Kosiniak-Kamysz postawił sprawę jasno. "Żadne oferty nie będą brane pod uwagę"

Katarzyna Florencka
20 października 2023, 11:15 • 1 minuta czytania
Trzecia Droga będzie formować rząd z resztą demokratycznej opozycji i żadne oferty skąd inąd nie będą przez nas brane pod uwagę – ogłosił Władysław Kosiniak-Kamysz w piątek Tarnowie.
Władysław Kosiniak-Kamysz stanowczo wykluczył koalicję z PiS Fot. Artur Barbarowski/East News

PSL uspokaja Polaków. "Inne oferty nie będą brane pod uwagę"

Lider Polskiego Stronnictwa Ludowego podkreślił, nowy rząd będzie stworzony przez "formacje demokratyczne, które do tej pory były w opozycji".


– Żadne zakusy, żadne – nawet najwyższe – oferty skąd inąd nie będą brane pod uwagę. Szliśmy do tych wyborów pod hasłem "Trzecia Droga albo trzecia kadencja PiS-u". Polacy zdecydowali, że Trzecia Droga – podkreślił.

– Trzecia Droga będzie formułować rząd, będzie stawiać swoje akcenty programowe i oczekiwania programowe, bo to jest dla nas najważniejsze – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz. Wśród nich wymienił m.in. kwestie gospodarcze, docenienie nauczycieli, reformę ochrony zdrowia i przywrócenie praworządności.

Lider PSL ocenił, że początku przyszłego tygodnia liderzy dotychczasowej opozycji będą mogli przedstawić pierwsze szczegóły dot. przyszłego rządu. – Prosimy pana prezydenta, żeby nie zwlekał ze wskazywaniem kandydata na premiera, żeby w żaden sposób nie opóźniał zwołania parlamentu – zaapelował do Andrzeja Dudy.

– My przedstawimy swoją gotowość do wyłonienia marszałka Sejmu i Senatu oraz stworzenia większości. Jesteśmy po prostu do tego przygotowani – oznajmił.

Kosiniak-Kamysz podziękował również wyborcom innych formacji politycznych – zarówno tych, które zaraz wejdą w skład nowego rządu, jak tych, którzy głosy oddali na kandydatów innych partii. Zadeklarował, że nowy rząd będzie dążył do pojednania Polaków.

– Każdy z wyborców jest tak samo ważny, każdy będzie zaopiekowany. Nikt nie zostanie wykluczony, tylko każdy będzie do wspólnoty włączony – podkreślił.

Kosiniak-Kamysz nawiązał również do sprzeczek, do których doszło w mediach społecznościowych pomiędzy politykami różnych formacji, które mają wejść w skład nowej koalicji.

– Pomimo że są różnice, pomimo że to jest normalne, że różne są wrażliwości, one nie przesłonią naczelnego zadania: doprowadzenia do normalności, przyzwoitości, uczciwości, stworzenia najlepszego rządu, na jaki Polska zasługuje – oznajmił.

"Bajeczna oferta" od PiS

Władysław Kosiniak-Kamysz w tak wyraźny sposób musiał potwierdzić, że jego formacja będzie tworzyć nowy rząd zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami z powodu deklaracji raz po raz wysyłanych przez Prawo i Sprawiedliwość.

Niemal od razu po tym, jak PKW przekazała, że demokratyczna opozycja wprowadzi do Sejmu 248 posłanek i posłów, pojawiły się spekulacje, że PiS spróbuje przekonać do koalicji PSL, które do wyborów poszło pod wspólnym szyldem z Polską 2050 jako Trzecia Droga.

Jak ustalił Onet, kierownictwo partii z Nowogrodzkiej jest w stanie "przedstawić ludowcom bajeczną ofertę". Jak czytamy, Władysław Kosiniak-Kamysz miałby zostać premierem, jego partyjni koledzy mieliby objąć nawet połowę ministerstw, a nominaci PSL mogliby zasiąść w zarządach kluczowych spółek Skarbu Państwa. Na tym jednak nie koniec, bo w kuluarach słychać nawet o tym, że PiS byłoby skłonne poprzeć szefa ludowców jako kandydata w wyborach prezydenckich w 2025 roku.

"Politycy Prawa i Sprawiedliwości nie ukrywają tego, że teraz politycznym celem numer jeden jest zachowanie władzy bez względu na koszty" – pisze w swoim artykule Kamil Dziubka. – Okręt tonie. Próba przekonania PSL to jest jedyna możliwość, by to zatrzymać – mówi jeden z posłów PiS.

W PSL przekonują jednak, że politycy PiS nie robią nic poza medialnymi wypowiedziami i zachętami do wspólnych rozmów. – Możliwe, że nasi renegaci, czyli ci, którzy kiedyś odeszli od nas do PiS, próbują coś załatwiać "od dołu". I może to mogło być w jakiś sposób skuteczne kilka lat temu. Ale przez ten czas wszystko się zmieniło. Ludzie pamiętają, jak oni chcieli nas zniszczyć, chcieli podbierać nam ludzi, życzyli nam politycznej śmierci – powiedział jeden z ludowców.