The Killers wygwizdani na koncercie. Zaprosili na scenę Rosjanina: "nie jest waszym bratem?"
The Killers w czasie wtorkowego (15 sierpnia) koncertu w gruzińskim Ozurgeti chciel by tradycji stało się zadość. Mają bowiem w zwyczaju zapraszać fanów do zagrania z nimi piosenki "For Reasons Unknown". Tym razem na perkusji miał wystąpić Rosjanin.
– Nie znamy się na tutejszej etykiecie, ale ten facet jest Rosjaninem – powiedział ze sceny wokalista amerykańskiej kapeli, Brandon Flowers. – Czy to dla was okej, by przyszedł tu Rosjanin? – dopytywał.
The Killers zagrało na scenie z Rosjaninem. Mimo wyraźnego sprzeciwu publiki
Publiczność od razu dała po sobie poznać, że to nie jest dobry pomysł. Gruzini zaczęli gwizdać, buczeć i pokazywać kciuki w dół, co było widać też na telebimach. Kiedy zespół zaczął grać piosenkę, część po prostu opuściła stadion.
Po zagranym kawałku Flowers próbował ostudzić emocje fanów, ale to też spotkało się z podobną reakcją. – Nie rozpoznajecie, kto jest waszym bratem? On nie jest waszym bratem? – mówił do coraz bardziej wkurzonego tłumu.
– Czy wszyscy jesteśmy pozdzieli na granicach naszych krajów? Czyż nie jestem waszym bratem z Ameryki? – pytał ze sceny. To faktycznie trochę podziało i publika zaczęła bić brawo, bo w końcu zrozumiała intencje muzyka (trzeba przyznać, że intencje miał dobre, ale wykonanie toporne). Dodał też, że chce świętować, że wszyscy są tutaj razem i patrzy na fanów jak braci i siostry.
Muzycy grali dalej i udało im się już bez żadnych afer wykonać jeszcze kilka piosenek. The Killers zamieścili po koncercie oświadczenie, w którym przepraszają za incydent w Gruzji. Tłumaczą się tym, że ze sceny nie było widać, by komuś wadził Rosjanin na perkusji.
Mamy wieloletnią tradycję zapraszania ludzi do gry na perkusji, a ze sceny wydawało się, że początkowa reakcja tłumu nie wskazywała, że przeszkadza udział osoby z publiki. Dotarło do nas, że komentarz, który sugerował, że publiczność i fani The Killers są "braćmi i siostrami", mógł być źle zrozumiany. Nie chcieliśmy nikomu sprawić przykrości i przepraszamy. Jesteśmy z wami i mamy nadzieję, że wkrótce wrócimy.
Rosja zaatakowała Gruzję 15 lat temu. Wiele osób na koncercie pewnie była tego świadkiem
Brandon Flowers z The Killers miał piękne przesłanie o tym, jak muzyka łączy ludzi, ale wybrał fatalny moment i miejsce. Nie chodzi tylko o samą wojnę w Ukrainie, ale też wciąż niezabliźnione rany Gruzinów. Mają powody, by nienawidzić Rosjan, choć rzecz jasna akurat ten, który pojawił się na scenie, był tylko kozłem ofiarnym i skoro znalazł się w Gruzji, to raczej nie jest proputinowski (dużo Rosjan po wybuchu wojny uciekło właśnie do Gruzji).
Nie tak dawno temu, bo w 2008 roku, Rosja sprowokowała wojnę i zaatakowała Gruzję. Konflikt trwał kilka dni i skończył się na korzyść agresora. Rosja uznała niepodległość Osetii Południowej i Abchazji, a część Gruzinów została stamtąd wysiedlona. To była pierwsza interwencja zbrojna tego kraju po upadku ZSRR, która stała się preludium do późniejszych działań Putina. Potem nastąpiła aneksja Krymu, wojna w Donbasie, a w zeszłym roku inwazja na całą Ukrainę.