Karczemna awantura w TVP Info. Posłanki wyzywały się i groziły
Już konferencja, na której Donald Tusk zapowiadał powrót polityków KO na antenę Telewizji Polskiej, zwiastowała, że będzie się działo. Po jednym z pierwszych zdań z budynku TVP wypadł Michał Rachoń, który zrobił burdę i przerywał liderowi opozycji jego wypowiedzi.
Tusk ostatecznie przekazał, co chciał powiedzieć, a Polacy od kilku dni są świadkami zaognienia dyskusji w Telewizji Polskiej. Kolejny polityczny popis zobaczyliśmy 22 września w programie "Forum".
Awantura w TVP Info z udziałem posłanek Kwiecień i Wcisło
Tym razem na antenie spotkało się kilkoro polityków, ale najbardziej zaciętą dyskusję prowadziły Marta Wcisło z PO oraz Anna Kwiecień z PiS.
Od prowadzącego padło pytanie, zadane w formule "tak/nie": Czy polityk aspirujący do władzy nad całym państwem ma prawo dzielić obywateli na lepszych i gorszych według kryterium pochodzenia?
Marta Wcisło odpowiedziała na "nie". – Władza powinna łączyć, a nie dzielić. To, co pan mówi, doskonale się odnosi do tego, co mówi Jarosław Kaczyński.
Słowa posłanki PiS również nie ograniczały się do jednoznacznej odpowiedzi.– Polityk nie ma prawa dzielić, że pół Polski odda Putinowi – powiedziała Kwiecień, nawiązując tym do spotu Prawa i Sprawiedliwości oraz odtajnienia wojskowych dokumentów, którego dokonał szef MON Mariusz Błaszczak. Decyzję szeroko zresztą później krytykowali eksperci.
– To kłamstwo, wierutne kłamstwo – przerwała Marta Wcisło. Zaczęła się awantura i przerzucanie tym, kto ma rację, a kto jest kłamcą. – Pani droga, pani kłamie – mówiła posłanka Kwiecień, ale na to wtrąciła się Wcisło, która dodała, że plan zatwierdził Lech Kaczyński.
Anna Kwiecień zmieniła narrację i nakazała posłance PO przestać krzyczeć, ale Marta Wcisło kontynuowała starcie. – Pani łże – rzuciła pod adresem Kwiecień. Wtedy dopiero się zaczęło. Posłanka PiS powiedziała bowiem Wcisło, że jest "kłamczuchą" i zaczęła grozić sądem.
– Pani mi mówi, że ja kłamię, a pani jest manipulantką. Podłożyła pani głos Hitlera pod wypowiedź Donalda Tuska – zarzucała posłanka PO, ale ta wymiana zakończyła się groźbą. Anna Kwiecień ruszyła do ofensywy. – Niech pani tak nie mówi, bo podam panią do sądu – usłyszeli widzowie.
Awantury w TVP Info
Trudno oprzeć się wrażeniu, że atmosfera przedwyborcza już nawet nie jest gorąca, lecz zwyczajnie wrze. Sytuacja, którą w TVP mogli obserwować widzowie, jest bowiem już kolejną, w której politycy prowadzą ze sobą ostre starcia słowne.
Nie z każdego górą wychodzi jednak konkretna strona, czy nawet prowadzący program. Przy tej okazji można przytoczyć wypowiedź Michała Kołodziejczaka, który rozjechał metaforycznie pracownika TVP podczas konferencji prasowej. Zadał on pytanie, czy Kołodziejczakowi "nie jest wstyd przed polską wsią".
– Pan pracuje w telewizji wszystkich Polaków, a nie jednej partii. To panu będzie wstyd, że pan zadaje takie pytania głupie – powiedział Kołodziejczak, ale na tym nie skończył.
– Nie wiem, jak pan ma na imię – zwrócił się do pracownika TVP. Ten, w ciszy słuchał i nie podjął dyskusji, tylko grzecznie odpowiedział, że nazywa się Mateusz. – Zrobię wszystko, żeby mógł pan spojrzeć w lustro i powiedzieć, "Mateusz, to był dobry dzień. Sprawiłem, że Polacy dowiedzieli się prawdy. Dobrze, że PiS już nie rządzi" – pouczył pracownika.
W naTemat informowaliśmy także o tym, jak presji nie wytrzymała Magdalena Ogórek, która do Katarzyny Lubnauer wykrzyczała na antenie słowa: "Teraz ja mówię! Jest pani oszustem!".