Babcia odeszła od dziadka, kiedy miała 60 lat. "Pierwszy raz w życiu się zakochała"

Dorota Kuźnik
26 grudnia 2023, 07:06 • 1 minuta czytania
Kiedy Helena odeszła od męża, była po sześćdziesiątce. Oficjalnie powiedziała, że wyjeżdża do Lwowa, szukać rodziny, którą straciła podczas wojny. Naprawdę wyprowadziła się do Poznania, do miłości swojego życia. Mąż dowiedział się o romansie z listu, w którym oprócz pożegnania były papiery rozwodowe. Miłość swojego życia, dla której rzuciła rodzinę, poznała w sanatorium. Jak tłumaczyła, zakochała się. Pierwszy raz w życiu... A takich jak Helena jest coraz więcej.
Liczba rozwodów wśród seniorów rośnie. Powód: Starsi ludzie się zakochują Fot. Unsplash/ Zdjęcie poglądowe

Media niedawno obiegła informacja, że małżeństwo Meryl Streep się rozpadło. Po 45 latach aktorka rozwodzi się z mężem Donem Gummerem. Jak powiedziała kiedyś w wywiadzie, receptą na udany związek jest dobra wola i umiejętność kompromisu. "Przydaje się też chwila samotności i cisza" – dodała.

Najwyraźniej to nie wystarczyło, a o tym fakcie przekonuje się coraz więcej par. Choć zmiany trendu można dopatrzeć się w statystykach, to najwyraźniej widzą go psychologowie, którzy jasno wskazują, że era czerpania z życia i rzucania się w wir miłości w dojrzałym wieku dopiero nadchodzi.

Pierwsza miłość... po sześćdziesiątce

Gdyby Helenie ktoś za młodu powiedział, że rzuci męża w wieku 60 lat, pewnie by nie uwierzyła. Jako sierota zawsze chciała mieć dużą rodzinę. Doczekała się piątki dzieci z mężczyzną, z którym związała się z litości.

– Poznała go w pracy. To nie była żadna wielka miłość, o czym zawsze mówiła. Dziadek był wdowcem i miał 1,5 roczne dziecko. Zostawiał je samo w domu i wychodził zarabiać, by w ogóle móc je utrzymać. Nie miał innego wyboru – opowiada Kasia, wnuczka Heleny.

Kiedy Helena dowiedziała się, że niemowlę zostaje samo w domu, pękło jej serce. Zaopiekowała się rodziną, której sama nie miała. Z dziadkiem Kasi doczekała się zresztą jeszcze piątki dzieci, których tak bardzo chciała.

– Brzmi jak spełnienie marzeń, prawda? – komentuje Kasia, ale dodaje, że historia miała nieoczekiwany zwrot akcji.

Kiedy Helena odchowała dzieci, zaczęła jeździć do sanatorium. Miała problemy z sercem, które w kontekście tego, co wydarzyło się później, okazały się znacznie bardziej symboliczne. Lekarstwem okazał się poznany tam Jerzy.

– Po jednym z powrotów babcia oznajmiła, że wyjeżdża szukać rodziny, którą miała przed wojną we Lwowie. Spakowała rzeczy, w tym kołdry i poduszki. Wsiadła w pociąg i wyjechała. Tyle że nie do żadnego Lwowa, tylko do Poznania. Nie miała odwagi powiedzieć dziadkowi, że to koniec. Że od niego odchodzi. W liście, oprócz pożegnania, były papiery rozwodowe – opowiada Kasia.

Babcia pierwszy raz w życiu się zakochała. Zakochała się na zabój. Oszalała z miłości, która była odwzajemniona. Ten mężczyzna pisał do niej listy miłosne, które podpisywał własną krwią. To może się wydawać komuś śmieszne, ale ona poczuła dokładnie to, co czują nastolatki. I wszyscy to wiedzieli. Kasiawnuczka Heleny

Małżeństwo nie na całe życie

Historia Heleny jest tylko przykładem, ale to, że rozwody w starszym wieku są coraz powszechniejsze również w Polsce, wprost pokazują statystyki.

Z danych GUS wynika, że w 1999 roku liczba mężczyzn, którym orzeczono rozwód po 50 roku życia, wynosiła 6043. W 2022 roku było ich już prawie 14894 tys. Analogicznie w przypadku kobiet stosunek wynosi 4277 do 10778.

Trudno jednoznacznie określić, co sprawia, że ludzie w dojrzałym wieku się rozchodzą. Psycholożka specjalizująca się w terapii seniorów, prof. Katarzyna Popiołek, mówi jednak o zmianie mentalnej i światopoglądowej, czyli przyzwoleniu, które pojawiło się na rozwody w ogóle.

