Tusk oficjalnie zaprosił Kaczyńskiego do debaty. "Drogi Jarosławie, nie ma się co bać"
Tusk do Kaczyńskiego. "Godzinka debaty i po bólu"
Choć debata wyborcza z udziałem liderów dwóch największych polskich partii politycznych – czyli Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości – byłaby kluczowym elementem kampanii przed wyborami parlamentarnymi, prezesowi PiS niespieszno do bezpośredniego starcia z Donaldem Tuskiem.
Zaledwie przed tygodniem Onet i Wirtualna Polska ujawniły, że próbowały wspólnie zorganizować debatę Tuska i Jarosława Kaczyńskiego. Choć jednak sztab Koalicji Obywatelskiej zgodził się na nią od razu, to ze strony Zjednoczonej Prawicy zaproszenie zostało zignorowane.
W nowym wideo umieszczonym na Twitterze/X Donald Tusk zaprasza Jarosława Kaczyńskiego do debaty. Nagranie zaczyna się od Tuska oglądającego zeszłotygodniową scenę z Sejmu, kiedy Kaczyński został zapytany przez dziennikarzy o możliwość debaty z Tuskiem.
"Panie prezesie, pan się boi Donalda Tuska"? – to jedno z pytań, które padły ze strony przedstawicieli mediów. "Nie chce pan debaty?" – zapytała kolejna osoba.
Prezes PiS miał na to krótką odpowiedź: – Z Weberem chętnie – uciął Kaczyński. "Ale czy z Donaldem Tuskiem? W jakim języku? – słychać kolejne pytania dziennikarzy.
– Drogi Jarosławie, nie ma się co bać, nie ma się co wstydzić – oznajmia na nowym nagraniu Donald Tusk. – Ze mną będzie po polsku. Godzinka debaty i po bólu – dodaje.
PiS szykuje negatywną kampanię
Do planu PiS na kampanię wyborczą debata liderów niezbyt jednak pasuje – zwłaszcza że w partii Jarosława Kaczyńskiego wciąż żywa jest pamięć porażki, jaką jej lider odniósł w starciu z Donaldem Tuskiem w debacie przed wyborami parlamentarnymi w 2007 roku.
– Teraz jest czas rozliczeń – zapowiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" anonimowy polityk PiS. – Szykujemy mocną kampanię negatywną dla PO. To się nie stanie za dzień, dwa. Ale już nie będziemy tylko reagować na obelgi, będziemy atakować – dodał.
W obozie PiS ma panować rozżalenie w związku z wypowiedziami Tuska.
– On może powiedzieć o nas wszystko, że jesteśmy seryjnymi mordercami kobiet, że mamy krew na rękach, że pomidory są po 30 zł, że zabraknie węgla na zimę – mówi rozmówca "Wyborczej".
– Dość, musimy zacząć przypominać te jego wypowiedzi w kontekście tego, co nam się udało, ale też przyczyn – zapowiada.