Zełenski dziękuje Niemcom i reszcie Zachodu. Zastanawiający brak pewnego "sojusznika"

Jakub Noch
17 września 2023, 13:44 • 1 minuta czytania
W ostatnim wystąpieniu na temat przebiegu wojny Wołodymyr Zełenski złożył podziękowania za wsparcie w walce z rosyjskim najeźdźcą sporej grupie państw Zachodu. Prezydent Ukrainy zwrócił się m.in. do Niemców oraz Amerykanów, którzy po stronie Kijowa stoją nieprzerwanie od początku konfliktu.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski złożył podziękowania państwom Zachodu. Wspomniał m.in. o Niemczech i USA. Fot. ODD ANDERSEN / AFP / East News

Wojna w Ukrainie trwa już ponad półtora roku, ale ofiary putinowskiej napaści wciąż mogą liczyć na wsparcie zachodnich sojuszników. Wołodymyr Zełenski przypomniał o tym w swoim najnowszym oświadczeniu.


Prezydent Ukrainy zaczął od krótkiego zrelacjonowania przygotowań do zbliżającego się Forum Przemysłu Obronnego. Wydarzenie to ma przypieczętować zachodnie inwestycje w rozwój ukraińskiej zbrojeniówki, a sojusznikom z NATO pozwolić na zaczerpnięcie wiedzy, jaką Ukraińcy zdobyli w boju z Rosjanami.

Oni wciąż pomagają Ukrainie. Wołodymyr Zełenski dziękuje m.in. Niemcom i USA

Później polityk wyliczył państwa nadal wspierające rząd w Kijowie. Podziękowania trafiły między innymi do Niemców, którzy przekazali kolejną partię pomocy militarnej i przymierzają się do budowy w Ukrainie fabryki czołgów koncernu Rheinmetall. Stany Zjednoczone zostały natomiast docenione za zaostrzenie sankcji wobec Rosji.

Zełenski mówił także o zapewniającej szkolenie ukraińskich pilotów Belgii, przekazującej już dwunasty pakiet pomocy obronnej Danii oraz Norwegii – temu państwu ukraiński prezydent podziękował za decyzję o przekazaniu dodatkowych środków na powojenną odbudowę. W kontekście pomocy finansowej wspomniał on jeszcze o Korei Południowej.

Jak łatwo zauważyć, Zełenski ani słowem nie zająknął się o długo uchodzącej za "największego sojusznika" Polsce. Co nie może dziwić, bo w ostatnich miesiącach rząd Prawa i Sprawiedliwości wykonywał wobec Ukrainy ruchy sprzyjające raczej interesom putinowskim.

Rząd PiS znów pod ramię z Orbánem. Polska odwraca się od Ukrainy

Jak wielokrotnie wspominaliśmy w naTemat.pl, bezpośrednim powodem napięcia na linii Warszawa-Kijów jest kwestia importu zboża z Ukrainy do państw Unii Europejskiej. Aby chronić interesy rolników z państw członkowskich, Komisja Europejska na pewien okres wprowadziła embargo na ten surowiec. Na Zachodzie sytuację w rolnictwie udało się już opanować i decyzja KE straciła moc 15 września.

Temu rozstrzygnięciu nie podporządkowały się jednak trzy kraje wspólnoty. Obok Polski to Słowacja oraz Węgry rządzone przez Viktora Orbána – wieloletniego sojusznika PiS na arenie europejskiej, a zarazem najwierniejszego partnera Władimira Putina w UE.

– Jak można szantażować Ukrainę, kiedy ona prowadzi wojnę z Rosją, odpiera napaść agresora i służy de facto zapewnieniu bezpieczeństwa Polski? – komentował tę sytuację Jacek Czaputowicz, czyli były minister spraw zagranicznych w rządzie Mateusza Morawieckiego.

– Pewne interesy partyjne zadecydowały, że myśmy się odwrócili od Ukrainy. Zaczęli ich naciskać, krytykować, skłócać i to jest sprzeczne z polską racją stanu – dodał polityk podczas niedawnego wystąpienia przed kamerami TVN24.