Nowe mapy pokazują dokładne lokalizacje wagnerowców. Dwie bazy blisko Polski

Natalia Kamińska
03 sierpnia 2023, 16:02 • 1 minuta czytania
Przy granicy polsko-białoruskiej pojawiły się oddziały Grupy Wagnera. Służby i eksperci cały czas przekazują nowe informacje w tej kwestii. Amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW) podał właśnie, że dwa obozy najemników są dość blisko Polski.
Grupa Wagnera na Białorusi. Dwa obozy są blisko Polski. Fot. IMAGO/Sergey Pivovarov/Imago Stock and People/East News

Amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW) opublikował kolejną mapę z potwierdzonymi lokalizacjami obozów Grupy Wagnera oraz ich poligony. Dwa z nich są dość blisko granicy z Polską.


Dwa obozy wagnerowców są blisko Polski

Jeden z nich to obóz w Brześciu, gdzie najemnicy Grupy Wagnera prowadzą szkolenia dla białoruskich jednostek specjalnych. Ich poligon znajduje się około 20 km od granicy z Polską. Identyczne szkolenia są na poligonie "Gozkij" w obwodzie grodzieńskim na Białorusi. Ten z kolei jest około 30 km od granicy z Polską. W większości jednak wagnerowcy mają swoją bazę we wsi Cel.

– Dużo dyskutowano na temat rosnącej obecności wagnerowców na Białorusi i czy Grupa Wagnera może faktycznie zagrażać Polsce i Ukrainie. Obecnie oceniamy, że wagnerowcy na Białorusi nie stanowią zagrożenia militarnego dla żadnego z tych krajów – poinformował jednocześnie George Barros z Instytutu Badań nad Wojną. I dodał: – Nic nie wskazuje na to, że wagnerowcy na Białorusi mają zdolność przeprowadzenia ataku na Polskę lub Ukrainę.

Także Generał Roman Polko to były dowódca jednostki GROM i wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego w latach 2006-2008 w rozmowie z naTemat.pl uspokaja ws. wagnerowców. – Oni nie są tam po to, by nas atakować. To niemożliwe, że grupka 100 ludzi bez ciężkiego sprzętu, który zresztą musieli oddać, może się przedostać przez polską granicę – mówił były wojskowy.

Eksperci i wojskowi uspokajają. Nie ma zagrożenia dla Polski

W ocenie generała bojownicy Grupa Wagnera pojawili się przy granicy polsko-białoruskiej po to, by wykonać "brudną robotę", jaką miałoby być zrzucanie na nich winy za jakiekolwiek prowokacje i incydenty.

Jak stwierdził, najemnicy nie mogą stanowić zagrożenia, ponieważ nie są dobrze wyszkoleni. Generał przypomniał, że większość z wagnerowców to "kryminaliści, którzy nie mieli co robić w życiu i tylko dlatego zostali wyciągnięci z więzienia".

– To są prymitywne zakapiory. To, że ktoś bestialsko mordował, nie oznacza, że umie walczyć. W Afryce im szło, bo nie napotkali oporu. W Ukrainie im się postawili i było widać, że mają problemy – zaznaczył nasz rozmówca.

Podobnego zdania generał Polko był, zanim Grupa Wagnera zjawiła się na Białorusi. Również podczas rozmowy z naszym reporterem, były wojskowy przyznał, że najemnicy nie zagrażają bezpieczeństwu Polski. – To są bandyci i kryminaliści, dla nich liczą się tylko pieniądze. Nie mają po co iść na Zachód, ani prowokować – mówił pod koniec czerwca generał Polko.