Policja przerwała spektakl w Zielonej Górze. Powód wydaje się kuriozalny
Niecodzienne zdarzenie miało miejsce w niedzielę (17 września) podczas trwającego spektaklu "Imię" w auli Uniwersytetu Zielonogórskiego w Zielonej Górze. W sztuce udział brali m.in. Wojciech Malajkat, Małgorzata Foremniak i Szymon Bobrowski.
Nagle na scenę wszedł policjant i poinformował widzów, że przed budynkiem znajdują się auta, które zaparkowano w niedozwolonym miejscu.
Funkcjonariusz następnie przekazał zebranym, że jeżeli właściciele tych samochodów nie odjadą z miejsc objętych zakazem, zostaną ukarani mandatami, a ich auta będą odholowane na ich koszt. Widzowie zaczęli wychodzić, by przeparkować swoje maszyny.
Jak podaje RMF FM, organizator wydarzenia będzie domagać się odszkodowania za zaistniałą sytuację, przez którą zostały poniesione "ogromne straty finansowe". Widzowie mieli też otrzymać oświadczenie, z którego dowiedzieli się m.in., że funkcjonariusz wszedł na salę pod nadzorem bileterki oraz ochroniarza – pracownika auli. Organizator ma jednak pewne zastrzeżenia.
"Policjant, który wszedł na salę, miał do tego prawo, jednak przekroczył swoje kompetencje poprzez wtargnięcie na scenę i przerwanie spektaklu. Pojawienie się policjanta wprowadziło panikę i zaskutkowało wielokrotnym zakłócaniem spektaklu przez niektórych widzów. Z otrzymanych przez nas informacji wynika, że policjant nie chciał się wylegitymować" – napisano w oświadczeniu.
We wtorek do sprawy odniosła się też Komenda Miejskiej Policji w Zielonej Górze, która tłumaczy... że policjant w swoim działaniu kierował się poczuciem empatii.
"Policjant wykazując się troską oraz proobywatelską postawą, a także chcąc zaoszczędzić kierującym kosztów wynikających z holowania pojazdów i przechowywania na parkingu strzeżonym ich pojazdów (590 zł), wszedł na salę aby poinformować o konieczności przeparkowania samochodów. Policjant po otrzymaniu zgody od uczestników na przekazanie informacji o nieprawidłowo zaparkowanych autach nie przerwał spektaklu" – czytamy we fragmencie komunikatu zielonogórskiej policji, cytowanego przez serwis RMF FM.
"Kierujący, którzy wyszli przeparkować swoje samochody nie zostali ukarani mandatem karnym za popełnione wykroczenie (mandat za to wykroczenie wynosi 100 zł, kierujący otrzymuje również 1 punkt karny), tylko zostali pouczeni. Uniknęli oni również kosztów związanych z holowaniem (550 zł) i parkowaniem (40 zł za jedną dobę) pojazdów na parkingu firmy pomocy drogowej" – podkreśliła policja.
"Należy jednoznacznie stwierdzić, że policjanci zachowali się w sposób właściwy z należytą troską o obywateli, którzy dzięki takiej postawie uniknęli kosztów jak i dodatkowych niedogodności związanych z odholowaniem pojazdów" – podsumowali funkcjonariusze.