Kampania PiS igra z ogniem atakując Ukrainę. "Amerykanie nie pozwolą"
Nagły zwrot PiS ws. Ukrainy. Nowa strategia partii Kaczyńskiego
Seria głośnych wypowiedzi polityków PiS spowodowała ostry kryzys w stosunkach polsko-ukraińskich. Według piątkowych doniesień "Gazety Wyborczej" stanowią one część świadomie obranej strategii, opartej na wykorzystaniu antyukraińskich nastrojów wśród Polaków, która ma przynieść Prawu i Sprawiedliwości zwycięstwo w nadchodzących wyborach.
Pole działania rządu PiS jest jednak ograniczone z powodu polityki międzynarodowej. – Jeśli wypowiedzi polityków PiS-u zaczęłyby szkodzić Ukrainie, natychmiast interweniowaliby Amerykanie – mówi naTemat prof. Antoni Dudek.
Czy antyukraińska strategia PiS będzie jeszcze ostrzejsza?
Jak podkreśla ekspert, nowa strategia nie powinna zaszkodzić partii rządzącej i nie powinna wykraczać poza to, co już słyszeliśmy.
– Ostatnio prezes Kaczyński stwierdził, że jest zawiedziony postawą Ukraińców. Były też komentarze o braku wdzięczności, jednak nie należy się spodziewać niczego mocniejszego – mówi nam prof. Dudek.
Jego zdaniem, zamiast wyszukiwania nowych sposobów wzniecania antyukraińskich nastrojów, w trakcie kampanijnej gry, rząd będzie starał się wykorzystać to, co do tej pory działało. – Wciąż świeży jest temat ukraińskiego zboża, tak więc pewnie o tym jeszcze usłyszymy. Pewnie padną także wypowiedzi w sprawie Wołynia – stwierdza.
Co w efekcie przyniesie władzy nowa strategia? W rozmowie z naszą redakcją politolog zauważył, że nie powinniśmy dostrzec znaczącej zmiany.
– Jest silny związek USA z naszym rządem, więc o atakowaniu polityki Ukrainy nie może być mowy. Z drugiej strony już teraz antyukraińska narracja dzieli elektorat PiS-u. Część ich wyborców jest zdania, że należy pomagać naszym sąsiadom, a inni niekoniecznie. Taka strategia nie powinna przynieść niczego nowego – mówi prof. Dudek.
Antyukraińskie wypowiedzi mają dotrzeć do kobiet i rolników
O co chodzi w nowej strategii, jaką planuje obrać rząd? Jeden z posłów PiS-u w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przyznał, że obóz władzy chce przyciągnąć wyborców potęgowaniem antyukraińskich nastrojów. Chodzić ma o dotarcie głównie do rolników i młodych kobiet. – Będziemy agresywni i nie będziemy odstawiać nogi. Albo my weźmiemy antyukraiński elektorat, albo Konfederacja – powiedział "Gazecie Wyborczej" anonimowo ważny polityk PiS.
– W Ukrainie też toczy się rozgrywka między premierem a prezydentem, ale my się w nią nie damy wciągnąć. U nas są wybory i czy to się komuś podoba, czy nie, musimy zagospodarować nastroje społeczne. Będziemy dziękować Polakom za pomoc, jaką okazali Ukraińcom, ale musimy podkreślać, że nie są uprzywilejowaną grupą w Polsce – powiedział rozmówca "GW". Informator gazety zwrócił uwagę, że "kobiety przesuwają się ze swoją niechęcią do Ukraińców w stronę Konfederacji". – Wskazują na zagrożenia na rynku matrymonialnym, w dostępności do salonów kosmetycznych, mówią, że jest trudniej, bo kolejki tworzą Ukrainki – powiedział. – Od teraz w relacjach polsko-ukraińskich będzie wet za wet – stawia sprawę jasno rozmówca "Wyborczej".