Wyszarpała PiS miejsce w Senacie. 14 lat temu Górska usłyszała diagnozę, jak Iza z Pszczyny

Alan Wysocki
17 października 2023, 19:29 • 1 minuta czytania
Anna Górska z Partii Razem weszła do Senatu, pokonując wojewodę Prawa i Sprawiedliwości. Parlamentarzystka od lat działała na rzecz praw kobiet. Sama 14 lat temu trafiła do szpitala, gdzie usłyszała diagnozę jak Izabela z Pszczyny. – Przede wszystkim pozwolono mi tę decyzję podjąć – powiedziała w rozmowie z naTemat.
Anna Górska w Senacie. 12 lat temu usłyszała diagnozę jak Iza z Pszczyny. Fot. Karol Makurat / Reporter / East News

Wyszarpała Senat z rąk PiS. 12 lat temu była w sytuacji Izy z Pszczyny

Nie tylko wybory do Sejmu, ale również wybory do Senatu zakończyły się wielkim sukcesem opozycji. 41 mandatów w izbie wyższej przypadło Koalicji Obywatelskiej, 31 Prawu i Sprawiedliwości, 11 Trzeciej Drodze, 9 Lewicy, 4 niezależnym kandydatom popieranym przez Pakt Senacki. Jeden mandat wziął niezależny senator Józef Zając.


Do grona senatorów i senatorek dołączyła członkini zarządu krajowego Partii Razem, Anna Górska. Na Kaszubach poparło ją 89 216 osób. Tylko 9 tys. głosów dzieliło od niej kandydata Prawa i Sprawiedliwości, Dariusza Drelicha (79 958 głosów).

To oznacza, że lewicowa polityczka pokonała pomorskiego wojewodę w konserwatywnym okręgu wyborczym.

"Matka i feministka socjalna, aktywistka praw kobiet" – tak opisuje się na oficjalnej stronie Razem. Górska aktywnie uczestniczyła w kobiecych protestach dotyczących praw kobiet.

Tuż po śmierci 30-letniej Izabeli z Pszczyny, której lekarze odmówili aborcji, choć u płodu zdiagnozowano bezwodzie, Górska w rozmowie z naTemat ujawniła, że przed laty znalazła się w identycznej sytuacji. Różnica była jedna. Lekarze najpierw pomyśleli o ratowaniu jej życia.

Anna Górska po śmierci Izabeli z Pszczyny: Mnie pozwolono podjąć decyzję

– Obudziłam się rano mokra. Od razu wiedziałam, że coś jest nie tak. Czułam się nietypowo. Poszliśmy z moim ówczesnym partnerem na izbę przyjęć, gdzie wykonano mi badanie USG. Wtedy stwierdzono, że odeszły mi wody, natomiast nadal ciąża była żywa – powiedziała.

– Płód był żywy. Był to 20. tydzień ciąży, więc dziecko nie mogło przeżyć samodzielnie poza moim organizmem. Mogłam próbować za wszelką cenę donosić ciążę – dodała.

Z drugiej strony wystąpiło ryzyko dotyczące mojego zdrowia. Samo zakażenie wewnątrzmaciczne mogłoby doprowadzić do utraty macicy, zapalenia ogólnoustrojowego, sepsy i śmierci - z czym mieliśmy do czynienia w przypadku pani Izabeli z Pszczyny.Anna GórskaSenatorka Partii Razem

– Na tak wczesnym etapie ciąży praktycznie niemożliwe jest, żeby ten płód rozwinął się w warunkach bezwodzia. Wody płodowe są absolutnie konieczne, żeby prawidłowo rozwinęły się organy wewnętrzne, jak nerki czy płuca – stwierdziła.

– Przede wszystkim pozwolono mi tę decyzję podjąć. (...). Nasza decyzja została uszanowana. Przede wszystkim ja byłam potraktowana jak dorosły człowiek, który decyduje o swoim życiu. Przeżyliśmy swoją żałobę. Pochowaliśmy dziecko. Do dzisiaj odwiedzamy jego grób – podsumowała.

Czytaj także: https://natemat.pl/382385,smierc-izabeli-z-pszczyny-u-anny-tez-zdiagnozowano-bezwodzie