Emocje wokół list wyborczych KO. Polityk z Łodzi nagle stracił miejsce
Zaskoczenia na listach KO
Platforma Obywatelska zatwierdziła w środę listy kandydatów w wyborach parlamentarnych. Donald Tusk zaskoczył kilkoma propozycjami, w tym m.in. jedynką do Sejmu dla lidera AgroUnii Michała Kołodziejczaka w Koninie, wprowadzeniem na listy Bogusława Wołoszańskiego czy brakiem wieloletniego parlamentarzysty Tadeusza Zwiefki.
Swój start w wyborach potwierdził związany wcześniej z klubem PiS Michał Wypij, z kolei 25. miejsce w okręgu nr 19 do Sejmu dostał Sebastian Kościelnik, czyli kierowca seicento, z którym zderzyła się kolumna Beaty Szydło w 2017 roku w Oświęcimiu.
Układanie list wyborczych trwało do samego końca, a ostateczne decyzje zapadały w wąskim gronie. Z tego powodu część kandydatów czekała w środę nieprzyjemna niespodzianka. Publicznie dał temu wyraz Marcin Gołaszewski, przewodniczący łódzkiej Nowoczesnej.
Tuż po tym, jak polityk dowiedział się o tym, że do Sejmu wystartuje z 7. pozycji na liście – niższej, niż oczekiwał – oświadczył w lokalnej TV TOYA, że został "wyd****y". Od tego czasu Gołaszewski przyznał, że kontrowersyjna wypowiedź była wynikiem dużych emocji i mimo wszystko wystartuje ze "szczęśliwej siódemki".
Zachowanie Gołaszewskiego miało zostać jednak źle przyjęte w kierownictwie Koalicji Obywatelskiej. W sobotę rano Onet informował, powołując się na rozmowę z liderem Nowoczesnej, Adamem Szłapką, że łódzki polityk został wycofany z list KO.
Gołaszewski potwierdził to we wpisie zamieszczonym na Facebooku. Podkreślił równocześnie, że wciąż angażuje się w kampanię wyborczą i zamierza w niej dalej pomagać.
"Polska jest najważniejsza, Łódź jest w moim sercu. Z mediów otrzymałem informację o wykreśleniu mnie z list KO w Łodzi. To trudny moment. Zawsze byłem i będę z Mieszkańcami – także teraz zbieram podpisy na jednym z rynków Łodzi pod listami KO. Czas emocji minął. Teraz jest czas walki o Polskę. Nie liczą się prywatne ambicje, honor i duma – liczy się Polska i Łódź – moja ukochana Łódź. Października 15 pogonimy Kaczyńskiego. W tym trudnym dla mnie momencie jestem silny siłą Mieszkańców, Łodzian i Polaków. Bądźmy razem. Już wiem, czym jest polityka…" – napisał polityk.
Roszady na listach opozycji do Senatu
Dużą niespodzianką okazały się także roszady w Senacie, gdzie dotychczasowi senatorowie mieli mieć gwarantowane miejsca w swoich okręgach. Na start nie zdecydowali się senatorowie Arndt i Mężydło. Senatorka Chybicka otwiera listę do Sejmu we Wrocławiu. Senatorowie Bosacki, Brejza, Dowhan, Jazłowiecka, Rotnicka i Zdrojewski dostali wysokie miejsca do Sejmu w swoich okręgach.
Na ich miejscach pojawili się politycy innych ugrupowań w ramach paktu senackiego oraz dwa znane nazwiska z PO: Grzegorz Schetyna i Małgorzata Kidawa-Błońska.
Zaskoczeniem jest brak na listach warszawskich jednego z najbardziej aktywnych senatorów Aleksandra Pocieja – przewodniczącego Komisji Praw Człowieka, a jednocześnie szefa Europejskiej Partii Ludowej w Radzie Europy, który w poprzednich wyborach do Senatu w warszawskim okręgu nr 45 zdobył 65 proc. głosów.
W nadchodzących wyborach parlamentarnych miejsce w okręgu nr 45 przypadło w ramach paktu senackiego posłance Lewicy Magdalenie Biejat. Jak nieoficjalnie dowiaduje się naTemat, w wyniku kolejnych roszad senator Pociej miał stracić swoje miejsce na rzecz Kidawy–Błońskiej. Podczas gdy inni senatorowie, nieuwzględnieni w pakcie senackim, znaleźli się wysoko na listach do Sejmu, Pociej nie otrzymał żadnej propozycji.
Decyzja taka jest o tyle zaskakująca, że pominięty został polityk, który w poprzednich kadencjach był osobą najbardziej kojarzoną z walką z PiS w kwestii zmian w sądownictwie, a także zajmujący wysokie miejsce w hierarchii Europejskiej Partii Ludowej, głównej siły politycznej w Europie.
Wybory. Decyzja ws. startu Giertycha
W piątek ostatecznie dobiegła też końca saga dotycząca tego, czy w wyborach do Senatu wystartuje Roman Giertych. O takiej możliwości mówiło się już od dłuższego czasu. Początkowo łączono mecenasa z Koalicją Obywatelską, ale ostatecznie jego kandydaturę w pakcie senackim wysunąć miała Polska 2050.
"Odmówiłem startowi z Paktu Senackiego w sytuacji, w której Lewica zapowiedziała, że i tak mi wystawi kontrkandydata" – napisał w środę wieczorem na Twitterze/X Giertych.
W piątek z kolei opublikował specjalne oświadczenie ws. startu w wyborach w serwisie YouTube. Jak tłumaczył mecenas, nie może – reprezentując Donalda Tuska w sądzie – iść przeciwko zatwierdzonej przez niego kandydatce w wyborach. – Nie utrudnię tego, co Donald Tusk zaplanował. Skoro postanowił poprzeć pakt w takim składzie, nie będę tego krytykował. Decyzja jest taka, że nie będę kandydował. Pani poseł Biejat może zrobić "uff" – powiedział Giertych.