło się na omawianiu zdobyczy socjalnych PiS, byłoby w porządku. Ale on dołączył do tego bardzo destrukcyjne elementy, z którymi nie da się już dyskutować. Po prostu lżył opozycję, a to jest przekroczenie granic.
Jak wynika z jej obserwacji, tylko w dwóch miejscach przemowy Morawieckiego ludzie wyraźnie się ożywiali: gdy mówił o zdobyczach socjalnych i właśnie o rewolucji godnościowej.
Krytyka imigrantów, jak słyszymy, nie wzbudziła największego aplauzu.
Czytaj także: https://natemat.pl/492497,morawiecki-jaroslaw-kaczynski-wyciagnal-polske-z-dziadostwa