Netflix ograniczył dzielenie się kontem, ale Polacy to obchodzą. Mają przynajmniej 3 patenty

Bartosz Godziński
15 czerwca 2023, 14:47 • 1 minuta czytania
Netflix wprowadził rewolucyjne zmiany w kwestii współdzielenia konta i zakończył pewną epokę na wymienianie się hasłami ze znajomymi. Wprowadzenie nowej opłaty spotkało się z ogromnym oporem ze strony użytkowników, więc niektórzy kombinują, jak ją obejść. Jest kilka patentów, które ponoć działają, ale czy gra jest warta świeczki?
Polacy znaleźli sposoby na omijanie nowej opłaty na Netfliksie Fot. Anthony Harvey/Shutterstock

Do tej pory dzielenie się kontem z innymi (czyt. z ludźmi, którzy z nami nie mieszkają) łamało wytyczne Netfliksa, ale serwis nie miał narzędzi, by ukrócić ten proceder. Ba! Nawet kiedyś sam do tego zachęcał w poście na Twitterze, który się bardzo źle zestarzał – głosił, że "miłość to dzielenie się hasłem". Tzn. dalej można się dzielić, ale zapłacimy więcej.

Serwis na postawie naszych adresów IP (czyli takich "numerów rejestracyjnych" urządzeń podłączonych do sieci) jest w stanie ustalić, kto faktycznie korzysta z Netfliksa w obrębie gospodarstwa domowego, a kto jest podczepiony w innym bloku czy mieście i powinien dopłacać. Możemy dodać takie osoby z poziomu przeglądarki na komputerze - w ustawieniach konta.

Zmiany są wprowadzane na całym świecie powoli, ale stanowczo: użytkownicy dostają komunikaty z pytaniem o to, kto jest właścicielem gospodarstwa, co może być dla niektórych skomplikowaną sprawą (z różnych względów, a też nie wszyscy znają się na komputerach). Stąd nieraz nawet nieświadomie omijają nową "funkcjonalność" np. mając jedną sieć WiFi i konto z sąsiadem przez ścianę. Inni hakują Netfliksa na trzy różne sposoby.

Sposób z Netfliksem "w podróży"

Zmiany we współdzieleniu kont wywołały oburzenie m.in. dlatego, że wielu netfliksowiczów ogląda filmy i seriale w pociągu czy na wczasach, czyli poza gospodarstwem domowym. Czy stracą wtedy dostęp do konta lub będą musieli wnieść dodatkową opłatę... za siebie? Nie do końca - chyba że będą poza domem przez ponad miesiąc.

Wystarczy jednak przynajmniej raz na 31 dni zalogować się smartfonem lub laptopem do sieci WiFi w naszym "gospodarstwie", by zachować pewną ciągłość. Netflix zrobił więc ukłon w stronę mobilnych subskrybentów, ale internauci spekulują, że może być to też wykorzystywane do obejścia opłaty.

Po prostu osoba, z którą współdzielimy konto, co miesiąc może nas odwiedzać na kawę lub piwo ze swoim urządzeniem przenośnym (hardcorowcy mogą też przytaszczyć telewizor) i zaloguje się na swoje w konto w naszej sieci domowej. Wtedy Netflix potraktuje ją jako... nas samych w podróży lub inaczej: zaufane urządzenie wchodzące w skład gospodarstwa.

Sposób na przekazywanie ekranu ze smartfona lub laptopa

Zmiany obecnie dotknęły przede wszystkim telewizory Smart TV, na których mamy zainstalowaną aplikację Netfliksa. Sądząc po komentarzach w mediach społecznościowych: na smartfonach czy laptopach jest jakby "po staremu" i serwis nie domaga się tam określenia swojej przynależności do gospodarstwa lub niechcianych opłat. To pewnie wkrótce się skończy, ale póki co otwiera pewną furtkę.

Jeden z wykopowiczów wpadł na pomysł przekazywania ekranu ze smartfona na telewizor. Ma to pewnie minusy w postaci prawdopodobnie gorszej jakości obrazu czy dźwięku - coś za coś. Ewentualnie pozostaje oglądanie seriali na laptopie podłączonym przez kabel HDMI do telewizora.

Sposób z połączeniem urządzeń przez VPN

Ostatni sposób jest już dla bardziej zaawansowanych widzów, bo wymaga znajomości podstaw administracji sieci i dodatkowego urządzenia stale podłączonego do internetu. Wydaje się też najbardziej skuteczny oraz w pewnym sensie moralnie uzasadniony, jeśli np. mamy dwa domy w różnych miastach. Dlaczego mielibyśmy dodatkowo płacić za kolejnego użytkownika, jeśli to my nim de facto jesteśmy?

Na TikToku znajdziemy filmik z instruktażem dotyczącym darmowego serwisu Tailscale (znajdziemy też sposoby z innymi serwisami VPN), który pozwala połączyć dwa telewizory w jedną sieć. Dzięki czemu Netflix "widzi je" tak, jakby były w jednym gospodarstwie. Jest to rzecz jasna na cienkiej granicy łamania regulaminu i może grozić blokadą konta (Netflix już wcześniej brał się za VPN-y), więc robiąc to, sporo ryzykujemy.

Nie ma idealnego sposobu na obejście blokady. Netflix postawił na swoim

Jak widać, każdy z patentów ma minusy i trzeba się napocić, by zaoszczędzić. Prędzej czy później Netflix znajdzie i sposoby na kombinatorów. Po co w ogóle to robi? Oczywiście chodzi o pieniądze - analitycy wyliczyli w zeszłym roku, że aż 100 milionów użytkowników nie płaci za oglądanie, bo mają hasła od znajomych lub rodziny. Można więc sobie przemnożyć to przez cenę subskrypcji i wyjdzie nam całkiem pokaźna strata.

Drugim powodem, o którym się mało mówi, to włamy na konta. Czasem możemy nawet nie wiedzieć, że ktoś wykradł nasze dane i korzysta z serwisu na gapę. Zmiany mogą wyeliminować takich złodziejaszków, bo sami zarządzamy tym, kto i gdzie się loguje i możemy zablokować niepożądanych użytkowników. Nie zalogują się też na nasze konto z innego adresu IP, dopóki nie wniesiemy dodatkowej opłaty.

Rzecz jasna to nikogo nie przekonuje do obecnej rewolucji - zwłaszcza te osoby, które dzieliły się subskrypcją z większą liczbą osób. Teraz nasza "netfliksowa rodzinka" jest okrojona do maksymalnie trzech gospodarstw, więc reszcie trzeba podziękować. Jeżeli korzystamy z pakietu Premium z jakością 4K (60 zł) i dodatkowymi użytkownikami (2 x 9,99 zł), to wychodzi nas na miesiąc 80 zł do podziału na trzy osoby, czyli niecałe 27 złotych. Czy to się opłaca? O tym już każdy musi zadecydować samodzielnie.

Netflix może i wkurzył swoich fanów, którzy zapowiadali masowe rezygnacje ze swoich subskrypcji, ale wygląda na to, że na tym zyskał. Po wprowadzeniu zmian odnotował rekordowy przyrost nowych użytkowników (o ponad 100 procent w porównaniu z poprzednimi dwoma miesiącami). To też może oznaczać jedno: również inne serwisy w przyszłości pójdą tą drogą, ale i na to sprytni widzowie znajdą swoje patenty.