Chaos w PiS sięgnął zenitu. Zapytali Kaczyńskiego o dalsze losy "lex Tusk"

Katarzyna Florencka
21 sierpnia 2023, 13:07 • 1 minuta czytania
Od kilku dni trwają spekulacje dotyczące tego, co dalej z komisją "lex Tusk". Z obozu Zjednoczonej Prawicy płyną sprzeczne doniesienia, zaś komisja, której pierwszy raport miał zostać sporządzany we wrześniu, wciąż nie została nawet oficjalnie powołana.
Jarosław Kaczyński został zapytany o to, kiedy powstanie komisja ds. badania wpływów rosyjskich Fot. Oleg Marusic/REPORTER

Co dalej z "lex Tusk"? Kaczyński o komisji

Jeszcze na przełomie maja i czerwca prezydent Andrzej Duda podpisywał tzw. lex Tusk, przekonując, że kluczowe jest jak najszybsze powołanie komisji ds. badania wpływów rosyjskich w Polsce i przestawienie jej wniosków wyborcom. Od tego czasu przez parlament zdążyła przejść prezydencka nowelizacja tej ustawy – ale obóz władzy nie spieszy się z utworzeniem komisji.


W czwartek Marek Ast, członek prezydium klubu PiS przekazał, że komisja nie będzie powołana w tej kadencji Sejmu – ale dopiero w następnej. W niedzielę z kolei szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot mówił w Polsat News, że "wszystko wskazuje na to", iż komisja będzie powołana jeszcze w tej kadencji.

Nic więc dziwnego, że pytanie o to, czy komisja "lex Tusk" będzie powołana, otrzymał również sam Jarosław Kaczyński podczas niedzielnych dożynek w Paradyżu (woj. łódzkie).

– Sądzę, że będzie. Tyle mogę pani w tej chwili powiedzieć – stwierdził prezes PiS, którego słowa cytuje Wirtualna Polska.

Skąd opóźnienie z komisją ds. badania wpływów rosyjskich?

Marek Ast przekonywał w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że opóźnienie powołania komisji spowodowała przygotowana przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacja ustawy, która weszła w życie na początku sierpnia.

– To spowodowało, że czas na powołanie komisji bardzo nam się skrócił. Pani marszałek Sejmu Elżbieta Witek nie zdecydowała się na wyznaczenie terminu do zgłaszania kandydatur (...) Wiemy, że komisja i tak miała rozpocząć działalność w obecnej kadencji Sejmu, a kontynuować w kolejnej, więc pozostanie to pewnie zadaniem dla Sejmu kolejnej kadencji, aby wykonać tę ustawę i powołać komisję – stwierdził.

Część osób zwraca jednak uwagę na to, że prace komisji obliczone były na okres bezpośrednio poprzedzający jesienne wybory parlamentarne – i miały uderzyć w największą partię opozycyjną i jej szefa. Po sukcesie marszu 4 czerwca PiS zmienił jednak plan na wybory i zamierza teraz skupić swoją kampanię wokół referendum.

Kontrowersje wokół "lex Tusk"

W ostatnim dniu maja z inicjatywy PiS weszła w życie Ustawa o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022, którą prezydent podpisał i zapowiedział skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego. Później – 2 czerwca – złożył w Sejmie projekt jej nowelizacji. Następnie Sejm odrzucił sprzeciw Senatu w sprawie nowelizacji, a prezydent ją zatwierdził.

O ocenę decyzji Andrzeja Dudy pod koniec maja zapytaliśmy mecenasa Michała Wawrykiewicza, przedstawiciela Inicjatywy Wolne Sądy i Komitetu Obrony Sprawiedliwości. – Prezydent zdecydował się uczestniczyć w procesie legislacyjnym powołującym niekonstytucyjny organ, który będzie miał w swoich rękach funkcję zarówno prokuratury, jak i sądu – stwierdził rozmówca naTemat.

Jak dodał, polska ustawa zasadnicza przewiduje, że wymiar sprawiedliwości w Polsce mogą sprawować wyłącznie Sąd Najwyższy, sądy powszechne, sądy administracyjne i sądy wojskowe. – Jakikolwiek sąd specjalny albo tryb doraźny można przewidzieć wyłącznie na wypadek wojny – podkreślił mec. Wawrykiewicz. – Nie mamy wojny na terenie Rzeczpospolitej Polskiej, w związku z czym powoływanie tego typu specjalnych organów jest naruszeniem – i to bardzo poważnym – polskiej konstytucji – dodał.