"Chłopi" rozbili bank! To najpopularniejszy polski kinowy film tego roku

Maja Mikołajczyk
17 października 2023, 13:12 • 1 minuta czytania
Chyba wszyscy spodziewali się, że "Chłopi" będą kinowym hitem. Okazuje się, że animowana adaptacja powieści Władysława Reymonta w ten weekend pobiła tegoroczny rekord polskiego filmu w box office.
"Chłopi" najpopularniejszym filmem kinowym tego roku? Fot. kadr z filmu "Chłopi"

Rewelacyjny wynik "Chłopów" w box office

"Chłopi" to polski kandydat do Oscara w reżyserii DK Welchman i Hugh Welchmana (twórców nominowanwgo od Oscarów i Złotych Globów "Twojego Vincenta" z 2017 roku).


Jak się okazuje, animowana adaptacja nagrodzonej Noblem powieści Władysława Reymonta ma szansę zostać najpopularniejszym polskim kinowym filmem tego roku. W weekend otwarcia zobaczyło go już bowiem 141 tysięcy widzów. To rekordowy wynik tegorocznego box office, jeśli chodzi o rodzime produkcje.

Recenzje animowane adaptacji powieści Władysława Reymonta

"Chłopi" zbierają świetne opinie. Na portalu Filmweb średnia produkcji na podstawie ocen od widzów to 8,2, a od krytyków 7,1.

"'Chłopi' mnie nie zawiedli. Film twórców 'Twojego Vincenta' jest niepozbawiony wad, ale urzeka pięknem, oniryzmem i energią, a do tego jest uniwersalny: mogę sobie wyobrazić, jak na całym świecie kobiety są zdruzgotane przemocową historią Jagny" – przeczytacie w recenzji Oli Gersz opublikowanej na łamach naTemat.

Przypomnijmy, że Tomaszowi Raczkowi film aż tak nie przypadł do gustu.

– Zauważyłem, że język malarski filmu "Chłopi" różni się od tego, który był zastosowany w filmie "Twój Vincent". Różni się jakościowo, dziwną gładkością, mniej tam było widać pociągnięć pędzla. Szczególnie to było widać przy zbliżeniach twarzy, która trudno powiedzieć, żeby była realistyczną twarzą. Ona była taką fotograficzną twarzą. (...) To wyglądało, jakby jakiś filtr został nałożony na film, a nie prawdziwe malarstwo – stwierdził polski krytyk filmowy.

Kontrowersje wzbudziła jednak jego inna wypowiedź. Raczek stwierdził, że "w filmie malowana na płótnie była co 5 klatka, a resztę roboty wykonała AI". Bartosz Godziński z naTemat zapytał twórców, czy rzeczywiście wspomagali się sztuczną inteligencją.

"Firma zewnętrzna podjęła się wyzwania przetestowania AI na naszym projekcie niezależnie od rozwijanej przez nas techniki, w której powstawał film. Byliśmy ciekawi czy praca artysty i sztucznej inteligencji będzie nie do odróżnienia" – przekazali mu twórcy.

"Dziś z radością możemy powiedzieć, że AI wciąż nie może nas zastąpić. Daliśmy jej tysiące malowanych klatek, aby 'nauczyć' AI malować. Pracowali nad tym przez rok, ale nie udało im się nauczyć AI, aby malować jak malarz. Więc po roku sami przyznali się, że tego się nie da" – dodali.