Warnke gorzko podsumowała śmierć 33-letniej Doroty. "Nie zdecydowałabym się być w ciąży w Polsce"

Kamil Frątczak
16 czerwca 2023, 14:21 • 1 minuta czytania
Kilka tygodni temu polską opinią publiczną wstrząsnęła wieść o śmierci 33-letniej Doroty z Nowego Targu. W najnowszym wywiadzie Katarzyna Warnke postanowiła skomentować zachowanie lekarzy. Uderzyła w Kościół oraz PiS, nie zostawiając na nich suchej nitki.
Katarzyna Warnke uderza w Kościół i PiS. Chodzi o śmierć 33-letniej Doroty Fot. Damian Klamka/East News

W całym kraju odbyły się manifestacje pod hasłem "Ani jednej więcej". Zarzuca się lekarzom narażanie życia ciężarnych kobiet na niebezpieczeństwo. Demonstracje odbyły się po śmierci 33-letniej Doroty w Nowym Targu, która zmarła w szpitalu, w 20. tygodniu ciąży wskutek wstrząsu septycznego.


Katarzyna Warnke uderza w Kościół i PiS. Chodzi o śmierć 33-letniej Doroty

Teraz w najnowszym wywiadzie dla Pudelka na ten kontrowersyjny temat wypowiedziała się Katarzyna Warnke. Aktorka postanowiła wymownie ocenić zachowanie lekarzy, nie przebierając w słowach.

Jeżeli chodzi o ostatnie wydarzenia ze szpitala i postawę lekarzy to po prostu nie mogę w to uwierzyć. Nie mogę uwierzyć w taki brak odwagi, nie wiem, jak można uważać się za lekarza, jeżeli się zostawi pacjentkę, która umiera. Dosłownie umiera i sytuacja jest ewidentna. To nie są pomyłki. To są takie zachowania przeciw słynnej przysiędze Hipokratesa i po prostu nie mogę uwierzyć w to, co się dzieje. Bardzo współczuję kobietom, które są w ciąży, albo które planują ciążę, bo ja nie zdecydowałabym się być w ciąży u nas w Polsce, prowadzić tej ciąży w Polsce i rodzić w Polsce.Katarzyna Warnke

Czytaj także: Warnke korzysta z życia po rozstaniu. Przyłapano ją na czułościach z pewnym mężczyzną

Pomimo tego, że zachowanie lekarzy jest dla aktorki kompletnie niezrozumiałe, nie zabrakło również gorzkich słów pod adresem Kościoła katolickiego oraz Prawa i Sprawiedliwości.

Kościół jest wysoce odpowiedzialny, ręka w rękę z naszym rządem, za sytuację. Szokuje mnie to, że lekarze się temu poddają. Nie wiem, nie strajkują, nie zrzeszają się (...) postępują według tego, jak chce Kościół i rząd, albo chowają głowy w piasek. A ja myślę, że tu można postawić znak równości.Katarzyna Warnke

Joanna Racewicz skomentowała wydarzenia z Nowego Targu

Jak pisaliśmy w naTemat, Racewicz postanowiła podzielić się osobistymi, bolesnymi wspomnieniami. Podkreśliła, że personel medyczny był bezduszny. "Bilans: trzy ciąże. Jedno dziecko. 'Beznadziejny przypadek' - znam to na pamięć. Takie 'położnicze esperanto', szpitalny slang. Nie ma w nim szacunku do kobiety" – stwierdziła na wstępie.

Racewicz nawiązała potem do śmierci Doroty. "Za mnie zdecydowała biologia, za nią – lekarze. Ja – żyję. Ona – nie. Jestem szczęściarą, prawda? Brak szacunku, pogarda, lekceważenie. Norma" – stwierdziła.

Dziennikarka przypomniała akcję "Rodzić po ludzku", która była zorganizowana w przeszłości. Nie jest jednak przekonana, czy to coś dało, skoro rodzące kobiety w ostatnich latach nadal muszą mierzyć się "z lekarskimi wyrokami".

"Teraz jeszcze presja, strach, asekuranctwo. Zasłanianie się 'klauzulą sumienia' i krzyżem" – zauważyła prezenterka. Racewicz uściśliła, że nie chce "wrzucać lekarzy do jednego worka", ponieważ to krzywdzące dla wielu porządnych medyków.

"Zawód: położnik – to zawód szczególnej odwagi. Chciałabym, żebyście ją wszyscy w sobie znaleźli, panie i panowie lekarze, bo inaczej bez końca będziemy krzyczeć: "ani jednej więcej!". I nic się nie zmieni" – podsumowała mocnymi słowami.