Nowe fakty ws. śmierci 42-latki z Kalisza. Aż trudno uwierzyć, ile dzieci osierociła

redakcja naTemat
04 lipca 2023, 19:33 • 1 minuta czytania
Pod koniec czerwca w Kaliszu doszło do tragedii. 42-letnia kobieta utonęła podczas próby ratowania syna, który wszedł do rzeki Prosno w Kaliszu. W sprawie pojawiły się nowe informacje, wiadomo jak wyglądała akcja ratunkowa, oraz jak wiele dzieci osierociła kobieta. Podano również, kto przejmie opiekę nad nimi opiekę.
Mieszkanka Kalisza wskoczyła za synem do rzeki Prosna. Są nowe fakty w sprawie Fot. Bartosz KRUPA/East News

Kalisz. Matka utonęła, ratując syna. Są nowe informacje w sprawie

Portal Polsat News dotarł do nowych informacji w sprawie śmierci 42-letniej kobiety, która utonęła, ratując swojego syna. Według ustaleń serwisu 13-latek cierpi na autyzm, od chwili tragedii z powodu traumy wciąż znajduje się w szpitalu, gdzie znajduje się pod ciągłą opieką specjalistów.


Jak podał Polsat News, kobieta poza 13-letnim synem osierociła piątkę pozostałych dzieci. Zdaniem pracowników MOPS tragicznie zmarła matka wzorowo zajmowała się swoimi pociechami. Według ustaleń portalu PN opiekę nad dziećmi 42-laki przejmie jej najstarszy syn, który do niedawna sam był niepełnoletni. Na ten moment nie wiadomo, czy będzie mógł liczyć na wsparcie dalszej rodziny.

Ponadto reporterowi Polsatu udało się dotrzeć do informacji, które rzucają nieco więcej światła na tło tragicznych wydarzeń sprzed kilku dni. Według relacji świadków 42-letnia matka, ruszając na ratunek swojemu synowi, głośno wzywała pomocy.

Jej krzyk usłyszały kobiety, które siedziały na ławce oddalonej o kilkanaście metrów. Te słysząc rozpaczliwe wołanie matki, zaalarmowały kilku mężczyzn, którzy spędzali czas w pobliskiej kawiarni, jednak nie zgodzili się na udzielenie pomocy. Powodem odmowy w akcji ratunkowej miał być fakt, że nie potrafią pływać. Kobiety próbowały zatrzymać także rowerzystów, ale również bezskutecznie. Jak stwierdziły w rozmowie z reporterem Polsat News, "większość z nich nie wyjęła nawet słuchawek z uszu".

Zrozpaczone kobiety dostrzegły, że kawałek dalej trening odbywają miejscowi kajakarze, jednak odległość między nimi była na tyle duża, że nie usłyszeli wołania o pomoc. Według świadków tragedii 42-letnią kobietę można było uratować.

Tragedia w Kaliszu. Matka utonęła w rzece ratując swojego syna

Przypomnijmy, do tragicznego zdarzenia doszło 27 czerwca br. w Kaliszu. 42-letnia kobieta wypoczywała ze swoim 13-letnim synem w Parku Miejskim. Około godziny 17:00 chłopiec zniknął w wodach przepływającej przez park rzeki Prosna. – Matka wskoczyła za nim, żeby go ratować, takie informacje przekazują nam świadkowie – przekazała w rozmowie z "Super Expressem" Edyta Marciniak z kaliskiej policji. Jeden ze świadków zdarzenia zgłosił sytuację na numer alarmowy. Na miejscu pojawiły się zastępy straży pożarnej, pogotowie ratunkowe oraz policja. W poszukiwaniach brała udział również specjalistyczna grupa ratownictwa wodno-nurkowego z Konina.

13-letni chłopiec zdołał wyjść z rzeki o własnych siłach. Otrzymał pomoc medyczną, a jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Niestety, po ponad godzinie akcji ratunkowej potwierdził się najgorszy scenariusz: służby wyłowiły z wody ciało matki chłopca.

– Jeden chłopak próbował udzielić pomocy kobiecie i uratować ją z wody, ale niestety nie mógł już jej znaleźć. Wtedy przyjechały służby i niestety zaczęły się poszukiwania. ta pani nagle zniknęła, a po chwili chłopiec po prostu wyszedł z wody i usiadł na ławce – relacjonowała jedna z kobiet w rozmowie z serwisem TVN24.