– Rozwody zostały niedawno przyjęte jako naturalny sposób rozwiązywania relacji, który ma pomóc człowiekowi w rozwijaniu się. Kiedyś patrzono na to zupełnie inaczej. Księża mówili dzieciom: "Twoja mama pójdzie do piekła, bo się rozwodzi", a dziś spojrzenie na to jest zdecydowanie inne.

O wpływie Kościoła na rozwody mówi zresztą też Wojciech Malicki. Autor pozycji "Rozwód. Poradnik dla mężczyzn" wskazuje, że rewolucja światopoglądowa jest coraz bardziej widoczna.

– To, że małżeństwo nie musi być na całe życie, szczególnie jeśli się w nim nie odnajdujemy, zaczynają rozumieć także starsi. Dotąd przejęci np. nauką Kościoła nie brali pod uwagę takiej ewentualności, ale po czasie dochodzi do nich, że taka decyzja będzie z korzyścią dla wszystkich.

Ja zresztą podkreślam, że rozwód to pewnego rodzaju operacja. Zostaje ślad, ale stan pacjenta zwykle się po niej poprawia.Wojciech Malickiautor książki "Rozwód. Poradnik dla mężczyzn"

Jak dodaje, dziś łatwiej niż kiedyś jest też na przykład znaleźć sobie po rozwodzie osobne mieszkanie, a przede wszystkim jest więcej okazji do tego, żeby w ogóle powód do rozwodu się pojawił.

Może nie na Tinderze, ale w sieci owszem. Pamiętacie Naszą Klasę?

Myśląc o seniorach, rzadko bierze się pod uwagę, że oni też mogą szukać miłości w internecie. Bo jak to tak... babcia na Tinderze?

I faktycznie, na Tinderze niekoniecznie, ale Wojciech Malicki zwraca uwagę, że przełomowym krokiem, który zaprowadził wiele par niemal wprost na salę sądową, było pojawienie się Naszej Klasy.

– Serwis Nasza Klasa przyczynił się do bardzo dużej liczby rozwodów i to właśnie wśród osób, które miały np. dwudziestoparoletnie staże małżeńskie. Ludzie spotykali się na zjazdach klasowych, dawne miłości zaczynały odżywać i stare związki zwyczajnie się rozpadały.

Przez Naszą Klasę rozpadło się małżeństwo przynajmniej kilku osób, które przedstawiały swoje rozwodowe historie w książce Wojciecha Malickiego. – Co ważne, wśród nich jest także byłe małżeństwo, które zakończyło się bardzo pozytywnie. Obie osoby z dawnego związku zaczęły nowe życie i to faktycznie pełną piersią – tłumaczy autor.

Dlaczego seniorzy decydują się na rozwód?

To jednak nie tak, że seniorzy rozchodzą się jedynie dlatego, że się zakochali. Na to zwraca uwagę prof. Katarzyna Popiołek.

– Późne rozwody to często realizowanie tego, co narastało o wiele wcześniej. To dotyczy ludzi, którzy żyli osobno, ich drogi się dawno rozeszły, a jednak byli razem na przykład przez dzieci – ocenia.

To zresztą dorosłe dzieci często najbardziej się dziwią, że "wam się tak chce na stare lata", tymczasem dojrzali ludzie widzą, że życie się skraca i chcą spędzić je tak, jak faktycznie tego pragną. A partner czy partnerka to zwyczajnie utrudniają. Prof. Katarzyna Popiołekpsycholog

Lekarstwo na samotność

Jedną z epidemii, z którą borykamy się w XXI wieku, jest samotność. I to właśnie seniorzy są jedną z grup, której dotyczy ona najbardziej. Ba, w holenderskim miasteczku Vlijmen doszło do tego, że jeden z marketów uruchomił "wolną" kasę, w której każdy może sobie spokojnie porozmawiać.

Miłość wydaje się rozwiązaniem idealnym na samotność. Buduje się nowy związek, czuje się znowu (albo w końcu) motylki w brzuchu i zaczyna żyć pełną piersią.

Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę, że zakładanie nowego związku w dojrzałym wieku wiąże się z pewnymi obwarowaniami.

Tak było właśnie w przypadku Heleny. Zakochana na zabój babcia zaczęła nowe życie, z dala od dziadka i dzieci, ale sielanka nie trwała długo.

– Niestety Jerzy bardzo szybko zmarł i finał tej historii był taki, że babcia została sama. Sama jak palec w obcym mieście. Bez bliskich, bez przyjaciół i bez rodziny, do której już nigdy nie miała odwagi wrócić – opowiada Kasia, dodając, że musiało to być dla Heleny wielkie przeżycie:

– To była kobieta, która miała wszystko dopięte na ostatni guzik. Po jej śmierci nawet ubranie do trumny miała przygotowane, a w kredensie czekały papierosy, choć babcia nigdy nie paliła. Były dla gości na stypę – wspomina.

