Dramat 4-letniej dziewczynki. Zachłysnęła się hot-dogiem w markecie

Maciej Karcz
12 lipca 2023, 11:35 • 1 minuta czytania
4-latka podczas posiłku z rodzicami w restauracji zachłysnęła się hot-dogiem. Mimo błyskawicznej akcji ratunkowej i długiej reanimacji dziewczynka zmarła. Do zdarzenia doszło w Kennewick w stanie Waszyngton.
Dziewczynka zachłysnęła się podczas jedzenia hot-doga w markecie Fot. Martin Rickett / Press Association / East News

Tragedia w USA. Dziewczyna udusiła się w restauracji

O tragedii jako pierwszy poinformował portal "New York Post". Jak przekazał serwis, do zdarzenia doszło minionego weekendu. 4-letnia dziewczynka wraz ze swoimi rodzicami spożywała posiłek w popularnym w USA markecie Costco.


Według ustaleń serwisu dziewczynka zachłysnęła się hot-dogiem. Błyskawicznej pomocy swojej córce starli się udzielić rodzice, jednak nie byli w stanie przywrócić jej normalnego oddechu. Na miejsce zostali wezwani ratownicy medyczni. Po przybyciu medyków u 4-latki stwierdzili już brak funkcji życiowych, dlatego też przystąpili do resuscytacji. Ponadto, jak podał "NY Post", ratownicy użyli defibrylatora zewnętrznego. Dziewczynka została przetransportowana do szpitala, jednak tam lekarze stwierdzili zgon dziecka.

Koroner stwierdził, że sekcja zwłok 4-latki nie będzie wykonywana, ponieważ przyczyny śmierci dziewczynki są jasne i nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Również lokalna prokuratura potwierdziła, że nie będzie wszczynała czynności wyjaśniających w sprawie.

Lokal należący do sieci Costco po tragicznym zdarzeniu został tymczasowo zamknięty, jednak działalność wznowił już następnego dnia.

Dziecko udusiło się skórką od winogrona w rzeszowskim żłobku

Podobne i równie nieszczęśliwe zdarzenie miało miejsce we wtorek 11 lipca w Rzeszowie. Jak pisaliśmy w naTemat, do tragedii doszło przed południem na osiedlu Nowe Miasto. Według ustaleń serwisu RMF24 3-letnie dziecko zachłysnęło się skórką od winogrona. Kilka godzin później "Fakt" przekazał, że w menu żłobka można dostrzec, iż do drugiego śniadania faktycznie podawano te owoce. Do duszącego się dziecka natychmiast wezwano pomoc. Pod żłobkiem znalazły się dwie karetki. OD razu podjęto reanimację, jednak nie przyniosło to oczekiwanego skutku.

Dziecko zakrztusiło się winogronem. "Leżał na podłodze, nie oddychał"

To jednak nie pierwszy raz, gdy doszło do podobnego przypadku. W lutym 2021 w Elblągu roku Mały Mikołaj także zakrztusił się winogronem, w wyniku czego stracił przytomność. Na miejsce została dyrekcja przedszkola wezwała mamę chłopca.

– Mikołaj leżał na podłodze w przedszkolu, nie oddychał, nie miał tętna, był siny i krew leciała mu z nosa. Ktoś go reanimował. Słyszałam, że karetka źle skręciła – opisała kobieta w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". – Wyleciałam na dwór jej szukać. Wróciłam z ratownikami. Zrobiłam im miejsce, odsuwając krzesła i stoliki. Leżały na nich całe kiście winogron. Nie były nawet poodrywane z gałązek – dodała.

Udało się wyjąć owoc i wprowadzić chłopca w śpiączkę. Dziecko było jednak aż tak długo odcięte od tlenu, że stracił pełną sprawność.

"Kiedy Mikołaj jest zmęczony, zamyka oczy i śpi. Gdy się budzi, otwiera je, ale nie reaguje na głos, dotyk. Czasem jakby w zwolnionym tempie zgina się wpół. Innym razem nagle się wypręża, odrzuca głowę, zaciska pięści" – tak stan chłopca opisała "Wyborcza".