Andrus po odejściu ze "Szkła kontaktowego" dostał nową posadę. "Poprowadzi magazyn rozrywkowy"
Andrus odszedł ze "Szkła kontaktowego". Kilka dni później okazało się, że dostał nową pracę
Dodajmy, że Artur Andrus nadal pozostaje prowadzący w RMF Classic audycję "NieDoMówienia". Można go zobaczyć również na recitalach. Natomiast w czwartek (22 czerwca) internetowe Radio 357 ogłosiło, że satyryk będzie prowadził wraz z Filipem Jaślarem audycję "Dom Wypoczynkowy "Czarna Helena".
– To magazyn rozrywkowy, w którym prezentować będziemy premierowe monologi, skecze i piosenki przysyłane do audycji przez grupę zaprzyjaźnionych z Radiem 357 autorów. W każdym programie usłyszymy piosenkę z ostatniej chwili, inspirowaną tematami proponowanymi przez słuchaczy, dowiemy się co słychać u Czarnej Heleny, zaprosimy Państwa do czytelni i sięgniemy do archiwów polskiego kabaretu – przekazała wydawczyni audycji Roma Leszczyńska.
Artur Andrus i "Szkło kontaktowe"
Przypomnijmy, że afera ze "Szkłem kontaktowym" zaczęła się w jednym z majowych wydań. Gospodarzem był wówczas Tomasz Sianecki, a gościem Krzysztof Daukszewicz. Panowie wyśmiewali wypowiedzi polityków PiS o osobach transpłciowych. Chodziło dokładnie o nagrania, na których minister Michał Wójcik oraz Jarosław Kaczyński oznajmiają, że "czują się kobietami". Po wszystkim połączono się z dziennikarzem Piotrem Jaconiem. Kiedy pojawił się na antenie, Daukszewicz ciągnął temat dalej i zapytał "A jakiej płci on dzisiaj jest?". Wyszło co najmniej niezręcznie, ponieważ dziennikarz jest ojcem transpłciowej córki Wiktorii. Satyryk starał się prostować sprawę, mówiąc, że "palnął głupotę" i przepraszając Jaconia. Ten jednak nie przyjął przeprosin. Zaznaczył, że problem jednak jest szerszy niż ta pojedyncza wpadka. Nie był to jednak koniec. Daukszewicz miesiąc po tym incydencie wydał oświadczenie, w którym przekazał, że nie zamierza wracać do "Szkła kontaktowego". Wspomniał, że na niego i jego rodzinę wylała się fala hejtu. Ponadto zwrócił się do dziennikarza, stwierdzając, że "z ofiary zamienił się w kata". Solidarnie razem z satyrykiem ze "Szkła" odeszli Robert Górski i Artur Andrus. O geście Andrusa powiedział sam prowadzący Tomasz Sianecki: – Jest jeszcze trzecia osoba, która podjęła podobną decyzję, to Artur Andrus. Dodał wówczas, że jego własna obecność oraz obecność Marka Przybylika w niedzielnym programie nie oznacza, że oni nie solidaryzują się z Daukszewiczem, jest według niego "wprost przeciwnie". Wyjaśniał, że dla niego i Przybylika "Szkło kontaktowe" to "wartość, której będą bronić".
– Jeśli chodzi o naszych kolegów, czyli Krzysztofa Daukszewicza, Roberta Górskiego i Artura Andrusa, możemy im tylko bardzo serdecznie podziękować za wszystko, co dla "Szkła" zrobili – mówił, deklarując, że on wraz z Markiem Przybylikiem będą próbować ten program w dalszym ciągu robić.
Decyzję o odejściu podjął również Robert Górski, który, jak pisaliśmy w naTemat, porównał nawet TVN do TVP. "Tą drogą w ramach solidarności z Krzysztofem i w ramach niezgody na podobieństwo TVN24 do TVP Info, jako gość 'Szkła...' bardzo dziękuję za gościnę. Stacja niszczy niewinnego człowieka i dlatego nie chcę tego wspierać swoją obecnością. Dziękuję Tomku i Wojtku. Będę was miło wspominać, podobnie jak pozostałych, których poznałem dzięki 'Szkłu..." – napisał.