Chaos w armii trwa. Nowy dowódca generalny wskazany, ale tylko tymczasowo
"Szybkie powołanie nowych dowódców Wojska Polskiego to konieczność. Po tym, gdy dwóch generałów zrzuciło mundur, zależało mi, aby zachować ciągłość dowodzenia" – napisał Mariusz Błaszczak na dawnym Twitterze, czyli w serwisie X.
Kluczowa była jednak druga część postu ministra. "Generał Kukuła został szefem Sztabu Generalnego, a generał Klisz Dowódcą Operacyjnym. Czasowo obowiązki na stanowisku Dowódcy Generalnego będzie pełnił gen. Sokołowski, a Dowódcy WOT płk Stańczyk" – potwierdził polityk PiS.
Szczególną uwagę przykuwają tutaj wątki o "tymczasowości" decyzji. To może tyć tym bardziej niepokojące, że zmiany dotyczą kluczowych stanowisk w Wojsku Polskim. A już wystarczającym trzęsieniem ziemi było odejście najważniejszych dowódców, które 10 października zaskoczyło opinię publiczną.
Wstrząs w polskiej armii wymownie skomentował też Mateusz Morawiecki. Premier wykorzystał ten wątek do tego, by na finiszu kampanii wyborczej jeszcze uderzyć w opozycję.
– Niestety wczoraj mieliśmy do czynienia z inscenizacją opozycji. Szef opozycji postanowił uderzyć w stabilność Wojska Polskiego, wykorzystać chwilowe dymisje, aby przedstawiać nieprawdziwy stan w polskiej armii – powiedział na konferencji prasowej Mateusz Morawiecki.
To nawiązanie do tego, co w związku z sensacyjnymi zmianami w wojsku zrobił Donald Tusk. Lider KO apelował bezpośrednio do wojskowych. – Zwracam się do wszystkich oficerów i generałów o zachowanie zimnej krwi i maksimum odpowiedzialności – zaznaczał.
Gen. Koziej o trzęsieniu ziemi w armii
O zmiany w armii zapytaliśmy gen. Stanisława Kozieja. – Gen. Kukuła był dowódcą generalnym, a to drugi dowódca po szefie sztabu generalnego. Pod tym względem nie mam zastrzeżeń i wątpliwości – tłumaczył. I dodał: – Jeśli chodzi o gen. Klisza, ma on podobne doświadczenie. Można powiedzieć, że to człowiek gen. Kukuły. Był dowódcą WOT i także naturalnym kandydatem na kolejne wyższe stanowisko.
Byłego szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego zastanawiał jednak fakt, że nie zostali powołani dowódca generalny i dowódca WOT, ponieważ te stanowiska zostały zwolnione przez awansowanie dowódców. – Byłoby naturalne, żeby prezydent od razu to ogłosił. Być może dają sobie jeszcze trochę czasu, żeby uzgodnić kandydatury – stwierdził.