Nalot na pałac Prigożyna. Policja znalazła ukryty pokój ze zdjęciem... odciętych głów

redakcja naTemat
06 lipca 2023, 08:57 • 1 minuta czytania
Władimir Putin po nieudanym buncie Jewgienija Prigożyna wysłał służby bezpieczeństwa, by dokonały nalotu na jego pałac w Petersburgu. To, co w nim znaleziono, opisał prokremlowski dziennik "Izwiestia".
Nalot na pałac Prigożyna. Fot. Handout / AFP / East News

Podczas przeszukania pałacu Jewgienija Prigożyna w Petersburgu policja w ukrytym pokoju znalazła szafę pełną peruk, zapasy sztabek złota, wypchanego aligatora i oprawione zdjęcie, które podobno przedstawia odcięte głowy wrogów szefa Grupy Wagnera.


Prokremlowska gazeta "Izwiestia" opublikowała zdjęcia i wideo funkcjonariuszy przeszukujących posiadłość Prigożyna w czasie, gdy przebywał on na zesłaniu na Białorusi. Peruki są w różnych stylach i kolorach od szarego do brązowego. Wśród cennych rzeczy watażki sfotografowanych w jego luksusowej posiadłości był rosyjski mundur wojskowy ozdobiony około 20 medalami. Z kolei wypchany aligator miał stać na komodzie. Sfotografowano też kilka paszportów.

Pokazano prywatny basen, lądowisko dla helikopterów, saunę, siłownię i gabinet lekarski. Prawdopodobnie dom ma też prywatną salę modlitw, pełną religijnych obrazów.

Prigożynowi zwrócono skonfiskowane rzeczy

Jak już informowaliśmy w naTemat, Jewgienijowi Prigożynowi miały zostać zwrócone rzeczy, które skonfiskowano mu w dniu puczu 24 czerwca. Ustalenia w tej sprawie przedstawił portal Prawda.

Według ustaleń Prawdy, wśród przedmiotów, które Federalna Służba Bezpieczeństwa zabrała Prigożynowi w dniu puczu, były dwa karabinki SAIGA, sztucer Mannlicher Steyr i pistolet Glock. Szef wagnerowców broń miał wcześniej otrzymać od Siergieja Szojgu, czyli ministera obrony Rosji, z którym dziś jest w konflikcie.

O tym, że skonfiskowane rzeczy zostaną zwrócone Prigożynowi FSB zadecydowało w niedzielę. Agenci służb wystosowali oficjalne zaproszenie, na które lider Grupy Wagnera się zgodził.

Prigożyn odzyskał skonfiskowane rzeczy z pałacu

"Prawda" przekazała również, że Jewgienijowi Prigożynowi oddano skonfiskowane pieniądze. Podczas rewizji jego posiadłości służby zabezpieczyły pięć sztabek złota i kilkaset tysięcy dolarów.

Największe wrażenie robi jednak ilość rosyjskiej gotówki, jaką Prigożyn trzymał w hotelu Trezzini. Według "Prawdy", która powołała się na niezależne media z Rosji, szef Grupy Wagnera w swoim biurze miał około 10 miliardów rubli.

Jak przekazał portal fontanka.ru, "kwota została podana w zaokrągleniu, ponieważ było tego tyle, że nikomu nie chciało się tego sprawdzać". Jak zaznaczył serwis, gdyby Prigożyn tę potężną kwotę trzymał w banknotach o najwyższych nominałach, "policzenie jej zajęłoby pół dnia". Według fontanki.ru skonfiskowana kwota wynosiła kilka ton rubli.

Zdaniem "Prawdy" po pieniądze i kosztowności nie przyjechał sam Prigożyn. Dzień przed odebraniem broni po swój majątek miał posłać zaufanego kierowcę. Według rosyjskich źródeł Prigożyn przebywał wtedy w Moskwie.

Z relacji portalu fontanka.ru wynika natomiast, że góra pieniędzy, którą skonfiskowano Prigożynowi, miała być przeznaczona na dozbrajanie Grupy Wagnera oraz żołd najemników.