Wykorzystują taktyki znane z wojny w Ukrainie. Renomowana niemiecka redakcja obnaża Hamas
Podczas krwawego ataku Hamasu na izraelskie miasta graniczne 7 października po raz pierwszy – poza frontem wojny w Ukrainie – użyte zostały przerobione komercyjne drony Quadrocopter, produkowane głównie przez chińskie firmy DJI i Autel. Na początku swojej inwazji Hamas zadał izraelskim siłom obrony strategiczne straty.
Zrzucanymi z dronów granatami "oślepił" wieże strażnicze wzdłuż całego ogrodzenia granicznego, wyposażonego w najnowocześniejsze kamery sensoryczne. Dotychczas te wielomiliardowej wartości instalacje uchodziły za "nie do zdobycia". "Zastali nas nieprzygotowanych" – przyznali później izraelscy wojskowi. Bojownicy Hamasu intensywnie wykorzystywali również nawigację elektroniczną.
Rozpoznanie potencjału
Aby lepiej zrozumieć to, co się wydarzyło na Bliskim Wschodzie, trzeba najpierw przyjrzeć się innej arenie wojny – tej w Ukrainie, gdzie prawie od początku rosyjskiej inwazji w lutym 2022 roku na szeroką skalę wykorzystuje się komercyjne drony z pociskami HEAT.
Obecnie robią to zarówno siły zbrojne Ukrainy, jak i armia rosyjska. Ponadto z biegiem czasu majsterkowiczom udało się również przystosować komercyjne drony do użycia na froncie – zarówno przeciwko żołnierzom, jak i pojazdom opancerzonym. Według obserwatorów taktyka ta okazała się niezwykle skuteczna. Tak bardzo, że przejął ją Hamas, czego jednak Izraelczycy nie doceniali do chwili jego ataku.
– Sposób, w jaki Hamas użył swoich dronów, jest nowy. Dotychczas czegoś takiego nie widzieliśmy – mówi tygodnikowi "Der Spiegel" Carlo Masala z Uniwersytetu Bundeswehry w Monachium. Jego zdaniem bojownicy podpatrzyli to bardzo dokładnie, śledząc wojnę w Ukrainie.
Filmy publikowane przez propagandę Hamasu pokazują, jak drony zrzucają granaty na załogę izraelskiego czołgu, a nawet niszczą czołg Merkawa 4, który uchodzi za jeden z najbardziej niezawodnych na świecie.
Liran Antebi, odpowiedzialna w Institute for National Security Studies (INSS) w Tel Awiwie za programy zaawansowanych technologii i sprawy bezpieczeństwa narodowego, bada od ponad dziesięciu lat zastosowanie technologii dronów w konfliktach, zwłaszcza podczas rosyjskiej wojny z Ukrainą. Jednak nawet ona jest – jak mówi – "zaskoczona nieoczekiwanym i kompleksowym zastosowaniem dronów Hamasu".
– Dowodzi to, że chociaż są one dość prymitywne pod względem technologicznym, to przy kompleksowym zastosowaniu mogą być znacznie bardziej śmiercionośne, niż dotychczas byliśmy skłonni przyznać – mówi DW badaczka.
Skąd Hamas ma drony?
To, że terroryści z Hamasu posiadają drony, nie jest niczym nowym. Jak się wydaje, przed przeprowadzonym 7 października atakiem Hamas ulepszał i rozszerzał swój arsenał, także o modele komercyjne.
"Są one tanie, łatwo dostępne na rynku i można je bez przeszkolenia w kilka sekund uruchomić z dowolnego miejsca, nadając im dokładną trajektorię. Liczba dronów i skala ich użycia na Bliskim Wschodzie nie może się jednak równać z Ukrainą" – cytuje izraelski dziennik ekonomiczny "Globes" Yaira Ansbachera, eksperta w dziedzinie technologii dronów.
Liran Antebi przypomina, że właśnie na Bliskim Wschodzie przerabiano takie drony do celów zaczepnych – tam, gdzie bojownicy Państwa Islamskiego używali wcześniej prymitywnego sprzętu przeciwko siłom amerykańskim. – Później widzieliśmy to w Ukrainie, a teraz również tu – mówi Antebi.
Zbrojne skrzydło Hamasu potwierdziło użycie 35 dronów podczas ataków terrorystycznych 7 października. Oznajmiło jednak, że były to drony Zouari produkcji własnej, noszące imię szefa programu budowy dronów dla Hamasu, tunezyjskiego inżyniera Mohameda Zouariego, zabitego w 2016 roku przez Izrael.
