"Pierwszeństwo mieli pielgrzymi". Polak relacjonuje, jak wygląda ewakuacja z Izraela

Dorota Kuźnik
09 października 2023, 14:34 • 1 minuta czytania
Polskie MSZ zapewniło, że wszystkim osobom, które próbują wydostać się z dotkniętego atakami Hamasu Izraela, została udzielona pomoc. W rzeczywistości sytuacja ma wyglądać jednak zupełnie inaczej, o czym w naTemat mówi dziennikarz Polskiego Radia Kacper Ponichtera. Od kilku dni próbuje się wydostać do kraju i opowiada, jak naprawdę wygląda współpraca przedstawicieli polskiej dyplomacji z obywatelami.
Tak wygląda ewakuacja z Izraela."Pierwszeństwo mieli pielgrzymi" Fot. AA/ABACA/Abaca/East News

Jak wynika z relacji Kacpra Ponichtery, Polacy nie mogą liczyć na żadną pomoc ze strony władz Polski.

– Wszędzie panuje straszny chaos. Od 48 godzin nikt z ambasady nie odpowiedział na maile ani moje, ani 400 innych Polaków, którzy założyli grupę na WhatsApp. Nikt nie dostał odpowiedzi, ani żadnego harmonogramu. Telefon do ambasady też nie działa, a budynek jest zamknięty, bo dziś tam byłem – powiedział w rozmowie z naTemat.


Kacper Ponichtera podobnie jak inni Polacy jest jedną z koczujących na lotnisku osób. Jak wyjaśnia, informacje, które pojawiły się dzisiaj na profilu wiceministra Pawła Jabłońskiego, są nieprawdziwe. Przypomnijmy, że ten informował, że "wszyscy polscy obywatele przebywający dziś na lotnisku znaleźli miejsce w samolotach".

Wiceminister dodał także, że faktycznie występują problemy, ale z komunikatu nie wynika, jak wielka jest ich skala.

Polacy koczują na lotnisku w Tel Awiwie

Miejsc w samolotach miało nie być dla wszystkich. – Mam dowody i zdjęcia, że do Polski poleciała grupa pielgrzymów, bez kolejki, bez wpisywania się na papierową listę. Pielgrzymi i ludzie związani z kościołem mieli zapewniony transport. Są zdjęcia, że ksiądz prowadzi grupę. Nikt inny nie miał prawa wejść do samolotu – relacjonuje Ponichtera i przekazuje, że w wiadomościach, które wymieniali między sobą Polacy były informacje, że nie dokonano weryfikacji, czy wśród oczekujących nie ma osób starszych i rodzin z dziećmi.

Jak dodał, na lotnisku nie pojawił się nikt ze strony ambasady. Informacje pasażerom przekazują pracownicy lotniska i wolontariusze, a na inną pomoc nie można liczyć. – Wszędzie panuje chaos i panika, a jedyny naród, który został bez pomocy, to Polacy. Pasażerskie samoloty przyleciały po Bułgarów, a my zostaliśmy sami sobie – tłumaczy.

Jednocześnie jak zaznaczył dziennikarz, sytuacja na lotnisku jest bardzo trudna, bo dzisiaj rano teren terminalu został ostrzelany. MSZ nie podaje informacji o godzinach odlotów, dlatego Polacy są zmuszeni koczować w porcie lotniczym, który jest ostrzeliwany.

Herkulesy lecą po Polaków do Izraela

Z informacji przekazanych przez MSZ wynika, że po Polaków miały przylecieć dwa wojskowe Herkulesy oraz Boeing. Jako pierwszy wystartował właśnie Boeing, który rano miał dolecieć do Warszawy. O tym, że na pokładzie maszyny znaleźli się pielgrzymi, informowała stacja RMF FM. W rozmowie z reporterem rozgłośni mówili, że "po wylądowaniu odetchnęli z ulgą".