Twórca "Titanica" o katastrofie łodzi podwodnej. Dostrzegł przerażające podobieństwo

Maja Mikołajczyk
23 czerwca 2023, 07:07 • 1 minuta czytania
Tragedia Titana to jedna z głośniejszych spraw ostatnich dni, którą skomentować postanowił James Cameron. Reżyser "Titanica" dostrzegł podobieństwo pomiędzy dwoma katastrofami.
James Cameron ("Titanic") skomentował katastrofę Titana. Fot. Everett Collection/ East News

James Cameron o podobieństwie tragedii ostatnich dni do Titanica

James Cameron nie tylko nakręcił "Titanica", ale również dokument "Głosy z głębin 3D", będący zapisem sześciotygodniowej ekspedycji do wraku Titanica. Filmowiec w rozmowie z ABC News skomentował, że katastrofę z 1912 roku z tragedią pasażerów Titana łączy więcej, niż można by się spodziewać.


– Jestem porażony podobieństwem do katastrofy Titanica. Kapitan był wielokrotnie ostrzegany przed zderzeniem z górą lodową, a mimo to płynął na nią z pełną prędkością – powiedział reżyser. Cameron opowiedział także o swoich doświadczeniach z pracą na dużych głębokościach.

– Sam jestem projektantem i stworzyłem okręt, który pozwolił nam dotrzeć do najgłębszego miejsca w oceanie, położonego trzy razy głębiej niż punkt spoczynku Titanica. Rozumiem więc problemy inżynieryjne związane z budową tego typu pojazdu i znam wszystkie protokoły bezpieczeństwa, przez które trzeba przejść – tłumaczył.

– Uważam za absolutnie konieczne, aby ludzie rozumieli, że nurkowanie w głębokim zanurzeniu jest dojrzałą sztuką już od początku lat 60., kiedy to doszło do kilku wypadków. Jednak aż do teraz nikt nie zginął w głębokim zanurzeniu. To więcej czasu niż między Kitty Hawk a lądowaniem pierwszego Boeinga 747 – dodał.

Wszyscy pasażerowie Titana zginęli

Amerykańska Straż Wybrzeża (USCG) poinformowała, że nie ma żadnych wątpliwości – szczątki znalezione w czwartek na dnie Oceanu Atlantyckiego w pobliżu wraku Titanica należą do łodzi podwodnej Titan. Zginęli wszyscy uczestnicy wyprawy.

– Elementy tylnej osłony zdalnie sterowany pojazd podwodny odkrył około 1600 stóp (ok. 500 metrów – red.) od dziobu Titanica. Później znaleziono kolejne duże fragmenty, które pozwoliły ustalić, że to Titan. Te szczątki wskazują na katastrofalną utratę kadłuba ciśnieniowego – przekazano w trakcie konferencji prasowej.

Jak dodano, na pokładzie Titana doszło implozji – to przeciwieństwo eksplozji, ze względu na kierunek wybuchu. Implozja to nagłe zapadanie się materii w zamkniętym obszarze pod wpływem panującego w nim podciśnienia.

– Rozszczelnione zostały ściany łodzi i zapadły się do wewnątrz. W takim przypadku załoga zginęła w tak krótkim czasie, że mózg ludzki nie był w stanie tego zarejestrować. Dziś fizyka powiedziała: "sprawdzam". Ciśnienie zgniotło tę łódź. Mam nadzieję, że dojdzie do dyskusji nad certyfikacją tego typu jednostek jak Titan – ocenił w TVN24 Marcin Jamkowski z polskiego oddziału The Explorers Club.