Obserwatorzy są przekonani, że cały program zaopatrywania Hamasu w broń istnieje tylko dzięki wsparciu finansowemu i pomocy z zagranicy, chociaż dostępne w tej chwili dane nie potwierdzają bezpośredniego udziału obcych państw, zwłaszcza Iranu, w przygotowaniu ataków z 7 października.
Według Country Terrorism Report amerykańskiego Departamentu Stanu z 2020 roku Iran przekazuje zresztą radykalnym grupom palestyńskim 100 milionów dolarów rocznie. Sam Hamas nigdy temu nie przeczył, mówił tylko o skromniejszej sumie.
Także "Washington Post" przypomina, że niektórzy bojownicy Hamasu zbierali w sąsiednich krajach regionu doświadczenia w zakresie nowoczesnych taktyk wojskowych.
– One wszystkie – Islamski Dżihad, Hamas i inne ugrupowania paramilitarne – są szkolone w Syrii. To jasne, że biorą w tym udział Rosjanie jako instruktorzy z wyjątkowym doświadczeniem – mówi w rozmowie z DW Ihor Semywołos, dyrektor Kijowskiego Centrum Badań Bliskowschodnich. Jest on przekonany, że Izrael i Ukraina to tylko "różne fronty tej samej wojny".
Tymczasem rosyjskie media propagandowe doniosły, że Hamas otrzymał broń sprzedaną przez Ukrainę. Kijów mówi o dezinformacji i podkreśla, że to sama Rosja przekazała Hamasowi broń przejętą na froncie w Ukrainie, żeby zdyskredytować Kijów. Nie było dalszego ciągu tej historii. Izraelski dziennikarz Nadav Eyal odkrył jednak rosyjską broń, pozostawioną przez bojowników Hamasu w miejscach ataków terrorystycznych.
Izraelska gazeta "Haaretz" pisze, że Nuchba, oddział szturmowy Hamasu, została uzbrojona przez Iran "po zęby" w broń wyprodukowaną w Rosji – od karabinów szturmowych Kałasznikow po rakiety przeciwlotnicze Strieła. "Zobaczyliśmy bezpośrednie i pośrednie skutki związków między Rosją, Iranem i Hamasem na ulicach i w domach idyllicznych niegdyś miast i gmin na pograniczu ze Strefą Gazy, które zamieniły się w ruiny" – pisze komentator tego dziennika Yossi Melman.
Tropy prowadzą do Grupy Wagnera?
Tymczasem ukraińscy wojskowi nie wykluczają, że Rosjanie mogli uczestniczyć w szkoleniu terrorystów z Hamasu. Swoje doświadczenia bojowe mogli im przekazać najemnicy z Grupy Wagnera, którzy wyjechali z Białorusi w kierunku Afryki.
– Każdy mógł zobaczyć film w mediach społecznościowych. Pokazuje on taktykę użycia dronów przeciwko pojazdom opancerzonym, która jest szeroko stosowana w naszym regionie, ale nietypowa dla Bliskiego Wschodu. To know-how z naszej wojny. Mógł to zrobić tylko ktoś, kto uczestniczył w naszych walkach. Ponieważ nie byliśmy to my, oznacza to, że chodzi o Rosjan – podkreśla Kyryło Budanow, szef ukraińskiego wywiadu wojskowego, w rozmowie z gazetą "Ukraińska Prawda".
W Izraelu nie skomentowano jeszcze tych informacji na szczeblu oficjalnym. Kraj jest teraz zajęty wojną, a armia przygotowuje się do operacji lądowej w Strefie Gazy. Były brytyjski oficer tajnych służb z doświadczeniem na obszarach objętych kryzysami, Frank Ledwidge, mówi w rozmowie z DW, że oczekuje wojny zaawansowanej technologicznie "z intensywnym użyciem dronów, tuneli, ognia artyleryjskiego i ataków lotniczych".
Ekspertka w dziedzinie bezpieczeństwa Liran Antebi zaleca, by już teraz uważać na powszechnie dostępne technologie sztucznej inteligencji. Przestrzega, że w niedalekiej przyszłości grupy terrorystyczne na całym świecie mogą zacząć je aktywnie wykorzystywać w złej wierze.
Autor: Dmytro Kaniewski, Deutsche Welle
Czytaj także: https://natemat.pl/518293,niemcy-komentuja-nasze-wybory-deutsche-welle-ujawnia-czego-tam-oczekuja