Jakie kary dla księży po orgii na parafii? Dominikanin mówi wprost, co ich czeka
– Odbyła się orgia z udziałem męskiej prostytutki. Jest skandal, ludzie są oburzeni, to jest gorszące. O tym mówimy i tu wszystko się zgadza. Umyka jednak kwestia najważniejszego pytania, jak mogło do tego dojść – zwraca uwagę ojciec Paweł Gużyński, którego zapytaliśmy o skutki tego skandalicznego zdarzenia.
Przypomnijmy, że o orgii na plebanii w parafii pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Anielskiej w Dąbrowie Górniczej, 20 września poinformowała "Gazeta Wyborcza". Wciąż wypływają nowe kulisy tego incydentu, ale powtarza się jedno kluczowe pytanie.
Jaka kara dla księży za orgię w Dąbrowie Górniczej?
– Trzeba sobie uświadomić, że aby coś takiego się zdarzyło, to wcześniej musiało dojść do porozumienia między organizatorami i uczestnikami tego zajścia. Jest niemal nieprawdopodobne, że ot, tak sobie, spotykało się pięciu księży i wpadli na pomysł zorganizowania orgii. Taki szczeniacki wybryk – mówi nam Gużyński.
Jak dodaje, "oni najwyraźniej nie wstydzili się najpierw rozmawiać o tym, bo to było dla nich akceptowalne. To wskazuje, że zjawisko ma głęboko ukryte korzenie w ich świadomości".
– Każdy, kto popełnia jakiś grzeszny lub zabroniony czyn liczy na to, że to nie będzie ujawnione. W perspektywie odpowiedzialności moralnej musimy sobie uświadomić, że takie rzeczy nie dzieją się z dnia na dzień. To znaczy, że to środowisko było od dawna zepsute, ponieważ między paroma osobami doszło do porozumienia w sprawie, której zło powinno być oczywiste dla księdza, jednak im to nie przeszkadzało – kontynuuje zakonnik.
Czy księża dopuszczający się takich rzeczy mogą odzyskać wiarygodność społeczną i wrócić do służby kapłańskiej? Moja odpowiedź brzmi, że nie. Taki ksiądz wyczerpał do cna margines popełniania błędów. Społecznie jego rola już jest skończona. Może zostać w gronie Kościoła, służyć w inny sposób, ale nie jako kapłan. Tego się nie da odwrócić.
Jak zauważa duchowny, każdy obwiniony ma słuszne prawo się bronić. – I oni pewnie będą to robić, a sąd musi wyważyć ciężar tej winy. Mamy paru księży, którzy dogadali się między sobą. Musimy orzec, co się stało z moralnością tych duchownych, że pozwolili sobie na coś takiego. Wina jest naprawdę bardzo ciężka, a zdarzenie powoduje poważne zgorszenie wśród wiernych – tłumaczy.
W rozmowie z nami Gużyński wyjaśnia, że papież Franciszek w nowych przepisach zdecydował się na relatywnie łatwą drogę usuwania przestępców ze stanu duchownego. – To wcześniej było nie do pomyślenia. Bo przecież nie można odwołać tego, że ksiądz został wyświęcony, jednak można go pozbawić funkcji, jeśli sprzeniewierzy się w tak rażący sposób swojemu powołaniu i roli we wspólnocie Kościoła – przekonuje.
Jest jeszcze kwestia reakcji biskupa Grzegorza Kaszaka na całą aferę. Hierarcha przeprosił i poprosił o modlitwę za "obolałych i zawstydzonych księży, a także wszystkich tych, którzy nie zrobili nic złego, a bardzo cierpią i jest im bardzo trudno". – To nie była próba ich bronienia. Biskup chciał pokazać, że dla nich to też jest cios i to pewnie prawda. Problem w tym, że nieadekwatność tych określeń w stosunku do popełnionych czynów polega na czymś innym. Nie było siły, żeby to nie stało się źródłem memów i szyderstwa – dodaje ojciec Gużyński.
Reakcje na orgię z męską prostytutką w Dąbrowie Górniczej
Jak pisała w naTemat nasza dziennikarka Katarzyna Zuchowicz, ciszę na pytanie o aferę z udziałem księży słychać w telefonie chyba najczęściej. – Wiem tyle, co z mediów. Dowiedziałem się od znajomego, wtedy przeczytałem artykuł – zaczął ostrożnie jeden z duchownych w diecezji sosnowieckiej.
Proboszcz parafii X koło Dąbrowy Górniczej długo milczy. – I co ja mam pani powiedzieć? – pyta. Inny ksiądz: "Dla mnie to szok, to jest tragedia. To jest niepojęte. Nie wiem, co pani powiedzieć. Naprawdę nie wiem, co powiedzieć". Orgia, do której miało dojść na plebanii dąbrowieckiej parafii zszokowała Polskę, ale najwyraźniej nie wszystkich. – Będę się za panią modlił – z taką reakcją również się spotkaliśmy.