Oto, czym się kierujemy szukając tych zabiegów. Tradycyjna reklama nie działa
333 miliardy dolarów – tyle według ekspertów będzie wart światowy rynek medycyny estetycznej w 2030 roku. W 2014 roku eksperci szacowali jego wartość na 2,7 mld, a w 2022 jest to już 112 mld dolarów. Najnowsze prognozy o średniej dynamice wzrostu pokazują, że latach 2023-30 rynek będzie się powiększał średnio o 14 procent rocznie.
Również Polska ma w tym swój rosnący udział. Ta branża rozwija się w naszym kraju w tempie światowego, a co roku np. z zabiegów wykorzystujących botoks lub kwas hialuronowy korzysta około 600 tysięcy osób (2,3 procent populacji).
Polacy bez skrępowania sięgają po medycynę estetyczną, bo nie jest to już dobro luksusowe, a średnia cena zabiegu nie przekracza 500 złotych.
Jesteśmy za to dosyć konserwatywni, jeśli chodzi o kryteria, którymi kierujemy się, wybierając zabieg i klinikę.
Coraz bardziej męska sprawa
Według raportu "Medycyna estetyczna – dokąd zmierzamy?" przygotowanego przez agencje PR Procontent, co ósmy Polak (13,3 procent) planuje w ciągu najbliższego roku poddać się zabiegowi medycyny estetycznej.
O ile kiedyś z zabiegów medycyny estetycznej korzystały niemal same kobiety, to obecnie mężczyźni są równie, a nawet bardziej zainteresowani poprawianiem urody. Panowie wyprzedzili w badaniu panie o prawie 2 punkty procentowe (14,2 vs. 12,4 procent).
68,9 procent z nas nie planuje podobnych zabiegów i wydatków na ten cel w domowym budżecie, zaś 16,8 procent nie udzieliło jednoznacznej odpowiedzi.
Koniec języka za przewodnika
Jeśli już jednak decydujemy się na zabieg upiększający i szukamy informacji na temat klinik medycyny estetycznej, najważniejsze jest opinia osób, które poddały się wcześniej takiemu zabiegowi. Blisko co piąty badany (19,3 proc.) kieruje się właśnie takim kryterium.
Polacy chcą również zobaczyć portfolio zawierające zdjęcia przykładowych operacji, porównujące stan przed i po (18,7 procent) oraz przykłady możliwych skutków ubocznych (15,3 procent).
Co ciekawe, ponad połowa z zapytanych osób (50,7 procent), twierdzi, że w ogóle nie poszukuje w mediach społecznościowych żadnych informacji przed podjęciem decyzji o zabiegu.
Może to świadczyć o tym, że w przypadku medycyny estetycznej tradycyjna reklama jest mniej skuteczna, za to lepiej funkcjonuje tu PR, promocja w social mediach oraz marketing szeptany. Najlepszą reklamą jest polecenie zabiegu i kliniki przez kogoś, kto już z zabiegu skorzystał lub zdjęcia sprzed i po zabiegu.
Jeżeli już szukamy w mediach społecznościowych informacji na temat klinik medycyny estetycznej, to w pierwszej kolejności opinii osób, które z zabiegu skorzystały (19,3 proc.), cenników i ewentualnych zniżek (18,7 proc.), możliwych skutków ubocznych i powikłań (15,3 proc.), opisu przebiegu i przygotowania (14 proc.), przykładów wykonanych zabiegów i zdjęć "sprzed i po" (11,4 proc.).
Wybrać lekarza?
Przy wyborze lekarza medycyny estetycznej, pod którego opiekę planujemy się oddać, poza ceną najważniejsza jest opinia innych pacjentów znaleziona w Internecie. Aż 27,7 procent ankietowanych uznało to kryterium za najbardziej istotne.
Na drugim miejscu znalazło się doświadczenie personelu medycznego i liczba wykonanych zabiegów (26,4 procent), a na trzecim - opinia znajomych (24,9 procent) i rodziny (19,4 procent).
Reklama radiowa/telewizyjna lub internetowa jest w tym przypadku istotnym źródłem informacji dla zaledwie 2,9 procent respondentów.
Dlaczego chcemy poprawiać urodę?
Głównymi powodami, dla których decydujemy się na skorzystanie z oferty klinik zajmujących się medycyną estetyczną, jest chęć zmiany czegoś w życiu na lepsze. Dużą grupę udzielających takiej odpowiedzi stanowią ci, którzy jednocześnie twierdzą, że nigdy nie zdecydują się na jakikolwiek zabieg. Jest ich aż 33,4 procent.
Jeśli już jednak Polacy podejmują decyzję, aby poprawić urodę, najczęściej robią to z powodów zdrowotnych.
Prawie 1/3 z nas zdecydowałby się na zabieg estetyczny, gdyby w grę wchodziła poprawa zdrowia, np. powikłania otyłości (25,6 procent). W następnej kolejności (25,2 procent wskazań) chcielibyśmy pozbyć się kompleksów, ponieważ wstydzimy się jakiejś części ciała.
Dopiero trzecie miejsce zajmuje zwykła chęć poprawy urody. Ten punkt jest najważniejszy dla 19,3 procent respondentów.
Kolejny powód to chęć powrotu do dawnej sprawności i wyglądu, np. rekonstrukcja piersi po mastektomii (16,3 procent).
Znacznie niżej były takie powody, jak podtrzymanie dobrych relacji z partnerem, utrzymanie dobrego wizerunku w pracy, atrakcyjność dla płci przeciwnej.