Historia Mordake'a mrozi krew w żyłach. Druga twarz miała do niego szeptać o rzeczach rodem z piekła

Zuzanna Tomaszewicz
30 czerwca 2023, 18:01 • 1 minuta czytania
W XIX wieku społeczeństwo było zafascynowane ludźmi z nietypowymi deformacjami ciała i bezdusznie nazywało ich mianem "dziwadeł". Nic więc dziwnego, że w tamtym czasie szerokim echem na Zachodzie odbiła się tragiczna opowiastka o angielskim szlachcicu Edwardzie Mordake'u, który podobno miał drugą twarz z tyłu głowy. W miejskich legendach utarło się, że mężczyzna słyszał, jak "niechciany gość" szepcze do niego, śmieje się i płacze. Wyjaśniamy, czy ta postać istniała naprawdę.
Edward Mordake - legenda człowieka o dwóch twarzach. Oto, ile jest w niej prawdy. Fot. Youtube / Crunch

Legenda Edwarda Mordake'a, mężczyzny o dwóch twarzach

O Edwardzie Mordake'u mogliśmy usłyszeć m.in. dzięki czwartemu sezonowi serialu "American Horror Story" w reżyserii Ryana Murphy'ego ("Dahmer – Potwór: Historia Jeffreya Dahmera" oraz "Glee"). W popularnej produkcji duch mężczyzny o dwóch twarzach nawiedzał w każde Halloween cyrkowe pokazy, by zabijać nastawionych na sensację widzów. Oczywiście twórca hitu stacji FX jest znany z tego, że podkoloryzowuje wszystko, co się tylko da.


Przypadek Edwarda Mordake'a opisali w swojej książce "Anomalies and Curiosities of Medicine" z 1896 roku George Gould i Walter Pyle. Autorzy - zanim w ogóle przytoczyli jego historię - podkreślili, że jest ona zaczerpnięta ze źródeł świeckich. Określili ją mianem "najdziwniejszej i najbardziej melancholijnej" opowieści o "ludzkiej deformacji".

Z książki dowiadujemy się, że Edward Mordake miał być spadkobiercą jednego z najszlachetniejszych członków brytyjskiej Izby Lordów. Żył w odosobnieniu i za wszelką cenę unikał kontaktów z najbliższą rodziną. Muzyka ratowała go przed samotnością - materiały źródłowe podają nawet, że był niezwykle utalentowany w tejże dziedzinie.

Wychodzi na to, że geniusz muzyczny szlachcica okazał się jednak mniej fascynujący dla żądnych paranormalnych wrażeń arystokracji i zwykłych obywateli. Pamiętajmy, że w tamtym wieku popularnością cieszyły się seanse spirytystyczne, tzw. "freak shows", a także pogoń za niedoścignionym Kubą Rozpruwaczem i innymi anonimowymi mordercami.

Mordake zdobył nieoczekiwaną sławę dzięki swojej drugiej twarzy, która miała znajdować się z tyłu jego głowy. "Z tyłu miał inną twarz; twarz pięknej dziewczyny. Pięknej jak sen, ohydnej jak diabeł" - opisywali w swoim dziele Gould i Pyle, podkreślając, że "maska" wykazywała przejawy "inteligencji, ale tej złośliwej".

Druga twarz Edwarda podobno uśmiechała się i szydziła z niego, doprowadzając go często do płaczu. Świadkowie (m.in. lekarze arystokraty - Manvers i Treadwell) twierdzili, że poruszała ustami, ale tylko Mordake mógł usłyszeć jej słowa. Zapewniał bowiem, że nocą przeszkadzała mu swoimi "nienawistnymi szeptami". Ponadto nazywał ją swoim "diabelskim bliźniakiem, który nigdy nie śpi, ale zawsze mówi o rzeczach, o jakich mowa tylko w piekle".

"Przez jakąś niewybaczalną niegodziwość moich przodków jestem związany z tym diabłem" – cytowali domniemaną wypowiedź szlachcica autorzy "Anomalies and Curiosities of Medicine".

Miejska legenda o Mordake'u kończy się niezwykle tragicznie. Anglik o dwóch twarzach miał odebrać sobie życie poprzez wypicie trucizny. Po sobie pozostawił jedynie list z prośbą o zniszczenie "twarzy demona" przed pochówkiem, aby "nie mogła ona kontynuować strasznych szeptów w jego grobie".

Czy Edward Mordake był prawdziwy?

Pisarze odpowiedzialni za fenomen Mordake'a nigdy nie ujawnili, jakimi "świeckimi źródłami" się inspirowali. Strona The Museum of Hoaxes założona przez Aleksa Boese'a w 1997 roku ustaliła, że pierwsza wzmianka o nieszczęsnym potomku pojawiła się na łamach amerykańskiej gazety "Boston Sunday Post" rok przed publikacją Goulda i Pyle'a. Autorem artykułu zatytułowanego "Cuda współczesnej nauki: niektóre półludzkie potwory, które kiedyś uważano za wywodzące się z diabelskiego nasienia" był poeta Charles Lotin Hildreth.

Oprócz Mordake'a w tekście znalazły się m.in. historie o "kobiecie-rybie z Lincoln", która posiadała nogi pokryte łuskami, "półczłowieku, półkrabie" oraz "melonowym dziecku Radnora".

Hildreth wyjaśnił w artykule, że powoływał się na raporty Królewskiego Towarzystwa Naukowego. Jeżeli poeta miał na myśli Towarzystwo Królewskie w Londynie, to w jego archiwach nie ma ani jednej wzmianki o opisanych wyżej przypadkach. Zakłada się więc, że notka opublikowana w "Boston Sunday Post" od początku była traktowana przez jej autora jako fikcja, a nie literatura faktu, za jaką wzięli ją Gould i Pyle.

Jakby tego było mało, w 1905 roku w raporcie "The Theosophical Review" zauważono, że lekarze, pod których obserwacją miał być Mordake, "Manvers i Treadwell”, nie figurują w spisie "The Dictionary of National Biography".

Najważniejsze pytanie brzmi jednak - czy przypadłość Edwarda Mordake'a była w ogóle możliwa? "Journal of Medical Case Reports" opisuje rzadkie zjawisko craniopagus parasiticus, które dotyczy bliźniąt syjamskich złączonych głowami. "W tym typie głowa w pełni uformowanego ciała jest połączona w okolicy skroniowej z głową bliźniaka pasożytniczego o nierozwiniętym ciele" – widzimy w opisie sporządzonym przez czasopismo medyczne.

Nadmieńmy także, że krążące w internecie rzekome zdjęcie Edwarda Mordake'a przedstawia w rzeczywistości figurę woskową. Na przestrzeni lat powstało wiele podobnych popiersi słynnego arystokraty.

Choć wszystko wskazuje na to, że Mordake nie istniał, jego legenda nie przeszła obojętnie obok artystów. Znakomity muzyk Tom Waits tak śpiewał o jego losach: "Finally the bell tolled his doom / He took a suite of rooms / And hung himself and her by the balcony irons / Some still believe he was freed from her / But I knew her too well / I say she drove him to suicide".