Opozda rozprawia się z Leszczak. "W ostatnim czasie przyciągam psychopatki"

Weronika Tomaszewska-Michalak
12 września 2023, 07:43 • 1 minuta czytania
Marcelina Leszczak uderzyła w Joannę Opozdę zarzucając jej ustawkę i podważając to, że jest dobrą mamą. W odpowiedzi aktorka nie patyczkowała się z partnerką Miśka Koterskiego. Przytoczyła też historię z szantażystką.
Opozda odpowiada partnerce Miśka Koterskiego. Fot. Instagram/@asiaopozda

Kilka dni temu do sieci trafiły zdjęcia paparazzi, na których widać Joannę Opozdę z synkiem. Młoda mama Vincenta ma tam na sobie różową koszulkę z uroczym napisem "mom". Ten widok mocno nie spodobał się partnerce Miśka KoterskiegoMarceli Leszczak, która zarzuciła aktorce ustawkę i wzięła w obronę Antka Królikowskiego.


"Antkowi przelatuje życie między palcami, ale taka ustawka z paparazzi na Jana Kazimierza jest po prostu słaba…" – napisała pod udostępnionymi ujęciami na Facebooku.

Jedna z internautek zareagowała: "Niech każdy zajmie się własnymi ustawkami i życiem". Leszczak jednak nie odpuszczała. "Dobry rodzic nie musi wciągać koszulki z napisem 'mom' i udowadniać światu, że jest się dobrym rodzicem" – stwierdziła.

Opozda o historiach z "psychopatkami". Najpierw opowiedziała o szantażystce

Mama Vincenta Królikowskiego nie zostawiła tego bez komentarza. Na swoim instagramowym koncie opublikowała obszerną relację, w której na początku przyznała, że "przyciąga psychopatki" i opowiedziała "przygodę" z szantażystką.

– Słuchajcie, ja nie wiem, co ostatnio takiego się dzieje. Nie wiem, czy to z moją energią, czy jak to wyjaśnić, ale przysięgam wam, przez ostatni tydzień w moim życiu dzieje się tak dużo dziwnych rzeczy, jakieś chore sytuacje, no mogę powiedzieć, że przyciągam psychopatki. Kobiety, które mnie atakują albo szantażują, albo grożą i mam takie dziwne sytuacje i nie wiem już po prostu co z tym robić – zaznaczyła na wstępie.

Wspomniała o tym, że już wiele razy była szantażowana itp., ale tym razem "się przelało". – Wyobraźcie sobie, napisała do mnie kobieta maila, gdzie oznajmiła mi, że ma zdjęcia mojego syna, gdzie jest cała jego buzia, wizerunek i co ja mogę tej kobiecie zaoferować, w zamian za to, że ona tych zdjęć nie wyśle do mediów – relacjonowała.

Aktorka pokazała screeny z wymiany zdań. Kobieta zażądała tam od Opozdy najpierw 10, a później 20 tys. złotych. Sama zainteresowana sprytnie skłoniła szantażystkę do podania swoich danych, aż w końcu oznajmiła, że zgłosi sprawę na policję. Wtedy kobieta przeprosiła gwiazdę i wysłała jej nawet zdjęcia swojej córki.

Opozda o wynurzeniach Leszczak

– A dzisiaj wyszła kolejna sprawa, gdzie niejaka pani Marcelina Leszczak zarzuca mi jakieś absurdalne historie, które w ogóle nigdy nie miały miejsca. Ja nie wiem, po prostu co trzeba mieć w głowie, po pierwsze, żeby atakować drugą kobietę, która jest matką, która też wychowuje syna? – zastanawiała się.

– Jak ja po prostu zobaczyłam, co ta osoba mówi na mój temat, co to są za niestworzone historie, kiedy ja przysięgam, widziałam ją na żywo dwa razy w życiu, to sobie pomyślałam: "Kurczę co jest nie tak z tym światem, co jest nie tak z tymi kobietami?". (...) Wydaje mi się, że chodzi tutaj po prostu o zasięgi o to, że nikt o niej nie mówi, no i nie wiem, może jest uzależniona od jakieś atencji, tak mi się wydaje – oceniła.

– Teraz usłyszałam jakąś niemożliwą historię, że niby proponowałam jej ustawkę. Lasce, którą widziałam dwa razy w życiu, że podeszłam i powiedziałam: "Hej, siema, co tam? Wiesz co, tak sobie pomyślałam, mieszkasz tutaj niedaleko, może zrobimy ustawkę?" No wyobrażacie sobie taką sytuację? Dla mnie to jest po prostu hit. Nie wiem w ogóle, jak ona na to wpadła – wyznała.

W dalszej części przytoczyła historię z Miśkiem Koterskim. – Jedyna sytuacja, która jest z nią związana, to jest, że jakiś rok temu umawiałam się z Miśkiem Koterskim, Mateuszem Banasiukiem i z naszymi dziećmi na plac zabaw. I śmialiśmy się: no, żeby nam zdjęć nie zrobili, coś takiego, ale to były żarty – dodała.

– Także w ogóle nie wiem, o co tu chodzi. Może chodzi o to, że umówiłam się z Mateuszem i z Miśkiem, a ona została pominięta? Nie mam pojęcia, być może to jest jakaś taka zemsta? Nie wiem. Ale wiecie, ja się z Michałem i Mateuszem przyjaźniłam bardzo długo. Byliśmy taką trójką przyjaciół od czasów "Pierwszej Miłości" i myślałam, że to będzie super, jak się spotkamy ze swoimi dziećmi. Nie chciałam nikogo urazić i nie miałam złych intencji. To miało być przyjacielskie spotkanie, do którego i tak nie doszło, bo mi coś wypadło – podkreśliła.

– Uważam, że ta sytuacja jest śmieszna i trochę straszna. Uderza we mnie, jako matkę i kobietę. Uważam, że jestem dobrą matką, stanęłam na wysokości zadania i nie mam sobie nic do zarzucenia – mówiła.

Nawiązała również do wątku z koszulką. – Jest jeszcze jedna sprawa, mojego t-shirtu z napisem "MOM". Jej zdaniem założyłam ten t-shirt po to, żeby udowodnić wszystkim, że jestem dobrą i wspaniałą mamą. Rozumiecie? Czyli nie musisz być rodzicem, opiekować się dzieckiem, odwiedzać go, jak się rozstaniesz, płacisz alimenty. Nie! Wystarczy, że kupisz sobie taki t-shirt, np. z napisem "TATA" i załatwione. Kumacie? Ja nie wiem, jak można pomyśleć, że ktoś w ten sposób pomyśli. To jest dla mnie fascynujące, ale rozumiem, że ona przyjaźni się bardzo z wiecie z kim, z Voldemortem – powiedziała wymownie.

Na koniec zwróciła się wprost do Leszczak. – Czujesz się lepiej, że napisałaś te kilka zdań, że ja nie jestem dobrą mamą, że to ustawka? Mimo że to wcale ustawka nie była. Że mój T-shirt jest na pokaz? Poczułaś się lepiej? Ale dlaczego poczułaś się lepiej? Dlatego, że myślałaś, że mnie to w jakiś sposób zaboli? I tobie to sprawiło satysfakcję? Po mnie to spłynie, ja nie będę płakać z tego powodu. Ale ty lepiej zastanów się nad sobą, bo to ty masz problem, nie ja. Nie wiem, zajmij się czymś pożytecznym, może idź na plac zabaw ze swoim synem, ja ci z chęcią ten t-shirt z napisem MAMA pożyczę, nie ma problemu – podsumowała żartobliwie.