On odchodzi, ona zostaje

Historia Heleny i tak jest swego rodzaju ewenementem. W końcu to kobieta opuściła męża. Tymczasem zwykle sprawy mają się dokładnie odwrotnie. Mowa o modelu, w którym jedna z osób chce rozwodu, a druga niekoniecznie.

Jak tłumaczy prof. Katarzyna Popiołek, to zwykle sytuacja, która dotyczy mężczyzn. Ci wybierają sobie partnerki młodsze o nawet 30 lat i choć to sytuacja popularna, to niekoniecznie zadowalająca dla wszystkich.

– Niestety to model rozwijający tylko dla jednej strony. Tacy mężczyźni faktycznie pod wpływem zakochania i młodszej partnerki odżywają, ale w tym samym momencie porzucają żonę, która często poświęciła dla nich życie. Zostawianie "starych żon", o dziwo, nie jest też społecznie piętnowane, natomiast dla tych kobiet szalenie bolesne. I z doświadczenia widzę, że takich rozwodów wśród seniorów jest zresztą coraz więcej – wyjaśnia.

To o tyle przykre, że to kobiety, które przez całe życie pozostawały na utrzymaniu mężów. To nie znaczy, że nic nie robiły, bo wychowywały dzieci, dbały o dom, umożliwiały mężom robienie kariery. Nie zakładały wtedy, że w pewnym momencie przestaną być doceniane, a na starość zostaną z niczym. prof. Katarzyna Popiołekpsycholog

Psycholożka dodaje, że kobietom związek w dojrzałym wieku jest znacznie trudniej zbudować. – Często nie mają do tego chociażby tak dużej swobody finansowej, jaką dysponują mężczyźni – wyjaśnia.

Seks seniorów, czyli nikt niczego już nie musi

Kiedy jednak związek seniorów się układa, często ma się lepiej niż w przypadku wieloletnich małżeństw. Co ciekawe, jednym z powodów jest... "łóżko". Bo jeśli komuś się wydaje, że dziadkowie tego nie robią, to jest w błędzie.

– Robią i ten seks jest często zdecydowanie lepszy niż w przypadku młodszych par. Taka miłość ma zupełnie inny wymiar. Nie trzeba się martwić nieplanowaną ciążą ani wyglądem – wyjaśnia prof. Katarzyna Popiołek.

Seniorzy zwykle są już oswojeni ze swoim ciałem, z tym, jak się zmienia i wiedzą, co sprawia im przyjemność. W końcu nie muszą przejmować się tym, co wokół nich się mówi, co sądzą o tym plotkarze, za to mogą czerpać przyjemność i radość ze wspaniałego źródła przeżyć w tej sferze.prof. Katarzyna Popiołekpsycholog

Co więcej, seniorzy są wolni od obaw. – Jakim ta osoba może okazać się rodzicem dla przyszłych dzieci, czy dadzą radę razem zbudować rodzinę i zapewnić jej odpowiedni materialny status, czy zostanie zaakceptowana przez rodziców etc. Mają zdecydowanie większy obszar wolności dla realizacji wzajemnych uczuć – tłumaczy ekspertka.

Dobre czasy dla ludzi starych

Nie trzeba być Sherlockiem Holmesem, żeby dostrzec, że na przestrzeni lat obraz starości wyraźnie się zmienił. Po erze, która miała miejsce w epoce słusznie minionej, w której stary człowiek najwyżej wzbudzał litość, doszliśmy do momentu, w którym "starość" zmienia się powoli w "jesień życia".

– Złe czasy dla ludzi starych nadeszły wraz z transformacją ustrojową. Starych ludzi postrzegało się jak dinozaury z minionej epoki komunizmu, którzy nic nie umieją i najlepiej, gdyby siedzieli cicho. Zresztą seniorzy zaczęli sami myśleć tak o sobie. Teraz jest inaczej – tłumaczy prof. Katarzyna Popiołek.

Słabnie negatywny stereotyp starości, do głosu doszło młode pokolenie, które nie ma już podejścia, że seniorzy są tylko po to, żeby pomagać im w wychowywaniu dzieci i dzieleniu się pieniędzmi, ale sami namawiają i włączają starsze pokolenie do współuczestnictwa w życiu. Odeszła już lansowana teoria, że starszy człowiek powinien się wycofywać z życia. Prof. Katarzyna Popiołekpsycholog

Bo to właśnie w interesie młodszego pokolenia jest to, żeby seniorzy czuli się szczęśliwi. W końcu niebawem to właśnie ta grupa całkowicie zdominuje polskie społeczeństwo.

Czytaj także: https://natemat.pl/409192,ile-seniorzy-zarabiaja-w-sanatorium-milosci-podano-konkretne-kwoty