Kto rządziłby, gdyby decydowała tylko niemiecka Polonia? Ta partia zmiażdżyła konkurencję

Deutsche Welle
19 października 2023, 11:42 • 1 minuta czytania
Polacy w Niemczech oddali 101 541 ważnych głosów. Niemal połowa osób, która poszło urn, zagłosowała na Koalicję Obywatelską. Frekwencja w Niemczech wyniosła ponad 90 proc.
Jak głosowała niemiecka Polonia? Jedna partia zmiażdżyła konkurencję Fot Michal Zebrowski / East News

Przed obwodowymi komisjami wyborczymi ustawiały się w niedzielę (15.10.2023) długie kolejki. – Tak wygląda demokracja. Trzeba wybierać, chodzić na każde wybory, ale te są wyjątkowe – zaznaczył w rozmowie z DW Radek tuż po tym, gdy wrzucił swój głos do urny.


Podobnie jak 49,25 proc. Polaków w Niemczech, on też zagłosował na Koalicję Obywatelską (KO). Zaufało jej ponad 50 tys. Polaków mieszkających w Niemczech, co oznacza, że niemal co druga wrzucająca swój głos do urny osoba poparła KO.

Nasz rozmówca uważa, że antyniemieckie hasła PiS-u, których w kampanii wyborczej nie brakowało, raczej zaszkodziły partii Jarosława Kaczyńskiego, a już na pewno nie miały wpływu na relacje między Polakami i Niemcami. – Wie pani, krzykaczy mamy wielu wszędzie, również w Niemczech, i nie należy się nimi przejmować – stwierdza.

Naszej rozmowie przysłuchiwała się Bożena, która również zagłosowała na KO. Argumentuje, że na sercu leżą jej przede wszystkim prawa kobiet w Polsce, sytuacja sądownictwa i martwią przejawy nepotyzmu. Antyniemieckie hasła komentuje krótko: – To była tylko taktyka, która miała służyć zdobywaniu głosów i utrzymaniu elektoratu – ocenia.

Procentowo KO największe poparcie uzyskała w Monastyrze (Muenster – niem.), bo aż 55, 21 proc., a najniższe w Lipsku – 41,65 proc. Donalda Tuska  poparło 42 945 Polek i Polaków w Niemczech, co stanowi 42,29 proc. wszystkich głosów oddanych na KO.

Niewielkie poparcie dla PiS-u w Niemczech

W Niemczech głos na Prawo i Sprawiedliwość oddało 15,88 proc. Polaków – partia Jarosława Kaczyńskiego otrzymała 16 124 głosy.

Procentowo najwięcej głosów na kandydatów zarejestrowanych przez komitet Prawa i Sprawiedliwości oddano w jednej z obwodowych komisji wyborczych w Monachium (24,95 proc.) i w Hanowerze (24,23 proc.). Najmniej natomiast w berlińskiej dzielnicy Mitte (6,81 proc.). Spośród kandydatów PiS-u najwięcej głosów w Niemczech uzyskał obecny minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński (6 951).

Lewica trzecia

Na trzecim miejscu, po KO i PiS-ie, znalazł się KW Nowa Lewica z 12,33 proc. poparcia i 12 522 oddanych głosów. W jednej z berlińskich OKW na Lewicę głos oddało 35,52 proc. głosujących, najmniej natomiast w jednej z OKW w Monachium, bo 5,82%. Ola była wśród 20,87 proc. zwolenników Lewicy w OKW w berlińskiej dzielnicy Pankow.

– Chciałabym, żeby te podziały, do których doprowadziła partia rządząca, zostały zasypane. To dla mnie najważniejsze: żebyśmy się potrafili zjednoczyć, bo wtedy możemy dużo osiągnąć – argumentowała w rozmowie z DW.

Najwięcej głosów z tej listy otrzymał w Niemczech należący do Lewicy Razem Adrian Zandberg, bo 3,81 proc., co oznacza 3 871 głosów.

Hołownia czwarty

Na miejscu czwartym znalazł się KW Trzecia Droga Polska 2050 Szymona Hołowni - PSL z wynikiem 11,36 proc. głosów (11 537), a po nim kolejno Konfederacja (8,36 proc.), KW Polska Jest Jedna (1,82 proc.) i Bezpartyjni Samorządowcy (0,99 proc.).

Z Listy Trzeciej Drogi najwięcej Polaków w Niemczech wybrało Michała Kobosko (3,33 proc.), a po nim syna Władysława Bartoszewskiego – Władysława Teofila Bartoszewskiego (1,44 proc.),

773 głosy oddane w Niemczech przepadły, ponieważ były nieważne. Ponad pół tysiąca osób postawiło znak "X" obok nazwiska dwóch lub większej liczby kandydatów z różnych list, a 262 nie wybrało żadnego kandydata z listy.

Wysoka frekwencja, ale niska jeśli chodzi o referendum

Frekwencja w wyborach do Sejmu wyniosła 90,10 proc.. Nieporównywalnie niższa była natomiast jeśli chodzi o zaproponowane przez PiS referendum, bo wyniosła 28,14 proc. Spośród 113 556 uprawnionych do głosowania w Niemczech osób, jedynie 31 956 oddało ważne karty.

– Słyszałam, że są tacy, którzy uważają, że Polacy mieszkający w innym kraju nie powinni głosować. Oni bardzo się mylą. Jesteśmy obywatelami Polski i mamy prawo do głosowania. Dobro Polski leży nam bardzo na sercu. To, że mieszkam za granicą, nie znaczy, że nie czuje się Polką – mówi Bożena, która od ponad dekady żyje w Niemczech.

Autor: Magdalena Gwóźdź-Pallokat, Deutsche Welle

Czytaj także: https://natemat.pl/518497,berlin-o-polskich-wyborach-przyjelismy-wynik-do-wiadomosci