Chris Brown też miał być na pokładzie Titana. Podróżnik tłumaczy, dlaczego sobie odpuścił

Mateusz Przyborowski
22 czerwca 2023, 22:25 • 1 minuta czytania
Na pokładzie Titana, którego szczątki odnaleziono w pobliżu wraku Titanica, zginęło pięć osób. Uczestnikiem wyprawy miał być także amerykański podróżnik Chris Brown, ale zrezygnował. Jak stwierdził, "nie wyglądało to na profesjonalną wyprawę głębinową".
Podróżnik Chris Brown też miał być na pokładzie Titana, ale ostatecznie zrezygnował Fot. HANDOUT / AFP / East News

W czwartek o godz. 21:00 czasu polskiego kontradmirał John Mauger, dowódca 1. dystryktu amerykańskiej Straży Wybrzeża (USCG), przekazał, że szczątki znalezione na dnie Oceanu Atlantyckiego w pobliżu wraku Titanica należą do łodzi podwodnej Titan. Zginęli wszyscy uczestnicy wyprawy.


Chris Brown też miał być na pokładzie Titana. Tłumaczy dlaczego zrezygnował

Jak przekazano, doszło katastrofalnej implozji, a załoga Titana nie miała żadnych szans na przeżycie. Na pokładzie byli brytyjski biznesmen i odkrywca Hamish Harding, brytyjsko-pakistański miliarder Shahzada Dawood z 19-letnim synem, francuski podróżnik Paul-Henri Nargeolet oraz Stockton Rush, dyrektor i założyciel OceanGat, firmy będącej organizatorem wycieczki pod wrak Titanica.

Uczestnikiem feralnej wyprawy miał być także Chris Brown. W rozmowie amerykańskimi mediami podróżnik wyjaśnił, że "zgłosił się do niej w 2017 roku", ale ostatecznie wycofał się z tego pomysłu.

– Rok później nadal nie byli w stanie zejść na głębokość 300 metrów, a pamiętajmy, że wrak Titanica znajduje się na głębokości prawie czterech kilometrów – mówił w wywiadzie dla CNN, po czym dodał, że "nie wyglądało to na profesjonalną wyprawę głębinową".

– W momencie, kiedy decydujesz się na taką wyprawę, musisz ocenić – sam i przy pomocy ekspertów – wiążące się z tym ryzyko. Zastanawiasz się nad prostymi sygnałami, takimi jak zmiana terminu wyprawy. W tym przypadku widziałem zbyt wiele ryzykownych czynników, na które nie miałem wpływu – podkreślił Chris Brown.

Stwierdził też, że nie podobało mu się to, w jaki sposób firma organizująca ekspedycję podchodziła do sprawy. – W trakcie przygotowań ustalano na przykład cele związane z testowym zanurzaniem łodzi podwodnej. Mieli je osiągać w wyznaczonych terminach, jednak ciągle im się to nie udawało – mówił.

I dodał: – Oglądałem również samą konstrukcję Titana, patrzyłem na przemysłowe skrzynie, które miały służyć jako balast, spoglądałem na kontroler używany zwykle do gier wideo, który miał służyć do sterowania łodzią. Ostatecznie zrezygnowałem i wycofałem zaliczkę.

Przed zanurzeniem Titana doszło do naruszenia zasad

Jak pisał wcześniej nasz bratni portal Innpoland.pl, to właśnie Chris Brown odkrył, że Titan sterowany był trzynastoletnim padem do gier i ten fakt również przyczynił się do tego, że zrezygnował z drogiej (250 tys. dolarów za każdego uczestnika) wyprawy do wraku Titanica.

Okazuje się także, że przed zanurzeniem Titana prawdopodobnie doszło do naruszenia zasad. Założyciel firmy OceanGat, która organizowała wyprawę, stawiał na innowacyjne metody. Jednak łódź finalnie mogła nie być przystosowana do tego, by nurkować na dnie Oceanu Atlantyckiego.

Internauci dokopali się do wideo, na którym Stockton Rush oprowadzał po pokładzie łodzi podwodnej meksykańskiego aktora Alana Estradę. Na dnie Atlantyku, gdzie znajduje się wrak Titanica, ciśnienie wody na centymetr kwadratowy jest ogromne!

– Ma siedem cali (ok. 18 cm – przyp. red.) grubości i waży około 80 funtów (ponad 36 kg – przyp. red.). Kiedy wejdziemy do Titanica, zmieści się i po prostu się zdeformuje. A akryl jest świetny, ponieważ zanim pęknie lub zawiedzie, zaczyna trzeszczeć, więc dostajesz ogromne ostrzeżenie – tłumaczy na nagraniu Rush.

I dodaje: – Jesteś pamiętany za zasady, które łamiesz. I wiesz, złamałem kilka zasad, żeby to zrobić. Myślę, że złamałem je, mając za sobą logikę i dobrą inżynierię.